Mego dziadka piłą rżnęli myśmy wszystko zapomnieli

in #polish6 years ago (edited)

Pamiętam jak 10 lat temu poszedłem na Cmentarz Stary w Tarnowie. Na miejscu, przy Kurhanie Kresowym, zgromadziła się niewielka grupa osób. Zmówiliśmy modlitwę za pomordowanych. Odśpiewaliśmy starą pieśń. Wojska ani urzędników nie było. Państwo Polskie nie pamiętało wówczas o Wołyniu.

Sporo się zmieniło od tamtego czasu. Przejrzałem dziś swojego Facebooka. Co trzeci post o zbrodni sprzed 76 lat. Jeden z nich to link do artykułu. "Historia Do Rzeczy". I komentarz: "Nigdy Polacy nie byli mordowani tak bestialsko jak na Wołyniu i w Galicji Wschodniej." Niestety mam wrażenie, że po wielu latach milczenia następuje jakaś hiperbolizacja tamtego ludobójstwa, jako czegoś, co nie miało precedensu w dziejach świata. I cóż, chciałbym, żeby tak było. Niestety świat znał wiele podobnych zbrodni. Co więcej - znała je również Polska. Tylko zapomniała, co odbija się zresztą echem w "Weselu" Wyspiańskiego...

Myśmy wszystko zapomnieli;
mego dziadka piłą rżnęli...
Myśmy wszystko zapomnieli.

I dalej.

Mego ojca gdzieś zadźgali,
gdzieś zatłukli, spopychali:
kijakami, motykami
krwawiącego przez lód gnali...

Czytałem kiedyś wspomnienia ocalałych z "rabacji galicyjskiej" zwanej też "rzezią galicyjską". I miałem wrażenie, że historia kołem się toczy, bo przypominają one bardzo relacje Polaków z Wołynia. W wielu aspektach to podobne historie. I w obu przypadkach mamy do czynienia z tym samym żądnym krwi, nieobliczalny, bezlitosnym motłochem mordującym sąsiadów...


PS. Warto dziś pamiętać nie tylko o ofiarach mordów, ale również o tych, którzy im wtedy pomagali.

Sort:  

Podobno w Tarnowie na Krakowskiej ulica spłynęła krwią.

Tak, pomordowanych zwożono na plac przed Starostwo przy obecnym Placu Sobieskiego.