U mnie w mieście była podobna sytuacja. Wersja tl;dr - żona dogadała się z kochankiem, że pozbędą się męża na nocnym spacerze. Żona wyszła z nim na spacer, doszło do napadu z nożem, oboje ogarnęli swoje alibi, jak już minęło trochę czasu, by dzieci i znajomi niczego nie podejrzewali (jak w związku z "House of Dragon", tj. siostrzenica i stryj - Twój mąż mówił, że lubisz Smoki), to się zeszli. Sprawa się rypła po kilkunastu latach, bo zlikwidowali 99.99% dowodów, ale.... Został jeden list, w którym dziewczyna cieszyła się z udanego planu. Nie wiem, co jej siedziało w głowie, że to napisała. No i trafili do pudła na resztę swojego życia... Wyjdą jako stare dziadki.
You are viewing a single comment's thread from:
Ojejku, czy to ta sprawa tego niepełnosprawnego gościa?
Kogo masz na mysli? Ten zabity małżonek był w pełni zdrowy, pomijajac fakt, ze nie przypominał "męskiego kochanka", jakim był nożownik. Zabójca też był raczej normalny.
A bo pomyliła mi się sprawa, tam tez kobieta wpadła, lecz trochę szybciej.