Sankcje na "Rosję" w związku z wojną na Ukrainie, wypowiedzianą przez ... rosyjskich polityków ...
70-letnia Natasza z Władywostoku: Przez te "zachodnie" sankcje pozamykali sklepy, w których mogłam coś kupić za swoje nędzne grosze, oraz fabrykę, w której pracował mój syn.
20-letnia Alice z Kalifornii: Było nie rodzić się w Rosji.
Natasza: Dlaczego ja mam płacić za zbrodnie rosyjskich polityków?
Alice: Było na nich nie głosować.
Natasza: Nie głosowałam, a wybory tutaj i tak fałszowane, częściej niż u was.
Alice: No to ... było ich obalić.
Natasza: Czym? Najgroźniejsze co mam w domu to miotła. A poza tym większość ludzi tu jest tak zindoktrynowana propagandą od pokoleń i tak zastraszona, iż boi się źle mówić o politykach przy domowym stole.
Alice: ... Cóż .... to nie mój problem.
Jak ktoś wierzy w to, że sankcje uderzą w "oligarchów" to niech popatrzy na wodza Korei Północnej, która jest objęta sankcjami od lat. Czy Kim wygląda jakby głodował?
Ciekawe porównanie, w sumie to całkiem trafne
Mam takie nieodparte wrażenie, że te wszystkie "sankcje i konsekwencje" polegają na tym, że reperujesz sobie budżet kraju i wizerunek rekwirując majątki bogatych rusków, które akurat są na twoim terenie. Jak to ma kogokolwiek do czegokolwiek skłonić? Zwykli ludzie w Rosji mają problemy. Oligarchom życie się nie zmieni, tylko trochę rachunki na kontach zmaleją, bo przecież i tak większość majątku jest stosunkowo bezpieczna w Rosji. Nikt przecież nie będzie życiem ryzykował, stawiając się na Putina.