Zajmuję się głównie wektorami, rysuję je myszką i bywam w tym niezły. Zdarza mi się zostawiać obrazki na jakis czas, gdy zapędzę się w kozi róg, gdy przestaje działać koncepcja i nie umiem, albo nawet nie wiem jak zrobić żeby mi się podobało. Ale najgorsze jest coś innego. Programy wektorowe dostosowują rozdzielczość do przybliżenia, więc zdarza mi się zapomnieć o całym obrazku i skoncentrować się zupełnie na detalu mało widocznym z perspektywy całości. Potrafię 3 godziny spędzić nad owadzim nosem potwora, nad biedronką, liściem, palcem z pazurem. Czasem trzeba potem ściągac te szczegóły, bo nie pasują, albo wychodzą za ciemne. Pozostaje zgrzytanie zębów nad straconym czasem i wymuszony pośpiech nad resztą pracy. Badź dzielna, zrobisz sobie pięknego dusiciela. Pozdrawiam!
Dziękuję :)
Zdarza mi się podobnie - cyzelowanie szczegółu i utrata szerszej perspektywy. Najlepsze jest to, że można tę tendencję zauważyć zarówno w drobnej twórczości, jak i w życiu ogólnie. Warto czasem się zatrzymać, odpuścić, zdjąć temat z pola widzenia :)
zawsze sobie wtedy wyobrazam ze te obrazki cierpią takie niedorobione. to uprawdopodabnia finał