Dzisiaj pogoda dopisała. Postanowiłem, że sobie trochę wcześniej wyjdę. Chciałem też przetestować actifit. Fajna zabawka. Nie wiem co to tam nalicza ale naliczyło mi dwa gdy siedziałem przed biurkiem. Później naliczyło mi trzydzieści gdy doszedłem do apteki, a to jest odległość jednego przystanku. Gdy sobie zrobiłem rundę po aptece w te i w ftefte (mniej jak dziesięć kroków) to naliczyło mi dziesięć...
W każdym razie pod koniec tego spaceru naliczyło 2090 (?). Patrząc na to ile ludzie tutaj nabijają postanowiłem odinstalować. Niezależnie od tego jak łatwa by nie była obsługa tej apki nie mam na to czasu. Kolejny drobiazg do lawiny drobiazgów. Może kiedy indziej.
Spacerków natomiast nie odinstaluję. I tak dziś zacząłem podobnie jak w zeszłą niedzielę.
Znowu wlazłem w ten lasek.
Tyle, że tym razem poszedłem w prawo. Zanim jednak doszedłem do spadu dojrzałem dwa kolorowe ptaszki. Oczywiście były bardzo płochliwe a trzymałem w palcach kawałek bułki. Niestety uciekły. Albo ja jestem nie obyty jak kaczki albo one. Trudno może jutro da radę...
Nie tak stromo jak się wydawało. Schodząc na dół dojrzałem kolejną parę innych ptaszków. Niestety tak samo płoche 😔
Po drodze usłyszałem jeszcze szelest po mojej prawej. Nadzieja jednak szybko znikła. Okazały się to być dwa wszędosraje. Typowe dwa mieszczuchy nie umiejące cicho po liściach chodzić.
Olały moją bułkę to ja olałem je. Tu było ciut stromiej. zszedłem lekko od lewej.
Kliknąłem zadek wypożyczalni licząc, że będzie widać co tam naszprejowali. Nie widać... Budki też nie mogłem sprawdzić z czym była bo jej jeszcze nie wystawili. Za wcześnie pewnie przyszedłem bo zaraz po obiadku, a to było ok trzynastej chyba.
No to lecim dalej. Tym razem obrót w prawo.
Prostym chodniczkiem. Tym razem kliknąłem i do pierwszej tablicy.
Po drodze coraz częściej śpiewało mi nad głową aż w końcu trafiłem jednego idealnie nad chodnikiem. Kliknąłem go z dołu i chciałem zrobić zabawę w szukanego między liśćmi. Niestety aparacik zbyt cienki. Bliżej musze podchodzić, a wszystko ucieka. Może jak sobie sprawię lepszy aparat.
Znalazłem za to inne ptaszki...
To pewnie ci od puszeczek przy kibelku. Lecimy dalej gdzie znalazłem pięć kaczuszek 😊
Wyjąłem go z wody. Jak pięknie pozował.
A tutaj pobawimy się w szukanego. Kto jeszcze nas odwiedził na dolnej fotce (oprócz kaczora)?
Działo się tutaj więcej ale zredukowałem to do czterech fotek.
Nie dał się podpuścić na głaskanie. Chwilę później podpłynęły dwa łyski z małymi.
Poszedłem dalej. Po drodze kilka tablic.
Tu popielnica zaczęła mnie ponaglać...
Popielnica zaczęła dokuczać coraz bardziej. Przypomniało mi się, że jestem po obiadku. No to przyspieszyłem do następnych tablic.
Tej ostatniej nie wbiłem bo porysowana. I tu kończymy bo naprawdę musiałem mocno przyspieszyć. Tym razem pod górkę.
Kochany pamiętniczku. Krecik zapukał w taborecik szybciej niż myślałem. Tatuś biegnie sobie pomruczeć.
Fin.
Actifit jest to rejestracji całego dnia, aktywności spontanicznych, które uciekają rejestracji apkom, które służą do nagrywania konkretnych treningów. Bym nie poddawał się.