Obrałem dokładne cele, które chcę osiągnąć.
Zastanawiając się nad nim przez głowę przechodzi jedna myśl: okej, robimy to, ale jak to zrobić tak, by patrząc w tył nie móc powiedzieć sobie "tu zmarnowałem swoje możliwości". Im bardziej o tym myślę, tym więcej rozumiem jak dużą transformację swoich nawyków muszę przeprowadzić, by je rzeczywiście osiągnąć.
Nie muszę po prostu odbębnić parę rzeczy z listy. To, co potrzebuję, to zrozumieć każdy aspekt tego kim jestem i co robię, od snu, jedzenie, ćwiczenia po analizę chwil, gdy w czasie pracy moje myśli się rozjeżdżają i wędrują hen ho nie wiem gdzie.
Żeby osiągnąć swoje cele muszę zacząć nowe życie, a żeby móc do nich dążyć, musi to być życie, które mogę polubić.
Wydaje się, że może to być dużo pracy. Ale będzie szczery: jestem dobrej myśli, bo podoba mi się to co chcę robić.
Nie przewiduję jakichś większych problemów, ale jeżeli się pojawią — znajdę sposób.
Tyle z dzisiejszej notatki.
Trzymajcie się! Mam nadzieję, że za parę miesięcy w jednym z moich postów będę mógł się rozliczyć z moich bańczucznych słów z typowym dla mnie uśmiechem serii "mówiłem!".
Ale to jak będzie, osadzie sami.