Gdy zobaczyłem temat „Poprawność polityczna - Wypaczenie XXI wieku” nawiązujący do poprawności politycznej, której między innymi początki opisywałem w artykule o Unii Europejskiej, bezzwłocznie zacząłem zgłębiać jego treść.
Autor wspomnianego wpisu, @aditor, podszedł do problemu związanego z poprawnością polityczną od strony wolnego obserwatora i słusznie ukazał – często ironicznie – patologie, do jakich prowadzi tresowanie ludzi oraz nieustanna próba zamiany i przeinaczania pojęć wszelkiego rodzaju. Za przykład posłużył mu jeden z gorętszych, u nas w kraju i nie tylko, słynny ostatnimi czasy rasizm. Sprawa bardzo delikatna i często wymagająca ogromnej cierpliwości, gdy przyjdzie nam tłumaczyć swoje stanowisko. Pewne - mam nadzieję - nieporozumienia, bardzo trafnie i rzetelnie wychwyciła oraz opisała @dailydogger, której w komentarzach jako głos rozsądku towarzyszył @innuendo. Powiem krótko: podobało mi się! Dyskutować należy i warto, wtedy jesteśmy w stanie dojść do ciekawych podsumowań. A jak to wszystko pogodzić? Filozofia jest często dobrym rozwiązaniem i dzisiaj przedstawię Wam, co może nam podpowiedzieć w sprawie rasizmu. W swoim artykule posłużę się naukami, które przekazał w swoich wykładach prof. dr hab. Bogusław Wolniewicz. Z uwagi na rozmiar, wpis podzielę na dwie części, jutro ciąg dalszy!
NIE MOGĘ BYĆ PRZECIEŻ RASISTĄ!
Nie ukrywam, poruszam ten temat nie tylko natchniony wpisem @aditora, miałem nadzieję zająć się nim trochę później, natomiast stwierdziłem, że całe zamieszanie związane z usilnymi próbami „zakwaterowania” u nas przybyszów niewiadomego pochodzenia dodatkowo motywuje. Powody samej migracji opiszę w kolejnej części, ale wzmianka o nich przyda się nam i dzisiaj. Ale po kolei.
Rasa – jestem przekonany, że każdy w prostych słowach, gorzej bądź lepiej jest w stanie wytłumaczyć, co to takiego. Dla porządku zrobimy to na wstępie, ograniczymy ewentualne nieporozumienia. Podchodząc do zagadnienie ogólnie, dane gatunki biologiczne zamieszkują pewne terytoria, zróżnicowane pod względem choćby ich rozmiarów. Białe niedźwiedzie występują na terenach polarnych, wielbłądy zamieszkują tereny pustynne, a takie karaluchy upodobały sobie cały glob, od Arktyki po tropiki. Czego możemy być pewni, taki gatunek posiada własną pulę genową, a przez rozmnażanie przekazuje sobie ten materiał dziedziczny. Przez wymianę rozkłada się ona na całym obszarze, a parzeniu się towarzyszy nieustanne mieszanie i tasowanie w obrębie danej puli genowej. Przyjmuje się, że jeżeli konkretne terytorium jest jednolite, to zestaw genów nie różnicuje się. W innym przypadku, mamy do czynienia z geograficznym podziałem (występują też inne, ale ten jest chyba najprostszy) na pewne obszary. Wspomniane już miśki polarne nie wędrują do lasów strefy umiarkowanej, a grizzly nie biega po pustyni. Przy tego typu granicach gatunki rozpadają się na poszczególne populacje, a ich terytorium zamieszkiwania na siedliska. W takich warunkach następuje różnicowanie gatunku, cały mechanizm biologiczny, dobór naturalny i mutacje nie mają szans na wyrównanie, i tak w jednym siedlisku mamy do czynienia ze zmianami innego rodzaju, niż w drugim. Co najważniejsze, wynikiem jest rozpad puli genowej na części przypisane do siedlisk, swojego rodzaju „podpule” gatunkowe zdolne do ewolucji, w przeciwieństwie do pojedynczego osobnika. My już będziemy umierać tak, jak nas stworzono, ale nie możemy być pewni, że nasi potomkowie będą identyczni, nasz gatunek się zmienia. W siedliskach wykształcają się odmiany danych gatunków, które nazywamy rasami. Na naszym przykładzie (ograniczonego terytorium), idąc krok dalej do podgatunków – czyli ras geograficznych. Słoń, indyjski i afrykański, żeby się spotkać musiałby pokonać ocean indyjski, co jest raczej niewykonalne. A to prowadzi do nowego gatunku, przecież nie mogą się ze sobą rozmnażać. Tak wygląda mechanizm powstawania gatunków, z macierzystego gatunku po rozbiciu jego terytorium na siedliska, pod wpływem losowych mutacji i nielosowego doboru naturalnego oraz selekcji naturalnej powstaje najpierw rasa, a potem zupełnie odrębny gatunek. Rasy to nic innego jak prawdopodobne początki nowych gatunków, ale nie jest to proces, który zauważymy gołym okiem. Natura ma czas, ewoluuje powoli, nie spieszy się. Z człowiekiem jest tak samo.
LUDZIE, A ICH CYWILIZACJE
Podzielmy świat w naszych głowach na trzy wielkie kontynenty, które kiedyś były pewnymi siedliskami z zamkniętymi pulami genowymi. W Afryce wykształciła się rasa czarna, w Azji rasa żółta, a w Europie i trochę dalej, aż po Iran rasa biała. Z racji na ograniczony dostęp do środków transportu kontynenty były geograficznie izolowane. Człowiek nie mógł się tak łatwo i szybko przemieszczać, jak to ma miejsce dziś. W tych trzech wielkich siedliskach wykształciły się odmiany gatunku człowieka. Tutaj biologia stawia kropkę. W odróżnieniu od zwierząt, posiadamy rozum i to doprowadziło nas do momentu, w którym mamy swoją historię, wytworzyliśmy różne kultury. To wszystko działo się w zamkniętych obszarach, w izolacji pokrywającej się z izolacją biologiczną, a to wyraźnie pokazuje, że nasze kultury nie różnią się z powodu innych kolorów skóry, a z powodu wzajemnej izolacji w przeszłości. Tak powstające rasy nierozerwalnie połączone są z cywilizacjami, stają się ich wizytówkami, znakami rozpoznawczymi, a nie przyczyną różnic między nimi. Chińczyk ma – w stosunku do naszych – odmienne obyczaje i poglądy nie dlatego, że jest żółty. Jego „żółtość”, historia i odmienność, wykształciły się w odosobnieniu do naszej „białośći”. To właśnie związek między cywilizacją, a rasą.
JAK ROZSZYFROWAĆ RASISTĘ
Na potrzeby dalszego wywodu będziemy operować definicją ducha, ale nie tą wywodzącą się z tradycji religijnych. W filozofii o duchu nie mówi objawienie, ale „jest on czy też może być postulatem rozumu, który przyjmuje pewien obraz świata, czyli metafizykę”, jak to czytamy na Wikipedii. Każda zdolność, umiejętność, talent itd. Warto dodać również, od kiedy możemy mówić o jakimkolwiek rasizmie, a odpowiedzialny za to jest Joseph Arthur, hrabia de Gobineau francuski filozof, socjolog, autor traktatu „O nierówności ras ludzkich” (lub „Szkice o nierówności ras ludzkich”), nawiązywali do niego siłą rzeczy wszyscy piszący o podobnej tematyce.
Zastanówmy się teraz nad pewnymi wątkami. Dość często słyszymy o podobno rasistowskim poglądzie, twierdzeniu, że rasy ludzkie różnią się nie tylko fizycznie, ale i duchowo. Przez takie myślenie można w dzisiejszych czasach zostać całkiem poważnie zaatakowanym, a przekonać się o tym mógł James Watson (przeczytaj kim był i co go spotkało, wydaje mi się, że doskonale wiedział co mówi), autor kontrowersyjnych słów o różnicach w inteligencji ras ludzkich. W krytycznie ocenianej przeze mnie ideologi multikulturalizmu, za podstawową wiarę uchodzi natomiast pogląd, że rasy ludzkie może i różnią się fizycznie, ale kategorycznie niemożliwe są różnice duchowe. Prawdopodobnie, najchętniej zaprzeczyliby istnieniu ras ludzkich w ogóle, ale dzięki napływowi na tereny Europy nowych przybyszów, wszyscy widzą, że ludzie nie są identyczni i nie jest to takie proste. Natomiast rozpocznij debatę na temat różnic duchowych, momentalnie wylądujesz w koszyku podpisanym RASISTA. Przypominam, że jest to stanowisko osób uważających się za wysoce inteligentnych i światłych. Idąc tym tokiem rozumowania, przeszliśmy do definicji antyrasizmu według ideologii multikulti, czyli jej podstawowego dogmatu, jakoby różnicom fizycznym u człowieka nie towarzyszyły różnice duchowe. Czy aby na pewno?
W świecie zwierząt mamy choćby różne rasy psów, które cechują przecież odmienne zachowania i reakcje. Można przypuszczać, że owczarek niemiecki w swoim „postępowaniu” będzie się różnił od mopsa, ale nie jest to też oczywistość. James Watson mógł się mylić, jest tylko człowiekiem i ma do tego prawo, a w tym przypadku nie możemy nic stwierdzić kategorycznie. Natomiast czy powinno go spotkać prześladowanie, z jakim się zmierzył?
Jak wspomina profesor Wolniewicz, istnieje pogląd, z którym zarówno on jak i chyba my wszyscy się zgodzimy, oglądając filmy i słuchając muzyki, że murzyn ma definitywnie lepsze poczucie rytmu niż biały. Czy rasistowskie jest zdanie: murzyn ma lepszy dryg do muzyki i tańca, aniżeli biały? Przecież to różnica ewidentnie duchowa, jak odnieśliby się do tego zwolennicy wspomnianej ideologii? Wszystko o czym pisałem powyżej jest potocznym rozumieniem rasizmu, które w tej definicji, wprowadzonej między innymi przez multikulturalizm, ma momentalnie odrzucać i paraliżować, w konkretnym celu, o którym opowiem w części drugiej. A może terminowi rasizm nadać jednak trochę logiczniejsze znaczenie?
RASIZM NEUTRALNY
Rasizm to termin, czyli można mu nadać trochę bardziej neutralne znaczenie, które nie stygmatyzuje, nie kategoryzuje i nikogo nie piętnuje za posiadane poglądy. Profesor Wolniewicz proponuje definicję rasizmu przede wszystkim opisową, o zabarwieniu wręcz ujemnym. Rasizmem byłoby wtedy stwierdzenie, że należąc do rasy żółtej automatycznie zyskuje się wyższość duchową nad każdą inną rasą. Niejednokrotnie już to słyszeliśmy, chciałbym poznać jakiegoś chińczyka i sprawdzić, czy rzeczywiście tak uważają. Nie ma wątpliwości, że operując takim przykładem możemy ewidentnie mówić o poglądzie rasistowskim, jak i w przypadku, gdy powiemy: ja biały człowiek jestem lepszy od innych kolorowych, bo przynależność biologiczna do danej rasy nie może stanowić o wyższości. To rasizm pozytywny, coś jest lepsze od, ale mamy do czynienia również z rasizmem negatywnym: twoja rasa, albo inna szczególna, jest gorsza od mojej (rasizm antyżydowski niemieckiej III Rzeszy, późnej daty). Zgodzimy się chyba, że takie pojęcie rasizmu jest jak najbardziej odpowiednie i można je zaakceptować. Takich rasistów nie brakuje, ale to nie koniec, bo czy mają rację to już sprawa empiryczna.
Problem mamy z innym poglądem. Jeżeli stwierdzimy, że zbiorowość ludzka w jakiej przyszło nam żyć jest cywilizacyjnie albo kulturowo wyższa od innej, już do koszyka RASIZM wrzucić nie możemy, a jednak nagminnie mamy z tym dzisiaj do czynienia. To czy rasy ludzkie biologicznie, ze względu na uwarunkowania duchowe czy psychiczne, są równe, jest nie rozstrzygnięte. Mamy argumenty za i mamy argumenty przeciw, spór się toczy, a wymuszanie jakiegokolwiek stanowiska jest nie na miejscu, czysty fanatyzm. Natomiast z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć i ja się z tym zgadzam, że istnieją kultury lepsze i kultury gorsze, cywilizacje wyższe i cywilizacje niższe, a na pewno nie są one RÓWNE. Są nierozerwalnie powiązane z terytorialnym występowaniem gatunku ludzkiego, ale rasy nie świadczą o ich wynikach, są tylko wskaźnikiem. Sposób życia, ubierania, zwyczaje żywieniowe itd. mogą być ściśle z rasą powiązane, ale nie muszą być przyczyną, bo tych może być nieskończona ilość. Rasa to wskaźnik cywilizacyjnej obcości, nie wyższości. Nie jest rasizmem, gdy europejczyk widząc araba zachowuje ostrożność, rezerwę, bo działa tutaj jego instynkt jaskiniowca, który podświadomie podpowiada mu: obcy (nie gorszy), zachowaj ostrożność! Multikulti nazywa to błędnie rasizmem, a na to godzić się nie możemy, bo tak uczy nas doświadczenie.
Ktoś próbuje powiązać obcość z czymś negatywnym. A przecież obcy może być od nas samych bezsprzecznie lepszy. Inaczej przecież matka odnosi się do swojego dziecka, a inaczej do obcego, lepiej traktujemy swoją rodzinę niż obcego na ulicy, do bliskich podchodzimy z większą troską i uczuciem. Przecież nie dlatego, że są lepsi, a bywa jak wiemy różnie, a dlatego, że są NASI. Multikulturalizm systematycznie dąży do wymazania różnicy swój, a obcy, podciągając to pod „ten biały, a ten zły, bo obcy, bo czarny!”, co prowadzi do drastycznych skutków. Przestaje się na przykład w krajach zachodnich wpisywać do kartotek policyjnych rasę, do której ktoś należy, a potem szuka się terrorysty po zamachu kilka dni, bo ciężko odróżnić i nie wiadomo kogo w zasadzie szukać. (ras ludzkich i podziałów trochę jest…). Wygląd zewnętrzny daje nam szansę na rozpoznanie ewentualnego przeciwnika. Jeżeli ktoś się z tym nie zgadza, ubierzmy zawodników podczas meczu piłki nożnej w identyczne koszulki i kominiarki, razem z sędziami, i zobaczymy jak im pójdzie. To prowadzi tylko do wypaczeń, gdzie turysta z bliskiego wschodu oskarża straż graniczną o rasizm, bo jego zapraszają na kontrolę osobistą, a dwie starsze zakonnice przed nim, będące obywatelkami kraju z którego wylatują, już nie. Rasizm ideologiczny ma takie efekty, a sama ideologia multikulti to przecież efekt głębokich przemyśleń lewej strony mocy z zachodu i jego pochodnych w Azji (Kambodża dla przykładu). Nienawidzą oni pojęcia rasy, hołdują egalitaryzmowi i próbują ubrać człowieka jedynie w różnice społeczne, które w przeciwieństwie do biologicznych są plastyczne, a w ich definicji człowiek ma być właśnie jak plastelina, którą można łatwo i przyjemnie dowolnymi ideologiami formować. Jest to sprzeczność, biologicznie ludzie nie są równi, duchowo również, a to czy jest to skorelowane z różnicami występującymi pomiędzy rasami ludzkimi pozostaje sprawą otwartą. Tylko jak to sprawdzić, skoro w dzisiejszym świecie tego typu badania są niedopuszczalne, określane jako rasistowskie. Prawdopodobnie dlatego, że „antyrasiści” boją się, że mogłyby to podważyć ich wiarę.
W części II zastanowimy się, do czego to wszystko prowadzi oraz jak łatwo potem manipulować tematami takimi jak uchodźcy/emigranci zarobkowi.
Dzięki za poświęcony czas, wpisy pojawiają się regularnie.
Pozdrawiam
@eferto
Wykorzystane grafiki: I, II i III.
Jeżeli Ci się podobało, nie bój się kliknąć FOLLOW, możesz też zostawić KOMENTARZ. Ale jeszcze fajniej jeśli ten post UPVOTUJESZ i RESTEEMUJESZ dalej!
Ze względu na krzykliwy i clickbaitowy tytuł łatwo było spodziewać się niskiej jakości postu - a tu duże zaskoczenie. Bardzo dziękuję za 'posiłek dla rozmyślań' (haha). Nie stać mnie w tej chwili na jakiś bardzo rozbudowany komentarz, aczkolwiek też sądzę, że koniec końców najważniejszy jest rozsądek - dostrzeganie różnic, podchodzenie do innych /ras/ z dystansem, ale jednocześnie z ciekawością, bez ignorancji, a oczami szeroko otwartymi daleko poza horyzont i z empatią by móc zrozumieć ludzi, dla których też jesteśmy "tymi innymi".
Według mnie w polsce jednak panuje dosyć niezdrowy nacjonalizm związany z tym, że większość polaków nie ma żadnego kontaktu ze światem komunikującym się w innym języku. Niewiedza i nieznajomość prowadzi do strachu, strach do zachowań patologicznych. Bardzo chętnie rozwinę swoją wypowiedź później. A teraz jeszcze dodam, że mimo wszystko jestem raczej przeciwko przyjmowaniu w polsce uchodźców, co może zaskoczyć kogoś, kto już widział we mnie ucieleśnienie lewactwa po wypowiedziach u @aditor . Mięso też jem. ;)
Nie przypiąłem ci żadnej łatki lewaka/prawaka. Zresztą nie lubie tych określeń bo obecnie są zbyt plastyczne. Nie wiem co definiuje prawaka/lewaka - czy światopogląd, czy może kwestie ekonomiczne itp.
Natomiast chyba ty mi przyszyłaś łatkę, i czuje pewną zgryźliwość wobec mnie - "Mięsko też jem."
W każdym razie - bardzo się ciesze że mój wpis rozpoczął jakąś dyskusje, i świetnie że jako tako obywa się od personalnych ucieczek. A odnosząc się do mojego tekstu to może rzeczywiście jeśli chodzi o statystykę to trochę strywializowałem temat .
Nie miałem na myśli jedynie rasizmu - dlatego użyłem też innego przykładu (Solidarność Społeczna)
A jeśli chodzi o moje poglądy to chyba jestem prawakiem. Wolnościowiec ekonomiczny, Konserwa/Centrum światopoglądowe w odniesieniu do mojego życia. A moim mottem jest "Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" - Światopoglądowo i Ekonomicznie
@dailydogger - Mam nadzieje że w żadnej wypowiedzi cie nie uraziłem. A jeśli to niechcący i nie traktuj tego personalnie.
Aditorze, ja wszystko rozumiem, po prostu twój post był pełen populizmów niskiej jakości, np. kompletnie abstrakcyjny filmik na sam koniec - niby na temat, niby porusza parę tematów w słusznej sprawie, ale jak się zastanowić, to tak jakby chcieć opublikować wpis o historii Tunezji i wrzucić w nim skecz z "Life of Brian" - niby na temat, ale nie do końca xD. Rozumiem, że temat jest dla ciebie czymś burzącym i wywołującym emocje, warto się czasem zastanowić, czy jest się obiektywnym - bo potem można się przyłapać na tym, że mimo, dajmy na to, braku jakiejkolwiek obiektywności wyzywa się dziennikarzy o to, że też są nieobiektywni.
Więc koniec końców rozejdźmy się pokojowo i śledząc swoje przyszłe publikacje dalej spierajmy się w trakcie niezgody. Chociaż prawdopodobnie będą to spory pod twoimi postami, bo jeśli chodzi o moje publikacje, to prawdopodobnie nigdy nie będą dotyczyć tematów stricte społecznych czy politycznych, bo chodzę z głową w chmurach i chyba bliższe mojemu sercu są z reguły tematy transcendentalne. :P
A ja nie jestem rasistą, nienawidzę wszystkich ;)
Dobry tekst, a multikulti jest zwyczajnie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i wysoce szkodliwe.
Szanuję odmienności i oczekuję tego samego, ale jeśli byłem w jakimś kraju gościem (a mieszkałem dłużej w kilku i to na różnych kontynentach) to szanowałem zwyczaje gospodarzy i dostosowywałem swoje zachowanie do lokalnej specyfiki/zwyczajów/oczekiwań i tak to powinno działać.
@pibyk
Polish represent!
This post received a 1.2% upvote from @eferto thanks to @sweetgirl ! I like. vote you. :)))
Tu jest link do pierwotnego postu @aditor'a - dodaj go pliz w pierwszym zdaniu.
https://steemit.com/polish/@aditor/poprawnosc-polityczna-wypaczenie-xxi-wieku
Wielkie dzięki za przypomnienie, taki był zamysł, z racji chyba na porę kompletnie o tym zapomniałem!