Kto jest adresatem normy art 54 Konstytucji nie jest kwestionowane w doktrynie, jak to, że przepisu nie da się bezpośrednio stosować (tj. pójść do sądu z żądaniem opartym na tym przepisie).
Problem w tym, że umowa YT pozwala im na jednostronne i arbitralne wypowiedzenie umowy
YouTube może zawiesić lub zablokować Użytkownikowi dostęp do Usługi, konto Google lub dostęp z konta Google do całości lub części Usługi, jeśli (a) Użytkownik wielokrotnie lub w istotny sposób naruszy tę Umowę, (b) jest to wymagane do zachowania zgodności z przepisami prawa lub wykonania nakazu sądowego, lub (c) mamy uzasadniony powód, by uważać, że doszło do zachowania, które skutkuje powstaniem zobowiązań lub szkody wobec dowolnego Użytkownika, osoby trzeciej, YouTube lub naszych Podmiotów stowarzyszonych
Nadto, trzeba pamiętać jeszcze o:
Zgodnie z prawem konsumenci mają określone prawa, których nie można wykluczyć ani zmienić na mocy umowy. Żadne z postanowień tej Umowy nie ma wpływu na prawa Użytkownika wynikające ze statusu konsumenta. YouTube nie składa żadnych konkretnych obietnic związanych z Usługą poza tymi, które wyraźnie wymieniono w tej Umowie lub są wymagane na mocy prawa. Na przykład nie składamy obietnic dotyczących: Treści dostarczanych w ramach Usługi; szczególnych cech Usługi lub jej dokładności, niezawodności, dostępności lub zdolności do zaspokojenia potrzeb Użytkownika; lub gwarancji, że jakiekolwiek Treści przesłane przez Użytkownika będą dostępne lub przechowywane w Usłudze.
(na zasadzie nie mamy pańskiego płaszcza, coś się zepsuło)
Elementem umowy są też Community Guidelines, gdzie stoi, że :
Hateful content
Our products are platforms for free expression. But we don't support content that promotes or condones violence against individuals or groups based on race or ethnic origin, religion, disability, gender, age, nationality, veteran status, caste, sexual orientation or gender identity, or content that incites hatred on the basis of these core characteristics
Albo
Harassment and cyberbullying
It’s not OK to post abusive videos and comments on YouTube. If harassment crosses the line into a malicious attack it can be reported and may be removed. In other cases, users may be mildly annoying or petty and should be ignored.
A że Polskie odczucie, co jest ok a co nie jest, jest delikatnie mówiąc inne - np blackface.
Nie znam kanału, ale też widziałem treści promowane przez choćby pana Rolę i nie dziwie się, że go wyrzucają. Dziwię się, że on tam dalej się ciśnie.
Btw, ordo do iuris już włączyło się w pomoc prawną
Pierwszy przytoczony fragment umowy YouTube jasno wskazuje na zobowiązanie się do podania przyczyny zerwania z danym użytkownikiem umowy przez platformę. Nie można zrobić tego bezpodstawnie.
Tu właśnie serwis zobowiązuje się do podania przyczyny pozbawienia użytkownika możliwości korzystania z usług platformy społecznościowej, a należy pamiętać, że samo uznanie czegoś przez pracowników firmy, nie jest wystarczającym powodem do zlikwidowania komuś konta. YouTube za takie posunięcie musi odpowiedzieć przed sądem i wytłumaczyć się z tego, jaki to był powód i czy faktycznie to, co sobie uznał Google, jest podstawą do pozbawienia swojego kontrahenta możliwości korzystania z usług ponieważ sąd jest kompetentną instytucją do wykrywania ewentualnych nadużyć związanych z tym postanowieniem. Przecież tłumaczeniem nie może być w świetle polskiego prawa "nie podoba nam się, że ten tu jegomość jest zbyt prawicowy".
Zdaje się, że ten fragment umowy wraz z całą resztą został podpasowany uniwersalnie do całego świata ponieważ odniesiono się tutaj do przykładu niedostarczenia treści użytkownika co właśnie regulowane jest przez polskie prawo, a co za tym idzie, na terenie państwa polskiego takie postanowienie stoi w sprzeczności z odwołaniem się do spełnienia wymogów polskiego prawa, które jasno zakazuje jakiejkolwiek cenzury. Użytkownik sam ponosi odpowiedzialność wobec prawa za treści umieszczane na YouTube, a więc YT jako platforma nie ma prawa usuwać filmów bez podania określonego uzasadnienia, którym byłoby jakiekolwiek konkretne postanowienie regulaminu. Oczywiście problem techniczny może być tutaj usprawiedliwieniem dla firmy, ale wówczas koncern musi zaraportować te nieprawidłowości oraz to naprawić. Nie może nadużywać tego na zasadzie "temu prawicowcowi to algorytm usunął konto bo to awaria techniczna i nie ponosimy odpowiedzialności". Jeśli takie awarie dotykają tylko użytkowników o określonych poglądach to coś bardzo nietolerancyjne muszą być ich serwerownie i raczej wątpię by sąd uwierzył w coś takiego ponieważ sytuacja ma miejsce nagminnie.
Wojna Idei nie złamała tych właśnie wytycznych. Nie było na tym kanale żadnych treści rzekomo godzących w indywidualne osoby lub grupy społeczne na podstawie wyżej wymienionych przynależności. Konstruktywna krytyka ideologii takich, jak tożsamość płciowa (do czego to doszło) nie jest żadnym atakiem na te osoby, ani godzeniem w ich wizerunek. W krytyce nie ma miejsca na obrażanie i namawianie lub promowanie nienawiści do kogokolwiek bo nie ma ona tego na celu. Gdyby takie coś miało miejsce, wówczas nie byłaby to krytyka. To postanowienie nie zostało złamane przez właściciela kanału Wojna Idei.
Podasz przykład choć jednego dopuszczenia się złamania tego postanowienia? Ok, nie musisz, ale jeśli YouTube zostanie pozwany do sądu to on już będzie musiał takowy przykład podać. I dlatego przegra. 😉
W sprawie tu opisywanej, podstawą roszczenia jest zarzucane naruszenie dóbr osobistych
https://panoptykon.org/wiadomosc/pierwsza-decyzja-sadu-w-sprawie-sin-vs-facebook
Jest też inicjatywa
https://www.article19.org/campaigns/missingvoices/
Ale bardziej wydaje mi się, że jest ona wymierzona bardziej w Rosję i Turcję, a nie po to, by wspierać osoby o prawicowych poglądach.