Dziś koło 13.30 czasu lokalnego wylądowałem w Rydze. Wróciłem niczym Kevin w Polsacie na każde Święta. Cóż, od 12 lat nie było takiego roku, bym nie wrócił. Trudno zatem, by w 2018 było inaczej, zwłaszcza w setną rocznicę proklamowania Republiki Łotewskiej.
Dzień nie był zbyt intensywny. Przeszliśmy się z @foggymeadow na skraj starej mapy, którą od dekady noszę w portfelu. Potem obowiązkowa wizyta w antykwariacie na Matisa iela. Właścicielka poznała we mnie stałego klienta i bez zbędnych słów podała mi pudełko ze starymi fotografiami. Przejrzałem może z tysiąc. Wybrałem 7. Wśród nich m.in. zdjęcie ruin zamku w Koknese (z datą 9 VI 1939). Jest też kilka ciekawych portretów (po powrocie może je zeskanuję). Za całość zapłaciłem 6 euro. Powinienem osiem, ale jak zwykle dostałem stolicę Maroka.
W drodze powrotnej na kwaterę kupiłem "skarby Łotwy", czyli cytrynowo-truskowkowo-miętowy napój Enjoy (1,5 l za 1,17 ojro), ciemny chleb Kuršu z ziarnami (390 g za 0,74 ojro), piradzini (260 g za 1,69 ojro), Frišs (0,5 l za 1,69 ojro) oraz topiony ser Dzintars z borowikami (200 g za 1,70 ojro). Wszystkie produkty, oprócz ostatniego, opisałem już na Steemicie.
A pogoda? Miasto powitało nas tak, jak pożegnała Polska - chłodem. Czego jednak się spodziewać o tej porze roku? Zawsze zresztą mogło być gorzej. Pamiętam jak w 2006 roku na początku listopada spadł śnieg, a w Święto Niepodległości było mokro. Narzekać więc nie można. I pewno dlatego dałem się namówić @foggymeadow na wyjazd nad morze. Gdzie konkretnie? O tym w kolejnym odcinku.
poka syr!
:)
Pokażę. To jedna ze smaczniejszych rzeczy na Łotwie. Dlatego ostatnio nie zdążyłem napisać postu. Zaraz po powrocie nie było już czego pokazywać ;)
proszę bardzo.
i tak oto masz kolejny unikatowy, znakomity i chodliwy pomysł na przemyt.
nie ma za co.
:D
Ale pasty ze szprotek to już nie kupiłeś? Nie rozmawiam z Tobą.
Nie mogę się doczekać grudnia, też się tam wybieram. Całe szczęście, bo zdałam sobie sprawę, że dzięki temu tez nie będę miała roku bez Łotwy (od 2011, więc 'trochę' krócej) 😊
Marzy mi się Friss i gora jedzenia w Lido :D
Rok bez Łotwy rokiem straconym. Ja rok temu też rzutem na taśmę uratowałem swoją dobra passę. A 7 lat to też dobry wynik ;)