Ach jakich to mamy szlachetnych nauczycieli. Czego to oni nie są w stanie zrobić dla dobra uczniów. Nawet są gotowi się poświęcić i przyjąć wyższe pensje!
Wyobrażacie to sobie?! Przyjąć wyższą pensję dla dobra drugiego człowieka!
Jestem przekonany, że takie poświęcenie nie przejdzie niezauważone. Pytanie tylko czy jedna Pokojowa Nagroda Nobla wystarczy by uhonorować te setki tysięcy Sprawiedliwych Wśród Nauczycieli Świata.
Muszę jednak uczciwie przyznać, że sam na początku nie rozumiałem związku pomiędzy zwiększonymi pensjami nauczycieli a dobrem uczniów. Ale długie godziny spędzone na rozmyślaniach zainspirowanych autorytetem I mentorskim tonem ekspertów radia TOK FM pomogły mi wreszcie ten wiązek dostrzec. Ale nie było łatwo bo związek ten nie jest bezpośredni.
Okazuje się bowiem, że zwiększone pensje nauczycieli odwracają negatywną selekcję, która ponoć panuje w tym zawodzie, a która polega na tym, że na nauczycieli najmują się same lenie, nieudacznicy i tumany, którzy żadnej innej pracy nie są w stanie utrzymać, nawet jeśli, jakimś cudem w ogóle ją dostaną. Po podniesieniu pensji selekcja stanie się pozytywna a do szkół wreszcie zaczną napływać najlepsi nauczyciele zwiększając tym samym dobro uczniów.
Tak usłyszałem w TOK FM, słowo daję!
I wszyscy będą żyli długo I szczęśliwie…
Ale czy aby na pewno? Mam pewne wątpliwości, których nie rozwiali eksperci z TOK FM.
Po pierwsze:
Zanim, wszyscy uczniowie w Polsce zaznają dobra w postaci nauczycieli lepszej klasy. Minie ze 30 lat, bo tyle pewnie potrzeba na kompletną wymianę pokolenia. Obecni nauczyciele (te lenie i darmozjady...) trzymać się przecież będą stołków aż do emerytury. A im pensje będą wyższe tym silniej będą się trzymać to chyba jasne? A być może proces wymiany zajmie jeszcze dłużej (40? 50? 60? lat) bo przecież nie można nie docenić degeneracyjnego wpływu jaki na nowych nauczycieli pochodzących z selekcji pozytywnej będzie miało przebywanie w towarzystwie tej większości nieudaczników. Jeśli wejdziesz między wrony…
Czy warto tyle czekać i poświęcić na te kilkadziesiąt roczników?
Po drugie:
Czy pozytywna selekcja w zawodzie nauczyciela nie odbije się czkawką na innych dziedzinach, z których to odpłynąć będą musieli zdolni ludzie aby mogli zasilić szeregi pracowników oświaty? a jeśli tak, to czy podwyżki pensji nie są przypadkiem przesuwaniem problemu a nie jego rozwiązywaniem?
Po trzecie:
Skoro wyższe pensje spowodują selekcje pozytywną do zawodu, to jeszcze wyższe pensje jeszcze bardziej zintensyfikują jej działania, czyż nie? Pytanie tylko gdzie jest granica i jak ją ustalić. Lekarze rezydenci domagali się przeznaczenia 6,8%PKB na służbę zdrowia, w nadziei, że część trafi do nich. Skąd wzięli te 6,8%? I skąd wiedzieli że 6,8 a nie na przykład 6,9? Nie wiadomo.
Nauczyciele domagają się 30% podwyżek, ale jaką tak na prawdę mamy gwarancję, że te 30% spowoduje wystarczająco silną selekcje pozytywną? To może lepiej od razu podwyższyć pensje o 50%? Skoro 30% jest dobre to 50% musi być jeszcze lepsze? Ach te problemy kalkulacji ekonomicznej w socjalizmie.
A może by tak po prostu, zlikwidować MEN, sprywatyzować szkoły, prawnie zakazać strajków. w skrócie zlikwidować socjalizm?
eh..
precz z komuną!
Rozumiem, że to wpis żartobliwy, nie no na bank żartobliwy szczególnie o tej prywatyzacji... Upvote za poczucie humoru 😁
Posted using Partiko Android
Niby czemu żart? Jest sporo prywatnych szkół. Osobiście nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, ale nie wiem czemu ma być to niemożliwą alternatywą.
Posted using Partiko Android
Z prostego powodu, 1/3 społeczeństwa cofnela by się do epoki kamienia łupanego. Obowiązek edukacji do jakiegoś wieku musi być. Przecież w małych, biednych wsiach ludzie by pisać i czytać nie potrafili...
Posted using Partiko Android
Po pierwsze wątpię by tak wielu ludzi zrezygnowało z edukacji swoich dzieci. Po drugie prywatyzacja nie musi oznaczać likwidacji obowiązku. Państwo może dać "bon edukacyjny". Po trzecie obecnie mimo obowiązki i teoretycznej umiejętności pisania, faktycznie mamy postępujący analfabetyzm. Przy czym chodzi o poprawne pisanie i czytanie ze zrozumieniem. Po czwarte obecnie wiele dzieci uczy się czytać i "pisać" w domu, dzięki smartfonom. Świat się zmienia, współczesna edukacja przestaje w ogóle przystawać do obecnych warunków.
Posted using Partiko Android
Może nie jestem obiektywny bo moja żona jest nauczycielką i to w bardzo małej miejscowości i zaufaj mi, że tam lekko połowa rodziców wolałaby żeby dzieciaki albo wychowywały rodzeństwo albo robiły koło domu... I nawet nie mówię tu o skrajnej patologii. Nauczyciel to bardzo niedoceniany zawód, te psie pieniądze które zarabiają to kpina i mogę Ci za przykład dać moją żonę. Dwa kierunki studiów, 2 języki, kursy pedagogiczne, 11 lat stażu, prowadzone Erasmusy i ona na chwile obecną zarabia 2120 zł. Z resztą czy prywatyzacja rozwiąże kwestie zarobków, nie jestem pewien... A nawet wątpię.
Posted using Partiko Android
Spoko, niemniej na wszystko można znaleźć odpowiedź, rozwiązanie. Libertarianin właśnie by Ci powiedział, że wolny rynek zweryfikował by sytuację i jeśli praca Twojej żony jest wartościowa to otrzymałaby właśnie lepszą pensję niż państwowa, zaś jeśli chodzi o rodziców, to rynek by ich "ukarał" za złe kształcenie dzieci w postaci gorszych warunków bytowania. A może właśnie nauka pracy na roli i w gospodarstwie jest lepsza niż chodzenie do szkoły? :) No w każdym razie prywatyzacja szkolnictwa dla mnie jest tak samo zasadna i poważna jak jej całkowite upaństwowienie, łącznie z idiotycznym obecnym sposobem finansowania, który skutkuje wydawaniem kasy na głupoty pod koniec roku. Byleby wykorzystać dotacje w całości. Eh.
Congratulations @korwinnasloniu! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!