Kiedyś Kaczmarskiego słuchałem nałogowo. Pamiętam pierwszą kasetę (tak, chodzi o te prehistoryczne kasety, przewijane za pomocą ołówka), która wpadła mi w ręce w czasach licealnych. "Kosmopolak". Do dziś znam prawie całą na pamięć. Zresztą, w dużej mierze to dzięki niej sięgnąłem po gitarę.
Pamiętam też, jak na jakimś koncercie muzyki celtyckiej, który organizowałem w mojej wsi w 2004 roku, sprzedawaliśmy ceramiczne krzyże celtyckie. Końcem marca zebrane pieniądze przesłałem fundacji, która zajmowała się leczeniem Jacka. Niestety na nic się zdały. Rak wygrał.
10 kwietnia zmarł "Ostatni Bard".
Kilka dni później napisałem piosenkę, którą mu dedykowałem.
Wisi na przydrożnym drzewie
Ostatni irlandzki bard
O zbrodni nikt jeszcze nie wie
Prawdę zna tylko wiatr,
Który co sił gna przez pola,
Łąki, lasy i wzgórza
A pędząc o pomstę woła
Nadchodzi dziejowa burza.
Wisi na przydrożnym drzewie
Ostatni irlandzki bard
Świecą mu gwiazdy na niebie
Słychać dźwięk tysiąca harf.
A żołdak pławi się w śmiechu
Zapomniał niedawną zbrodnię
Niepomny swojego grzechu
Zgasił ostatnią pochodnię.
Wisi na przydrożnym drzewie
Ostatni irlandzki bard
Co miał odwagę powiedzieć
Że trzeba zmienić ten świat.
A ludzie śpią w swoich chatach
Tuleni przez ciemną noc
Żaden nie boi się kata
Co zabić poetę miał moc.
Obudźcie się! Zapalcie pochodnie!
Niech słowo poety wiecznie trwa
Czas pomścić angielskie zbrodnie
Erin go bragh!
Erin go bragh!
Erin go bragh!
Słowo wiecznie trwa...
witam
Kaczmarskiego tez kiedyś słuchałem nałogowo, zresztą często do niego wracam. poza tym fajny tekst, ale dlaczego Irlandzki bard?
Kaczmarski sporo nawiązywał do różnych motywów z kultury, historii. Ja nawiązałem do tego, że Anglicy wieszali irlandzkich bardów. Tak mi to jakoś spasowało...
a może po prostu dużo w Irlandi przebywałeś?
Nigdy nie byłem w Irlandii. Ale byłem celtofilem, fakt :)
tak mi ta Irlandia się tylko przypomniała, bo byłem tam parę lat.
tak naprawdę to uwielbiam całą trójkę Kaczmarskiego, Gintrowskiego i niedawno zmarłego Łapińskiego szkoda że już ich nie ma.
Nasz klasa, Zbroja, Czołg , Obława... Wychowałem się na tych kawałkach.
Po odejsciu Gintrowskiego prozno szukac polskich tworcow w tym nurcie. Zastanawia mnie, ze nikt nie zechcial wyjechac gdzies w okolice Two Rocks by powziac schede po Kaczmarskim. Moze wina jest brak zainteresowania? Wszak poezja spiewana (K. zwalbym bardziej poeta nizli bardem) nie jest trudnym technicznie gatunkiem wymagajacych niebotycznych nakladow. Jeno nieco talentu, zmyslu artystycznego i czasu. W istocie, facile est dictu, a do poswiecen malo kto sie garnie.