Daniel Schultz i Holendrzy

in #polish4 years ago (edited)

Nie rozumiem dlaczego Stanisław August Poniatowski jest tą czarną owcą wśród polskich monarchów. Oczywiście że okazał się zdrajcą, ale to nie znaczy, że inni, którzy może w tak spektakularny sposób nie sprzeniewierzyli się swojemu powołaniu, byli lepsi. Dobrzy królowie należeli w Polsce raczej do wyjątków. Zresztą znamy to na pamięć. Stańczyk na obrazie Matejki widzący upadek Polski już w utracie Smoleńska to nieco radykalna wizja, ale jest w ocenie Matejki ziarno prawdy. Gdyby Zygmunt III i Władysław IV nie popełnili kardynalnych błędów Zbigniew Herbert nie musiałby jeździć do Holandii, żeby pisać „Martwą naturę z wędzidłem”. Mielibyśmy dosyć obrazów holenderskich w polskich muzeach. To co ocalało, jest zapewne tylko bardzo niewielkim ułamkiem ich liczby. Obrazy malowane w Holandii w I połowie XVII wieku trafiały do Polski przez Gdańsk, ale artyści holenderscy malowali też w Polsce. Nie dziwi, że to ich obrazy w pierwszej kolejności były sprzedawane, albo rabowane i opuszczały Polskę. Były po prostu dużo lepsze od obrazów twórców działających w Polsce w kręgu, jeszcze sięgającej średniowiecza, tradycji malarstwa cechowego. Badania nad sztuką holenderską w Polsce są niezwykle ważne i miejmy nadzieję, że jeszcze wiele przyniosą niespodzianek (wystarczy zajrzeć do słownika Malarze gdańscy. Malarze, szklarze, rysownicy i rytownicy w okresie nowożytnym w gdańskich materiałach archiwalnych autorstwa Janusza Pałubickiego, choć dotyczy tylko Gdańska). Skutkiem ubocznym tego odpływu malarstwa holenderskiego z Polski jest darmowa wieczysta reklama jaką ma zapewnioną kultura sarmacka ;) Jeden z najlepszych obrazów Rembrandta, przedstawiający „polskiego jeźdźca” trafił do Frick Collection w Nowym Jorku.

polish_rider.jpg

Rembrandt, Polski jeździec, 1655

Wiemy trochę więcej o artystach, których sława była już tak duża, że pamięć o nich nigdy chyba całkiem nie zanikła. Takim był nadworny malarz Jana Kazimierza Daniel Schultz. Jego kunszt dorównywał sztuce artystów holenderskich tego czasu. Wiemy to nie z opinii jego
współczesnych ale z obrazów, które się zachowały. Na szczęście po Schultzu zostały nie tylko portrety, tak jak po wcześniej zaangażowanym przez Władysława IV portreciście Peeterze Danckersie. Do najbardziej interesujących jego obrazów należą wizerunki zwierząt. W Muzeum Puszkina w Moskwie znajduje się pochodzące z Muzeum w Gdańsku Podwórko z drobiem. Wiadomo, że Schultz uczył się malarstwa od swego wuja, ale na pewno miał kontakt ze sztuką holenderską w Polsce. Poza tym wiadomo, że jeździł do Holandii.

W38k9kqTURBXy9lYjU4ZjNjYTZhMjg2YzMwZDFlMDM2YWU5NzgwZTNkYS5qZmlmkpUCzQPAAMLDlQIAzQPAwsOBoTAB.jpeg

Daniel Schultz, Podwórko z drobiem, po 1660

Schultz dał w tym obrazie popis swoich malarskich umiejętności przedstawiając nie tylko zgodny z anatomiczną budową ich wygląd, ale także ruch (nota bene Rembrandt nie całkiem sobie poradził z anatomią konia w swoim obrazie, Juliusz Kossak w swojej kopii nieco ten błąd poprawił).

Sort:  

Jestem wielką miłośniczką malarstwa Holenderskiego. Wizyta w Niderlandach była dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Szkoda, że nie mamy więcej tych dzieł w Polsce. Przyznam szczerze, że po przeczytaniu tego artykułu, natychmiast wpisałam w wyszukiwarkę Juliusza Kossaka, by porównać oba obrazy. Niewątpliwie, ciekawe to zestawienie.