Tradycyjne już nasze "święto ruchome" - podjazd pod Chorągwicę. Tak czasem bywa, że brakuje pomysłu na rajd, a w nogach znudzone waty 😉
Właśnie wtedy na białym koniu wjeżdża Chorągwica, gotowa nas poniżyć i zmusić do prowadzenia roweru na podjezdzie. Oczywiście musieliśmy przejechać przez całe miasto, wraz z płaską ścieżką na prawym brzegu Wisły. Jednak weryfikacja nastąpiła, gdy tylko musieliśmy z niej zjechać i minęliśmy już strefę przemysłową w Brzegach. Zrobiło się trochę pod górę, co było tylko zapowiedzią "the podjazdu", z ostrym finałem tuż przed punktem widokowym.
Tam naładowaliśmy baterie i ustawiliśmy przerzutkę w retro szosie naszej najnowszej koleżanki. Krótki podjazd pod sam maszt i zgadywanka jaka jest jego wysokość.
Potem już tylko w dół, zjazd za zjazdem z przerwą na wyplątanie sznurówek z korby. Krótki przejazd przez Sierczę napastowaną przez tuningowane samochody i znowu zjazdy. Aż do danych granic Wieliczki. Potem nowa droga KRK-WIE ze słynnym twisterem i szybko do domku. Kładka nad ulicą Powstańców Śląskich i rozjazd w swoją stronę.
W ten sposób dotarliśmy do najnowszego rajdu i walczyć będziemy o aktualne relacje.
A gdzie pojedziemy następnym razem? To jeszcze nie rozgryzione, ale jest już plan na jeszcze kolejny wtorek. Będzie zabawnie, sledźcie nasze wydarzenia 😎
Sort: Trending