Jak młody Murzyn został realistą rasowym

in #polish7 years ago

O tym jak młody Murzyn został realistą rasowym

artykuł przetłumaczony przeze mnie, pochodzący ze strony American Renaissance

Mensa.jpg

Jest to jedyny światopogląd, który ma sens.

Jestem 21-letnim murzynem. Jestem ateistą, zarejestrowanym republikaninem, i członkiem stowarzyszenia Mensa. A więc już stanowię mniejszość, w mniejszości pośród mniejszości. I posiadam jeszcze jedną idiosynkrazję, która umieszcza mnie w jeszcze bardziej niecodziennej kategorii: jestem realistą rasowym. Wierzę, iż stale obserwowane różnice rasowe w społeczeństwie mają przyczyny w różnicach genetycznych, głównie w różnicach w średnim poziomie inteligencji.

Szkoła podstawowa

Dorastałem z obojgiem rodziców wyższej klasy średniej, w mieście z przeważającą ilością czarnej populacji. Moi rodzice pracowali ciężko, bym mógł uczęszczać do dobrych prywatnych szkół (przeważająco białych) przez całe życie. Co najważniejsze, rodzice wmawiali mi, że rasa się w ogóle nie liczy, i że nie należy jej brać pod uwagę, gdy zawiera się przyjaźnie czy w ogóle w relacjach z ludźmi. Miałem głównie białych przyjaciół i starałem się zintegrować z normalnym amerykańskim społeczeństwem.

Gdy byłem w podstawówce, zaistniały dwa zdarzenia, które były istotne z perspektywy rasowej. Wspominam wycieczkę klasową do muzeum dziecięcego, gdzie pokazywano fotografie historyczne. To, co mnie uderzyło, to wizerunki Afrykanów spuszczających się z lian w dżungli, odzianych skąpo i żyjących w prymitywnych warunkach. Był to skrajny szok dla mojej wrażliwości. Wcześniej sądziłem, że Afrykanie posiadali wysoko zaawansowane technologicznie cywilizacje. Ten obraz Afrykanów jako prymitywów bez żadnych osiągnięć nie pasował do mojego zestawu wierzeń o świecie. Co więcej, było to autentyczne nagranie wideo, a nie inscenizacja.

Kolejnym wyzwaniem dla moich poglądów nt. rasy był egzemplarz magazynu National Geographic, który dostaliśmy do przeczytania na lekcji. Traktował o starożytnym Egipcie, który jak sądziłem miał być cywilizacją murzyńską. Artykuł zawierał zdjęcia współczesnych Egipcjan, którzy wyglądali raczej jak Arabowie, a nie czarnoskórzy Afrykanie. Byłem rozczarowany, ponieważ moje przekonanie o starożytnym Egipcie jako wielkim murzyńskim osiągnięciu cywilizacyjnym zostało podważone. Oba te wydarzenia zmusiły mnie do zrewidowania mego światopoglądu, aczkolwiek nie wystarczyły jeszcze do przeciągnięcia mnie na stronę realizmu rasowego.

Szkoła średnia, poziom gimnazjum

Kiedy dostałem się do gimnazjum, stałem się jeszcze bardziej świadomy kwestii rasy. Uczęszczałem do wysoce selektywnej i wymagającej szkoły katolickiej, która szczyciła się kształceniem chrześcijańskich dżentelmenów o dobrych manierach. Wymagania dla kandydatów ubiegających się o przyjęcie to świadectwo stopni z podstawówki, dowód dobrego zachowania i zdanie standaryzowanego egzaminu. W szkole obowiązywał wyśrubowany poziom, tzn. program był o klasę wyżej, niż nominalna klasa: pięcioklasiści szli programem dla sześcioklasistów, itd.

Byłem tylko jednym z kilku czarnoskórych dzieciaków w szkole, do której uczęszczało 300 uczniów. Ilość Latynosów i Azjatów również była niska, ale te grupy i tak nie były liczne w naszym mieście. To, co wymagałoby wyjaśnienia, to dlaczego czarnoskórzy stanowili 1% uczniów tej szkoły, stanowiąc 60% populacji miasta.

Pomijając szok pierwszego dnia w szkole, jak bardzo biała rasowo ona była, i jak bardzo poglądy kolegów nt. prezydenta Obamy różniły się od moich, kwestie rasowe rzadko pojawiały się i nigdy nie stanowiły problemu. Jeśli już, to wyczuwałem, że pozostali uczniowe starali się być nadmiernie mili i przyjaźni, niż byliby w warunkach, w których nie groziłoby im oskarżenie o rasizm. Na ten przykład, istniała u nas tradycja na krótko przed ukończeniem nauki, że uczniowie wybierali w głosowaniu osobę, która wg nich najprawdopodobniej zostanie księdzem. Mimo, iż nie dokonałem niczego szczególnie cnotliwego, to właśnie mnie spotkał ten zaszczyt.

Osiągnąłem wyjątkowy sukces w nauce. Szkoła oceniała nasze wyniki i uczniowie o najlepszych z nich dostawali się do specjalnej klasy. Na podstawie moich wyników na egzaminie wstępnym przydzielono mnie do klasy o najwyższych wymaganiach nauczania, gdzie miałem najlepsze wyniki z całej klasy.

Nigdy nie odczułem, że coś lub ktoś mnie próbuje powstrzymać. Wielu z moich kolegów nawet interesowało się murzyńską kulturą i było na bieżąco z najnowszymi trendami w muzyce rap-hiphop.

Mimo, iż było mi miło z powodu ich przychylności, szczerze dziwiło mnie przyjazne zachowanie białych. To byli ci sami ludzie, którzy rzekomo zniewolili moich przodków, zepchnęli do korzystania z gorszych szkół i osiedli, i wreszcie czmychnęli masowo na białe przedmieścia, jak tylko murzyni uzyskali równe prawa. Szczególnie odczuwałem niechęć do białej ucieczki na przedmieścia, ponieważ tak uderzająca była przepaść w jakości życia i usług miedzy czarnymi a białymi dzielnicami. Kiedykolwiek chciałem udać się na zakupy do dobrego sklepu, musiałem jechać do białej dzielnicy, gdzie mieszkali moi koledzy z klasy. Jak to możliwe więc, że ludzie obdarzeni tak dobrą naturą uczynili takie okropne rzeczy, jak niewolnictwo czy ustawodawstwo dyskryminacyjne Jim Crow? Dlaczego postrzegali murzynów jako niższych rasowo?

Postawa wspierania mnie wśród mych białych kolegów pozostawała w skrajnym kontraście wobec zniechęcającej postawy murzynów z mojej dzielnicy. Ci ostatni przeważnie byli ordynarni, chamscy, nieuprzejmi. Podczas gry w kosza na osiedlu z jakimiś getto-murzynami, mieszkającymi w bloku socjalnym, zostałem wyszydzony i zwyzywany od "białasów", z powodu mojego kujońskiego, niebandyckiego wyglądu (nie byłem też specjalnie dobry w kosza, co ewidentnie nie pomogło w zrobieniu odpowiedniego wrażenia). Biali zachowywali się znacznie inteligentniej i bardziej cywilizowanie, ale nadal sądziłem, że to wynik różnic w kulturze i wychowaniu, a nie różnic wrodzonych.

Szkoła średnia, liceum

W liceum było podobnie, jak w gimnazjum: wymagające pod kątem nauki i przeważająco białe. Liceum szczyciło się wysokimi wynikami na standaryzowanych egzaminach i reputacją w całej metropolii jako kuźni wpływowych i odnoszących sukcesy absolwentów. Murzyni ponownie nie byli licznie reprezentowani. Pomimo specjalnych programów i inicjatyw na rzecz przyciągnięcia czarnoskórych, stanowili nie więcej, niż 6% wszystkich uczniów liceum.

Typowa kolej rzeczy wyglądała tak. Pierwsze klasy miały największy odsetek murzynów, ok. 25 na 250 uczniów, ale połowa z nich nie zdawała lub była wyrzucana, zanim dostali się do następnej klasy. Nie było też prawie wcale czarnoskórych nauczycieli. Murzyni pracowali głównie jako pracownicy niskiego szczebla; np. w stołówce szkolnej i jako woźni.

Tutaj po raz pierwszy rasa zdominała klimat społeczności. Zacząłem dostrzegać, jak ludzie sami segregują się wzdłuż podziału rasowego. Ale co było najbardziej mylące - czarni uczniowie, którzy nie spełniali założeń stereotypu byli nazywani Oreo: czarny na zewnątrz, biały wewnątrz. Wspominam następujący komentarz:
"Siedzisz tak cichutko. Czy w ogóle uważasz się za murzyna?". Te słowa padły z ust mojego białego kolegi, który był autentycznie zakłopotany, dlaczego tak wybijam się z murzyńskiego schematu zachowywania się w sposób głośny i hałaśliwy.

Gdy jeden z białych kolegów powiedział coś obraźliwego pod kątem rasowym w mojej obecności, drugi pytał "Dlaczego mówisz takie rzeczy, gdy obok nas stoi murzyn?". Na to tamten "Nie przejmuj się, on jest w głębi serca biały!"

Kolega Azjata powiedział mi "Przynosisz wstyd swojej rasie."

Grupa czarnoskórych uczniów sporządza listę murzynów w klasie, którzy wg nich zachowują się jak biali, i znajduję się na tej liście: "Tak, on jest biały wewnątrz. Nie mówi z akcentem i buja się za bardzo z białymi." (osoba która to powiedziała, rzuciła szkołę pod koniec roku, poszła do przeważająco murzyńskiego liceum, a dwa miesiące temu została zabita przez innego murzyna. Oczywiście nie towarzyszyły tej zbrodni potem żadne protesty ani rozruchy, ponieważ gdy murzyn morduje murzyna, nie wygląda to na zbrodnię rasistowską. Ofiarę wspomniało tylko kilku znajomych na fejsie. Może powinien był zawczasu zachowywać się bardziej "jak biały"?)

Nie tylko widziałem, jak murzyni oskarżają innych murzynów o zachowywanie się jak biały, ale jeszcze częściej widziałem białych, jak oskarżali o to swoich czarnoskórych kolegów. Mój azjatycki przyjaciel, z którym byłem blisko, często twierdził, że nie uznaje mnie za murzyna. Niezwykle mnie to dziwiło. Dla mnie, zwrot "zachowuje się jak biały", oznaczało bycie Wujem Tomem - kimś, kto świadomie zdradza swoją rasę i bardziej troszczy się o akceptację ze strony białych, niż o innych murzynów. Doprawdy nie jest komplementem, gdy ktoś nazwie cię Wujem Tomem. W istocie, jest to najgorsza obelga dla murzyna.

Nienawidzącym siebie murzynem pogardza się w czarnej kulturze, jak Wujkiem Runckusem w serialu The Boondocks, czy Claytonem Bigsbym w Dave Chappelle Show. Wielu murzynów woli utożsamiać się z mordercami, niż z Wujem Tomem. Nie przesadzam teraz. Murzyńska społeczność z chęcią akceptuje bandytów i kryminalistów, mimo iż niszczą ich osiedla, a ostracyzuje swoich najcenniejszych druhów - dobrze wykształconych, czarnych konserwatystów.

Co jest jeszcze bardziej mylące, zauważyłem, iż im bardziej inteligentny jest murzyn, tym bardziej oskarżany jest o zachowywanie się jak biały. Całe życie sądziłem, że staranie się o bycie inteligentnym i cywilizowanym człowiekiem, ciężka praca, mówienie standardowym angielskim, asymilowanie się ze społeczeństwem, unikanie ciskania argumentem rasowym, i niezachowywanie się jak pajac, są oznakami inteligencji - a nie oznakami bycia członkiem jakiejś rasy. To że murzyni z getta oskarżali innych o zachowywanie się jak białas, jeszcze do pewnego stopnia rozumiałem. W końcu murzyni aspirujący do kariery akademickiej faktycznie bardziej stykali się z białymi, niż z czarnymi, którzy byli mniej wykształceni. Ale co mnie całkowicie skonfudowało, było to, jak biali i Azjaci oskarżali czarnych - swoich własnych kolegów - o zachowywanie się jak biali. Dlaczego szydzili z własnych czarnych kolegów o robienie tego, co mieli przecież robić? Dlaczego inteligentni i cywilizowani murzyni nazywani są zdrajcami rasy zarówno przez czarnych, jak i przez białych?

Postąpiłem jak idiota, i poddałem się tej presji. Zacząłem postrzegać ciężką pracę i sukcesy w nauce, jako zajęcia dla białych. Mniej przykładałem się w szkole i nie traktowałem życia serio, podchodząc półgębkiem, gdyż sądziłem, że dawanie z siebie wszystkiego byłoby zbyt "białe", i stanowiłoby zaprzeczenie samego rdzenia mojej tożsamości. Starałem z całych sił zdystansować się od moich białych kolegów z klasy, co nie było dobrym pomysłem, zważywszy na to, że szkoła w 90% była biała.

Ostatecznie ukończyłem szkołę na odległym miejscu, ale nadal udało mi się dostać do elitarnego koledżu z powodu istnienia akcji afirmatywnej i dobrych wyników na egzaminie. Czułem lekkie wyrzuty sumienia z powodu skorzystania z przywilejów, jakie dawał system, ale czułem się jako ofiara dyskryminacji - z powodu komentarzy zachowywania się jak białas - i akcja afirmatywna była moją szansą odegrania się na takim stanie rzeczy (ta sama uczelnia dała możliwość nauki dwóm murzynom z mojego liceum, których wyniki, o ile wysokie jak na murzynów, nie dorastały do pięt wynikom wymaganym od białych czy Azjatów).

Koledż

Na uczelni szybko okazało się, że poziom nauczania przerasta moje możliwości. Zacząłem wątpić, czy jestem wystarczająco inteligentny na naukę na tak elitarnym poziomie. Być może problem tkwił we mnie, a nie w społeczeństwie.

Inni czarnoskórzy studenci ciągle byli na posterunku, wypatrując wyimaginowanego rasizmu. Czuli się tak roszczeniowo, że sporządzili wniosek, by zmusić szkołę do przyjmowania większej liczby studentów i zatrudniania więcej wykładowców spośród ras mniej reprezentowanych.

Studenci kierunków technicznych często słabo dawali radę i zniechęcali się, mimo, iż szłoby im dobrze na mniej elitarnej uczelni. Nawet ci lepsi ciągle martwili się, że potwierdzą negatywne stereotypy.

Raz podsłuchałem czarnego studenta z wyższych lat, który w liceum był uczniem roku, jak rozmawiał przez telefon i wściekał się, że musiał zapisać się na obowiązkowy kurs, gdzie wymagano znajomości pochodnych. Było już za późno, by się przepisać, i autentycznie był zmartwiony: "Ja nawet nie wiem, co to jest to pochodne!".

Ja z kolei tak zwątpiłem w moje umiejętności, że postanowiłem wziąć test na IQ. Uzyskałem 141 pkt w pełnej skali - 99.7 percentyl.

Przeczytałem książkę "Niedopasowanie" Richarda Sandera i Stuarta Taylora, i stałem się rozsądnym przeciwnikiem preferencji rasowych z pobudek zarówno filozoficznych, jak i praktycznych. Zdecydowałem się przenieść na mniej wymagającą uczelnię, i od tamtej pory regularnie dostaję same piątki, działając w pełni mojego potencjału.

Stało się dla mnie jasne, że moje trudności na uczelni wynikały z kiepskich nawyków pracy, jak i niedopasowania wynikłego z akcji afirmatywnej: obie były moją winą. Jak tylko przestałem czuć, że COŚ mi się należy z powodu mojej rasy, i po prostu zacząłem ciężko pracować, odnosiłem sukces. To doświadczenie zmieniło moje postrzeganie świata. Moja wcześniejsza porażka nie była skutkiem rasizmu, tylko moich własnych, nietrafionych decyzji. Być może ten tok rozumowania należałoby odnieść do wszystkich murzynów jako całości.

Zachowując się jak biały

Przez lata byłem przekonany, że główną przyczyną patologii społecznej murzynów było właśnie to oskarżenie o zachowywanie się jak biały, i fenomen potrzeby udowodnienia swojej murzyńskości. Miało to zdecydowanie znaczny wpływ na moje życie, jak i na życie innych murzynów o wysokiej inteligencji w moim otoczeniu. Jednakże pewnego dnia trafiłem na genialny artykuł Steve'a Sailera, odnoszący się do tej kwestii.

Wysunął istotny argument, iż dobre wyniki w szkole nie byłyby uznane za "zachowywanie się jak biały", gdyby murzyni i biali mieli to samo średnie IQ. To był ten moment, moment mojej przemiany. Zdałem sobie sprawę, że to nie była kwestia dyskryminacji, ani nawet dowód na uprzedzenie rasowe. To, co moi biali i azjatyccy koledzy chcieli powiedzieć, zarzucając murzynom zachowywanie się jak biali, nie było nazwaniem ich Wujami Tomami czy zdrajcami rasy, ale czymś w stylu "zachowujesz się bardziej jak stereotypowa osoba biała, niż stereotypowa osoba czarna.". Kiedy uwzględnimy różnice w średnim poziomie inteligencji, przestanie nas dziwić, dlaczego bardziej inteligentnym murzynom zarzuca się, ze zachowują się jak biali.

IQ.jpg

Jest rzeczą oczywistą, że murzyni o wysokim ilorazie inteligencji będą bardziej spowinowacać się z grupą, która ma średni iloraz inteligencji na poziomie 100, niż z grupą o średnim IQ 85. To zjawisko zachowywania się jak biali, jest właśnie tym, czego można spodziewać się po grupach różniących się tak bardzo inteligencją, jak murzyni i biali, i stykających się ze sobą: schemat zachowań typowych dla jednostek inteligentnych zaczyna być kojarzony z byciem białym.

Jestem teraz zafascynowany tym, jak trudno jest oddzielić zachowanie stereotypowo kojarzone z murzyństwem, od zachowania z reguły kojarzonego z niskim IQ: kiepskie decyzje życiowe, słabe wyniki w szkole, kłopoty z prawem, robienie hałasu, bycie chamskim, słabe zdolności językowe, uskutecznianie destruktywnych i pełnych ignorancji obyczajów, itd.
I na odwrót, jest trudno odróżnić zachowanie, które jest białe, od zachowowania odzwierciedlającego wysokie IQ: bycie uprzejmym i cywilizowanym, trzymanie emocji na wodzy, bycie pracowitym, wypowiadanie się precyzyjnie, bycie wykształconym, zorientowanym na cele, słuchanie muzyki poważnej, itd. Okazuje się, że każdy podświadomie dostrzega te różnice w inteligencji, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie zdaje sobie sprawy z tego, że je zauważa.

Kontynuowałem badanie tego zagadnienia. Odkryłem, że pozostali czarnoskórzy członkowie Mensy też spotkali się z zarzutami, iż zachowują sie jak biali. Ten wzorzec jest identyczny w każdym zakątku świata. Odnoszący sukcesy murzyni w Wielkiej Brytanii słyszą go również. Murzyni, którym się powiodło w Brazylii, nazywani są pieszczotliwie "czarny z białą duszą".

Dowiedziałem się, że dosłownie wszędzie na świecie, gdzie murzyni żyją w dużych skupiskach, przejawiają niższy odsetek sukcesów w szkole i wyższy stopień przestępczości, niż inne rasy. Nie jest więc tajemnicą, że murzyni wybijający się z tego trendu postrzegani są inaczej, niż inni czarni.

Zbadałem swoje DNA. Okazało się, że jestem w 25% Europejczykiem - co było do przewidzenia wśród amerykańskich murzynów. Ale co ciekawsze, dowiedziałem się, że jestem w 96 percentylu posiadania przodkostwa neandertalskiego wśród Afro-Amerykanów. To fascynujące, że tak często kwestionowano moją murzyńskość - posiadam szczególnie dużo materiału genetycznego, którego nie posiada czystej krwi Afrykanin.

Neanderthal.jpg

Interesujące cytaty

Przytoczę teraz kilka spostrzeżeń, poczynionych przez innych murzynów, które utkwiły mi w głowie:

"Większość ludzi, którzy byli przebojowi w moim liceum, skończyła martwa lub w więzieniu." - cytat pochodzi od mojej cioci

"Ta okolica była tak sympatyczna, gdy mieszkali tu biali ludzie." - wypowiedź mojej babci, gdy przejeżdżaliśmy przez murzyńskie getto

"Nazywano mnie "białą" całe życie. To dobijające, że tylko dlatego, że nie ćpałam, nie chodziłam na wagary i nie kradłam ze sklepiku, uważano mnie za ułomną istotę." - wypowiedź mojej kuzynki

"Nie za często spotykamy takiego młodego braciszka, jak ty. Jesteś w porządku. Większość młodych murzynów, których znam, to bandyci." - murzyn w średnim wieku, którego poznałem podczas wakacyjnego stażu

"Czarnuchy są okropne." - wypowiedź mojego ojca, który w pracy często ma kontakt z murzynami z getta

"Jeśli coś jest durne, oni to uwielbiają." - moja babka, odnosząc się do młodych murzynów

"Dlaczego my zawsze musimy wymyślić jakieś durne gówno?" - wypowiedź mojego skrajnie wojowniczego, promurzyńskiego wujaszka, marudzącego nad skłonnością czarnych do ignorancji

To sprawa ilorazu inteligencji, nie rasizmu

Teraz nie mam już wątpliwości odnośnie realizmu rasowego. Wszelkie dowody, począwszy od historii po doświadczenie życiowe, prowadzą do tego samego wniosku. Wszystkie zwyczajowe wymówki, dlaczego murzyni cierpią na społeczną dysfunkcję, są epifenomenalne - wynikają z prostego faktu: niższej średniej inteligencji murzynów. Inne ludy uważały nas za niższych, ponieważ nigdy nie wynaleźliśmy koła, pisma, kalendarza, urządzenia mechanicznego, czy dwupiętrowego budynku. Niewolnictwo miało miejsce, ponieważ biali (oraz wcześniej Arabowie) byli w stanie zniewolić czarnych; dysponowali lepszą technologią i wykorzystali brak jedności u czarnych. Historycy szacują, że 90% niewolników wysłanych statkami do Nowego Świata wpierw zostało zniewolonych przez innych murzynów (jest to również zgodne z teorią selekcji r/K, o której pisał Phil Rushton; Afrykanie wykazują niższą preferencję wewnętrzną w grupie, niższą lojalność). Wszelkie typowe wytłumaczenia na niepowodzenia murzynów topią się jak zeszłoroczny śnieg, gdy wreszcie uwzględnimy ich niższy poziom inteligencji. Kultura anty-intelektualizmu, ubóstwo, kiepskie szkoły, samotne macierzyństwo, brak wzorów do naśladowania, i tak dalej - wszystko to jest skutkiem niskiego średniego poziomu inteligencji w danej populacji.

Zdecydowanie dowiedziałem się więcej o tym, jak funkcjonuje świat od takich wybitnych ludzi, jak Phil Rushton, Richard Lynn, Steve Sailer i Jared Taylor, niż od oszustów typu Ta-Nehisi Coates, Jesse Jackson czy Al Sharpton. Być może ktoś uzna rasowy realizm za światopogląd dołujący; oczywiście nikt nie chciałby żyć w przeświadczeniu, że jego rasa jest tak bardzo średnio mniej inteligentna, niż inne rasy. Ale szczerze wierzę, że jeśli podejdzie się do dowodów na to bez uprzedzeń, i skorzysta się z logiki, a nie z emocji, nie można dojść do innych wniosków.

Co więcej, światopogląd, który uwzględnia ludzką bioróżnorodność jest zdecydowanie bardziej realistyczny i napawa nadzieją, niż wieczne oczekiwanie, że biali porzucą rasizm czy dobrowolnie zrezygnują z pragnienia niszczenia czarnych ciał - o co naturalnie oskarża ich Ta-Nehisi Coates. Bardziej napawa nadzieją, niż oczekiwanie, iż czarni na całym świecie przestaną tworzyć kultury niekompetencji, do czego mają, że tak powiem, talent. Znacznie bardziej napawa nadzieją, niż czekanie 250 lat na domknięcie się przepaści dokonań, czy 228 lat na domknięcie się rozpiętości majątkowej między czarnymi a białymi.

Gaps.jpeg

Teraz już wiem, co teoretycznie byłoby wymagane, by domknąć te przepaści. Wyższe IQ dla czarnych. Wyzwoliłem się z wszelkiego resentymentu wobec białych, gdyż bez względu na to, jakim złem było niewolnictwo, dyskryminacja czy każdy inny zły czyn, za który nakazuje się białym czuć winnymi - murzyni na całym świecie są teraz w znacznie lepszej sytuacji, niż byliby, gdyby biali postanowili ich pozostawić w niezmąconym stanie chatek z gówna i bambusowych dzid pośród afrykańskiej dziczy.

Czuję się wzmocniony, ponieważ teraz wiem, że nie istnieje żadna niemożliwa do spenetrowania ściana białego rasizmu, która wstrzymuje mój rozwój. Słowami twórcy logiki, Arystotelesa: "Człowiek wysokiego umysłu musi troszczyć się o prawdę bardziej, niż o to, co pomyślą sobie ludzie." Jeśli mówienie prawdy czyni ze mnie Wuja Toma, niech tak będzie.

A co do retorycznego pytania mojego wujaszka "Dlaczego my zawsze musimy wymyślić jakieś durne gówno?", zastosowanie brzytwy Occama pozwoli uzyskać elegancką i krótką odpowiedź.

rycina savage.jpg

Autorem jest Robert Smith

oryginał:
https://www.amren.com/features/2017/01/young-black-man-became-race-realist/

Sort:  

dobry tekst,
z tym, że zjawisko jest raczej uniwersalne, występuje gdy w populacji są różnice w inteligencji.

Na przykład w kiepskich szkołach w Polsce, występuje "równanie w dół". W podstawówkach / gimnazjach / liceach / technikach / studiach (??) najpopularniejsi często są uczniowie słabi, imponujący innym swoim chamstwem / ordynarnością / lekceważącym podejściem do nauki i nauczycieli. Uczniowie prezentujący odmienne zachowania są wyszydzani, gnębieni, etc.

to prawda, tylko że w społeczeństwie jednonarodowym/jednorasowym odpada różnicowanie się z uwagi na wygląd i pochodzenie etniczne, i wioskowe głupki czy patolnia z osiedli nie ma tego punktu zaczepienia, jak murzyni czy muzułmanie, stąd też łatwiej ulega asymilacji

Świetna robota z tłumaczeniem! Temat mnie mocno wciągnął, a tekst czyta się bardzo dobrze.

Wreszcie coś dobrego, a nie kanapki z ogórkiem.