Świetny tekst, super, że kobieta stara się obiektywnie spojrzeć na nasz, męski świat. Muszę przyznać, że nawet się wzruszyłem w pewnym momencie.
Sam mam syna, 8-letniego i chodzą mi po głowie podobne pytania, tylko z męskiej perspektywy zadane. Co ja mu po sobie zostawię, w sensie mentalnym? Jaki, czy dobry, wzór mu daję? Czy jestem wystarczającym autorytetem dla niego, czy nie przegram ze współczesnymi wynalazkami?
Dzisiaj musimy zmierzyć się ze znacznie większą konkurencją niż niegdyś. I mam tutaj na myśli rodziców, ale uważam, że stosunek ojca do syna właśnie (i matki do córki) jest tym decydującym. Z iloma przynętami musimy walczyć, z iloma "czasopochłaniaczami" konkurujemy? Czy wygrywamy tą walkę? Najgorsze, że to się okaże za czas jakiś dopiero, wcale nie krótki. Ale trzeba być dobrej myśli. I to, wydaje mi się, chciałbym przekazać pierworodnemu - optymizm. Nie taki beztroski, ale optymizm okraszony realizmem, który z kolei wynika z życiowej wiedzy i doświadczenia. To chyba jest podstawą do podejmowania ryzyka, przecież bez oczekiwania sukcesu, nie bylibyśmy skłonni go podejmować.
Pozdrawiam
a w którym momencie sie wzruszyłeś?bardzo mi milo @hankreirden, naprawdę.
pięknie o tym napisałeś!, z perspektywy świadomego faceta i świadomego Ojca. i już same takie pytania stawiane we własnej głowie, potrafią być inspirujące i motywujące.
realistyczny optymizm! O! to jest bardzo cenne! na przekor malkontentom, marudom i pesymistom
(jak ma sie coś chłopakowi udać z takim podejściem, nie?)
W momencie, w którym pisałaś o braku ojców, o ich znikaniu. Dla dzieci to dość trudne. I, co ciekawe, nie tylko dla chłopców. Mam akurat nieprzyjemność obserwować co się dzieje z dziewczynką, gdy ojciec jest, no cóż, słaby. Ale nie mnie oceniać jego. Ona to kiedyś zrobi lepiej i dobitniej. Jestem tego pewien.