Ale fajne wideo! :) O tym piciu z gwinta nie widziałęm, wiec popełniałem gafę sącząc Changa z butelki!
Nie wiem czy wiecie, ale tajska kuchnia została uznana bodaj przez New York Timesa za najlepsza i najsmaczniejszą na świecie. W sondażu czytelników oczywiscie.
Przyznam, że nie wiem bo raz, że nie szczególnie alkoholowy jestem, a dwa nie rozglądam się za takimi rzeczami bo pewnie są poza budżetem. 😄
Kilka razu było tak, że upał żyć nie dawał to sięgałem po piwko bo po prostu dobrze nawadnia. 😉
Spróbowałem może z 5 różnych i w mojej ocenie "Leo" i Chang" najsmaczniejsze, a i cenowo do przeżycia.
W domu, w którym teraz mieszkamy co prawda jest kuchnia, ale gospodyni wczoraj (w niedzielę) gotowała pierwszy raz od tygodnia i też powiedziała, że jeżeli pracuje to woli zapłacić niż stać przy garach. 😀
Ale fajne wideo! :) O tym piciu z gwinta nie widziałęm, wiec popełniałem gafę sącząc Changa z butelki!
Nie wiem czy wiecie, ale tajska kuchnia została uznana bodaj przez New York Timesa za najlepsza i najsmaczniejszą na świecie. W sondażu czytelników oczywiscie.
Wcale mnie to nie dziwi, bo tu praktycznie każde danie jest przepyszne! Nawet zwykły ryż smażony z kurczakiem to po prostu petarda. 😄
A próbowałeś "Leo"? Moim zdaniem nawet lepszy od Changa, a ten jak na tutejsze piwa jest na prawdę spoko!
W sumie racja, przez 3 tygodnie pobytu nie było (oprócz duriana), co by mi nie smakowało!
Piwoszem nie jestem, ale oczywiście pilem jeden i drugi browarek, ale ślepego testu bym obecnie nie przeszedł, które jest które :)
Ja też oczywiście nie, ale jakoś bardziej mi podeszło. 😉
A mają jakieś dziwne piwa? O smaku chili czy skorpiona? :)
Przyznam, że nie wiem bo raz, że nie szczególnie alkoholowy jestem, a dwa nie rozglądam się za takimi rzeczami bo pewnie są poza budżetem. 😄
Kilka razu było tak, że upał żyć nie dawał to sięgałem po piwko bo po prostu dobrze nawadnia. 😉
Spróbowałem może z 5 różnych i w mojej ocenie "Leo" i Chang" najsmaczniejsze, a i cenowo do przeżycia.
O prawej ręce i braku kuchni w tajskich domach nie wiedziałem :P w Wietnamie też używamy ogromne ilości imbiru, czosnku, chili :)
Klimat chyba dość podobny?
W domu, w którym teraz mieszkamy co prawda jest kuchnia, ale gospodyni wczoraj (w niedzielę) gotowała pierwszy raz od tygodnia i też powiedziała, że jeżeli pracuje to woli zapłacić niż stać przy garach. 😀
Tak jest, klimat mamy podobny dlatego konieczne jest spożywanie produktów, które działają przeciwko pasożytom - taka naturalna profilaktyka 😉