Jak najbardziej zgodzę się, że nie był to fajny reżim. Wydźwięk akapitu o Libii miał właśnie wprowadzić taką atmosferę, kontrę do szeroko znanego obrazu, celowo jest może aż za "słodką" wersją dokonań dyktatora. Natomiast niezależnie od obrazu Kadafiego, podane w linku oraz artykule przykłady pozostają faktami. Patrząc na dzisiejszą Libię odnoszę wrażenie, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.
W sprawie złotego dinara zrobiło się głośno przy okazji publikacji maili Hillary Clinton, przesyłam link do artykułu, źródła wyszczególnione na końcu, który wpisał się wręcz idealnie w moje przemyślenia dotyczące prywatnych agentów ekonomicznych i ich późniejszych "rozwinięć", których działalność zaczęła się po 1953 roku i obaleniu władzy w Iranie. Dodatkowo składając do tego historię banków centralnych i organizacji "pokojowych", politykę USA, uważam, że był to jeden z ważniejszych powodów, oprócz oczywiście powódek Francji i Sarkozego.
Te maile Clintonowej znam, historie o złotym dinarze też, ale dla mnie to się nie trzyma kupy - wystarczyło mu na to pozwolić i była by klapa. Swojej waluty nie potrafił utrzymać w ryzach (tam był już we wczesnych latach 80-tych istotny czarny rynek na dolara i dyskonto było już wtedy duże w stosunku do kursu oficjalnego, a wymiana po oficjalnym kursie była możliwa ale w ramach limitów, które wcale wysokie nie były) to i z tego "dinara" nic by nie wyszło.
A co do tego czy był diabeł straszny czy nie - to zależało od oczekiwań i potrzeb. Jak ktoś się nie angażował politycznie i nie podpadł dyktatorowi lub jakims jego kumplom to faktycznie miał złote życie. Tak czy siak obalenie Kadafiego uważam też za błąd :-)