You are viewing a single comment's thread from:

RE: Kamyczki, dżdżownice, krokusy... Wiosna, panie!

in #polish6 years ago

Jak sobie pomyśle ile uwierających kamyczków miałam w butach i je znosiłam... to i teraz czuję ten ból. Ale czy gdy przytrafi mi się następny "kamyczek" nauczona swoim dotychczasowym doświadczeniem po prostu ściągnę but i go wyrzucę, czy po raz kolejny męka będzie się rozciągać a ja zamiast pozbyć się problemu będę próbowała go przesunąć lub przeczekać?
Niesamowity tekst.

Sort:  

Dziękuję ❤️

@julietlucy, najważniejsze, żeby zobaczyć i przyznać przed samym sobą, że coś uwiera. Trzymając się naszej przenośni - czasami nie można wyrzucić kamyczka od razu... bo na przykład przechodzisz przez jezdnię albo niesiesz córeczkę na ręku. W życiu tak samo - są sytuacje, gdzie faktycznie trzeba się wstrzymać, zastanowić, zrobić plan. Najważniejsze, by powiedzieć sobie wprost: uwiera mnie to, boli, przeszkadza, chcę żyć inaczej.
Żeby nie myśleć:
Wcale nie boli
Jakoś to będzie
A co ja mogę?
Nie mam na to wpływu
Takie jest życie
Taki los
Dupa, a nie los. Nie oddawajmy władzy nad własnym życiem innym ludziom, okolicznościom czy losowi.