Agresji zachodniej koalicji ciąg dalszy- czyli jak zaatakować niezależne państwo pogrążone w wojnie i zbierać za to oklaski.

in #polish7 years ago (edited)

democracy.jpeg

„Baju baju broń chemiczna tylko trochę teoretyczna.” Ot jak można podsumować pretekst państw zachodnich do prowadzenia działań zbrojnych w Syrii.

Był rzekomy pierwszy atak bronią chemiczna przeprowadzony przez siły Asada w momencie gdy ten i tak wygrywał wojnę z terrorystami. Teraz mamy bajania o drugim ataku. Setka rakiet za sumy które mogły by wyżywić przez rok całą populację bezdomnych dzieci, poleciały w bogu ducha winne zakłady jak np. fabryka płynu do mycia naczyń, a dowodów na użycie broni chemicznej jak nie było tak nie ma. Pojawiają się za to dowody na to że pierwszy atak był inscenizacją przeprowadzoną przez białe hełmy a drugi atak to jawna dewastacja mienia suwerennego państwa i akt agresji

Oczywiście wspólnym mianownikiem obu „reakcji” było przeprowadzenie akcji zbrojnej przez państwa Koalicji ZANIM przeprowadzono jakiekolwiek śledztwo w sprawie rzekomego ataku a także rozdmuchiwanie w mediach tych że "sprawdzonych" informacji co każdego nawet średnio inteligentnego człowieka powinno postawić w stan najwyższej czujności o co tu tak naprawdę chodzi.

Warto też wspomnieć o licznych doniesieniach o tym że to tak naprawdę Państwa zachodnie wykreowały sytuację w Syrii przez finansowanie i dozbrajanie terrorystów ale jak wiadomo w to teraz nie istotne bo przecież doszło do jakże podłego „ataku chemicznego”.

Rycerze w lśniącej zbroi pilnujący naszej wspaniałej konwencji genewskiej jakoś zapominają się nam jednak pochwalić swoimi poczynaniami w Iraku, Kosowie czy też Zatoce Perskiej gdzie do dziś widoczne są skutki bombardowania fabryk chemicznych czy też stosowania amunicji ze zubożonym uranem która do dziś wiele lat po wojnie zabija i prowadzi do chorób popromiennych.

Za co więc tak naprawdę obrywa Syria ? Sprawa niby złożona ale w gruncie rzeczy prosta. W regionie zostały bowiem już tylko dwa państwa których polityka i rządy nie pochwalają „demokracji i wolności” w wydaniu Amerykańskim. Są nimi Syria i Iran. Jeśli upadnie Syria, Iran zostanie sam i droga dla polityki USA i Izraela w regionie stanie otworem. Oczywiście zupełnie przypadkiem ostatnimi czasy w Iranie zaczęły się pojawiać dobrze zorganizowane grupy ekstremistyczne i burzące ład społeczny i pragnące obalić rząd ale jak wiadomo nie ma tu żadnego spisku- to tylko przypadek….

Linki:
https://wolnemedia.net/wywiad-usa-zaangazowany-w-atak-chemiczny/
https://wolnemedia.net/lekarze-zaprzeczaja-doniesieniom-o-ofiarach-ataku-chemicznego/
https://pracownia4.wordpress.com/2013/08/29/syria-bron-chemiczna-britam-i-napuszczanie-nato/

Sort:  

Ano tak jak mówisz.
Mnie natomiast ciekawi jeszcze inna kwestia. Otóż z tego co słyszałem to od dawna istnieje jakieś prawo międzynarodowe, które zobowiązuje kraje do oficjalnego "wypowiedzenia wojny" jeśli kogoś chcą atakować. Oczywiście obowiązuje to ponoć "kraje cywilizowane" i nie raz słyszałem teksty o tym jak to Hitler haniebnie zaatakował bez uprzedniego wypowiedzenia wojny. Nie znam się na tym zagadnieniu od strony prawnej ale skoro się to powtarza to znaczy, że chyba jednak to wypowiadanie wojny jest w jakiś sposób wymagane przez jakieś międzynarodowe konwencje. A kto jak kto, ale rycerz na białym koniu niosący demokrację reszcie świata czyli USA to chyba te honorowe zachowania powinny właśnie przejawiać. Nie słyszałem natomiast by wypowiedziano wojnę Syrii przed jej zbombardowaniem.
Jak to z tym jest? To teraz każdy może sobie jak ma ochotę gdzieś polecieć i kogoś zbombardować? To oczywiście pytanie retoryczne gdyż znam odpowiedz komu wolno a komu nie. Obowiązuje widać prawo silniejszego, a nie żadna demokracja czy nawet zwykły ludzi humanitaryzm.

cóż coś takiego chyba było w zamierzchłych czasach że zaatakowanie kogoś bez wypowiedzenia wojny było niehonorowe. Sam nie jestem do końca pewien jak to z tym jest ale dziś mamy przecież "wojnę z terroryzmem " a ona jest przecież eksterytorialna więc każdy kto wyciera sobie usta gadką o walce z terroryzmem albo "reżimem"(patrz kimś kto nie płaci nam daniny) może sobie bombardować kogo chce.

Ponoć znowu chodzi o ropę i gaz, tzn o przesył tych surowców. Czyli chodzi o kasę - stary sprawdzony powód do wywołania wojny pod pretekstem demokracji...

myślę że to tylko 1 strona medalu. Czytałem trochę na ten temat ale to już kwestia na inny artykuł. Postaram się w przyszłości o tym napisać.

Poszedłem odwiedzić babcię i w tvku leciał akurat pasek o Syrii, więc zapytałem babci jakie ma zdanie na ten temat, chociaż spodziewałem się jaka padnie odpowiedź, no oczywiście pochwaliła USA za to co zrobili, a Assada, Syrię zwyzywała. Próbowałem jej wytłumaczyć moje zdanie na ten temat to stwierdziła ,że nie znam się na polityce i nie powinienem się wypowiadać skoro czerpię wiedzę z innych źródeł niż telewizja. Do czego zmierzam? Babcię poniekąd rozumiem, bo od ładnych paru lat na emeryturze, większość dnia spędza przed telewizorem to jest strasznie zmanipulowana przez media i ma media za świętość, ale jak spytałem znajomych, swoich rówieśników co sądzą o tym co się dzieje w Syrii mieli podobne zdanie do babci. Gdy im również przedstawiałem swoje zdanie to zaczęli rzucać tekstami, że ten jakieś teorie tworzy i pochwalali USA. Smutne to jest patrząc to co robi USA, (najwięksi zbrodniarze na świecie) a nieświadomi ludzie ich za to chwalą, jak to wytłumaczyć starszym ludziom o co chodzi skoro rówieśnicy nie potrafią myśleć samodzielnie...

Na jakiej podstawie twierdzisz, że USA to najwięksi zbrodniarze na świecie? Na podstawie liczby zamordowanych? Jeśli tak, to oni są daleko poza podium...

Zobacz sobie listę zbombardowanych państw po II wś przez USA. Przypomnij sobie kto zrzucił bombę na Hiroszimę i Nagasaki i to jaką bombę.

Pod tym względem nazwałbym ich największymi kryminalistami, a nie zbrodniarzami.

Zbrodniarz i kryminalista to synonimy.

Z listą zamordowanych przez usa ludzi jest naprawdę spory proble. Po pierwsze nie można jednoznacznie oszacować ofiar Hiroszimy i Nagasaki oficjalnie mówi się o ponad 400 tysiącach ofiar. ile było naprawdę trudno powiedzieć gdyż nie sprawdzano jakie skutki przyniosło promieniowanie w innych krajach oraz dla środowiska.

tu mamy artykuł o tym że ogólnie statystyki wojen są zaniżane przez problemy z liczeniem. Fragment mówi o tym że np w wojnie w Wietnamie wg nieoficjalnych statystykach przeprowadzonych przez naukowców mogło zginąć prawie 4 mln ludzi a nie tak jak podają oficjalne statystyki 2 mln
http://www.focus.pl/artykul/ofiar-bylo-wiecej

tu z kolei mamy artykuł zawierający linki do wiarygodnych raportów medycznych oraz samych szacunków usa:
https://pracownia4.wordpress.com/2015/04/09/lekarze-noblisci-ponad-13-miliona-ludzi-zabitych-w-amerykanskiej-wojnie-z-terroryzmem/

Ostorżne szacunki dowodzą że w samym Iraku, Afganistanie i Pakistanie zginęło z ręki USA 1.3 mln ludzi a są poszlaki wskazujące że rzeczywista liczba ofiar z tych 3 wojen może przekraczać 2 mln.

z artykułu możemy dowiedzieć się też min że:

[..]od końca II wojny światowej siły militarne Stanów Zjednoczonych zabiły więcej niewinnych cywilów niż wojska któregokolwiek innego kraju – niewygodna to prawda dla narodu, którego mieszkańcy w zdecydowanej większości uważają się za wyzwolicieli, nawet kiedy ich rząd wspiera niezliczoną ilość brutalnych dyktatur – część z nich ludobójczych – na całym świecie i obala demokratycznie wybrane rządy, uważane za niepożądane przez Waszyngton i elitarne interesy amerykańskie, głównie wszelkiego rodzaju korporacje.

W tym fragmencie są tez podane linki jakie dyktatury wspiera USA . moim zdaniem należało by również doliczyć im część ofiar tych dyktatorów skoro np w przypadku ofiar komunizmu policzono niemalże każdego mieszkańca który zmarł nawet jeśli nie było to bezpośrednio powiązane z komunizmem. np jeśli ktoś jechał do łagru i dostał zawału w pociągu to była to już ofiara komunizmu mimo że przebywając gdziekolwiek indziej też by zmarł.

Dalej to o czym już wspomniałem czyli pociski ze zubożonym uranem Trudno znaleźć jakieś sensowne szacunki ilości ofiar jakie przynosi używanie tego typu broni jednak pewne jest że można je liczyć w setkach tysięcy. nie wspominając oczywiście o innych skutkach środowiskowych.
tak więc już doliczyliśmy się 6,4 mln ofiar a to nie koniec. Oczywiście można tu więc przytaczać komunizm jednak powiedzmy sobie szczerze że komunizm to byłą ideologia która pociągnęła za sobą ofiary w stylu umarł w łagrze z głodu albo z wyziębienia bo warunki były surwiwalowe. Ponadto nikt nie oszacował nigdy ofiar kapitalizmu a też zapewne są ich miliony. Ofiary amerykańskich wojen to bezpośredni zabici przez Amerykańskie kule wystrzelone właśnie w celu uśmiercania z premedytacją i tak należy na to patrzeć. Ponadto Rosja nigdy nie kreowała się na kraj dążący do pokoju i niosący wolność.

Na zakończenie dodam że dziś są inne czasy i liczba ofiar zabitych przez USA wciąż rośnie w zastraszającym tempie jak nigdzie indziej.

Także pełne poparcie dla przedmówcy i radzę jeszcze raz przemyśleć swoje stanowisko.

Mniejsza o nazewnictwo, trzymajmy się faktów. USA można nazwać OBECNIE największym zbrodniarzem, ale na pewno nie w historii.
Liczysz do ofiar USA, ludzi którzy zginęli od uranu, a nie chcesz wliczać do ofiar komunizmu ludzi, którzy zginęli w łagrach? Przecież to jest to samo - efekt uboczny prowadzonej polityki. Kilka milionów Ukraińców, którzy umarli z głodu to też nie ofiary, bo nie dostali kulki bezpośrednio? Jak już liczymi, to liczmy według tych samych kryteriów.
Fakt, że zrzucenie jednej dużej bomby wygląda bardziej zbrodniczo niz głodzenie całego kraju przez kilka lat, ale "wyniki" ofiar mówią same za siebie.
Mniej hejtu, więcej faktów. Tak proponuję :-). I nie kłóćmy się co jest gorsze, dżuma czy cholera...

Jak już liczysz cała historię to pamiętaj że USA powstało na krwi niezliczonych tysięcy Indian oraz czarnoskórych niewolników.

Ja się nie kłócę ani nie przedstawiam swoim podejściem żadnego hejtu. Pisze o faktach. nikt nie zaprzecza że były ofiary Sowietów ale to było w ubiegłym wieku. Dziś w XXI w największym zbrodniarzem jest właśnie USA i nie widzę powodu dla którego wciąż wszyscy przyćmiewają obecne zbrodnie tego mocarstwa, zbrodniami innych krajów z przeszłości. Jakby to że kiedyś zginęło więcej ludzi miało usprawiedliwiać dzisiejsze morderstwa.

USA powinno za te ofiary odpowiedzieć i być pociągnięte do odpowiedzialności a nie być traktowane jako Rycerz w lśniącej zbroi który niby czyni zło ale w dobrej wierze. Z historii doskonale wiemy że niema czegoś takiego jak zabijanie i wywoływanie wojen w dobrej wierze. Zawsze chodzi o szemrane interesy.

jeśli wiec odbierasz moje stanowisko jak próbę usprawiedliwienia sowietów to mylisz się. Chodzi mi tylko o to że nikt nie zajmuje się wciąż liczeniem ofiar Piewców wolności i demokracji a ich liczba na chwilę obecna jest równie zatrważająca szczególnie dla państwa które deklaruje się być strażnikiem pokoju.

I właśnie o to mi chodzi. Należy głośno mówić, krytykować, edukować i wyjaśniać obecną sytuację, a nie licytować się kto zabił więcej. Zło jest złem, nie jest skalowalne. Każda zbrodnia jest taka sama.
Tym samym kończę dyskusję. Z jednego pół-zdania taki wątek...

ta licytacja niestety jest potrzebna po to żeby uzmysłowić większości ludzi to że wcale nie ma tak dużych różnic między Demonizowaną dziś na szeroką skalę przez państwa zachodnie Rosję jako państwo synonim do ZSRR a USA które zawsze jest przedstawiane jako ci dobrzy