Oj, nie jestem zakompleksiałym hejterem, który za zasłoną anonimowości próbuje z powodu zazdrości negować tych, którym udało się do czegoś dojść.
Po prostu jest mądrość i jest to, co mądrością się jedynie mieni i niejednokrotnie zaledwie na fali popularności rozprzestrzenia się jak mrówki faraonki ;)
Zatem proponuję Ci na początek zapoznać się z mitologicznymi intuicjami związanymi z rozumieniem chaosu.
Później koniecznie przejdź przez filozofów presokratejskich, którzy jako pierwsi doskonale nakreślili owo zagadnienie, by wieki kolejne mogły starać się je dalej zgłębiać.
W dalszej kolejności "przejdź się choćby na skróty" przez koncepcje filozoficzne i matematyczne wieków późniejszych, aż do współczesnych, by odkryć, że chaos to nie jest: "...domena ignorancji. To niezbadane terytorium. Chaos to wszystko to, co wykracza, wiecznie i nieustannie, poza granice wszelkich państw, idei czy dyscyplin. To nieznajomy, obcokrajowiec, członek innego gangu, szmer słyszany nocą w zaroślach, potwór czający się pod naszym łóżkiem..." i tym podobne bzdury ;)
A wnet potem z chęcią wrócę do tematu...
Dziękuję za podrzucenie ciekawych intelektualnie tropów, niemniej w dalszym ciągu nie jest to żadna konkretna krytyka i żadne konkretne kontrargumenty przeciwko temu, co napisał Peterson.
Napisanie o czymś, że jest bzdurą, bo ktoś tam coś tam, nie jest argumentem.
Szkoda, że wielowiekowa mądrość i nauka związana z pojmowaniem chaosu nie wystarczają jako kontrargument w stosunku do hipotez Pana Petersona.
A jeszcze bardziej szkoda mi czasu na przekomarzanie się i słowne zatargi.
Oj, nie jestem zakompleksiałym hejterem, który za zasłoną anonimowości próbuje z powodu zazdrości negować tych, którym udało się do czegoś dojść.
Po prostu jest mądrość i jest to, co mądrością się jedynie mieni i niejednokrotnie zaledwie na fali popularności rozprzestrzenia się jak mrówki faraonki ;)
A czy poza tzw. mową trawą możesz podać jakieś konkretne kontrargumenty odnoszące się do przytoczonego cytatu?
Tak, całe mnóstwo :)
Chętnie się z nimi zapoznam i chętnie je przeanalizuję :)
Zatem proponuję Ci na początek zapoznać się z mitologicznymi intuicjami związanymi z rozumieniem chaosu.
Później koniecznie przejdź przez filozofów presokratejskich, którzy jako pierwsi doskonale nakreślili owo zagadnienie, by wieki kolejne mogły starać się je dalej zgłębiać.
W dalszej kolejności "przejdź się choćby na skróty" przez koncepcje filozoficzne i matematyczne wieków późniejszych, aż do współczesnych, by odkryć, że chaos to nie jest:
"...domena ignorancji. To niezbadane terytorium. Chaos to wszystko to, co wykracza, wiecznie i nieustannie, poza granice wszelkich państw, idei czy dyscyplin. To nieznajomy, obcokrajowiec, członek innego gangu, szmer słyszany nocą w zaroślach, potwór czający się pod naszym łóżkiem..." i tym podobne bzdury ;)
A wnet potem z chęcią wrócę do tematu...
Dziękuję za podrzucenie ciekawych intelektualnie tropów, niemniej w dalszym ciągu nie jest to żadna konkretna krytyka i żadne konkretne kontrargumenty przeciwko temu, co napisał Peterson.
Napisanie o czymś, że jest bzdurą, bo ktoś tam coś tam, nie jest argumentem.
Szkoda, że wielowiekowa mądrość i nauka związana z pojmowaniem chaosu nie wystarczają jako kontrargument w stosunku do hipotez Pana Petersona.
A jeszcze bardziej szkoda mi czasu na przekomarzanie się i słowne zatargi.
PS.
Oczywiście piszę o Panu Petersonie, żeby nie było ;)