UTOPIA - coraz bliżej nam do niej...

in #polish4 years ago (edited)

UTOPIA

UTOPIA oznacza z greckiego miejsce, którego nie ma. Jest to słowo stworzone przez Tomasza More`a, autora pierwszej utopii w literaturze. Definicji terminu jest wiele, jedna z nich określa utopię jako gatunek literacki, prezentujący obraz państwa i społeczeństwa idealnego, skontrastowany z tym, który istnieje w rzeczywistości. Jest to wizja wolnego, równego, idealnego społeczeństwa, która dalece odbiega od rzeczywistości i panujących stosunków społecznych, nie mając możliwości zaistnieć.
(źródło: https://2l.pl/dzial-415.html)

      W literaturze możemy znaleźć wiele odniesień do utopijnego świata, począwszy od Folwarku Zwierzęcego Georgea Orwella, poprzez Przedwiośnie Stefana Żeromskiego, a na Nowym Wspaniałym Świecie Aldous Huxleya kończąc.
Zawsze mamy uczucie obcowania z rzeczywistością, którą bylibyśmy w stanie zrozumieć, usprawiedliwić, a może nawet i pokochać. Ale im dalej w las, tym szerzej otwierają się nam oczy i ze zdziwieniem malującym się na twarzy, stwierdzamy, że w tym lesie nie ma grzybów, a rzeczywistość wiedzie nas na zatracenie.
Czy aby nie nazbyt wiele w niej, ducha opiekuńczego komunizmu/socjalizmu, gdzie rządzący chcą być dla nas jak dobry opiekun, który zapewni wszystko czego nam trzeba, abyśmy tylko nikomu nie zdradzali, że po nocach snuje plany zniewolenia ludzkości?
Świnie, które zarządzały folwarkiem, były na tyle inteligentne, a zarazem leniwe, by nie pracować. By wszystkim żyło się lepiej... Skąd tyle nawiązań w kulturze o świniach przy korycie? ;)

      Według prawa wszyscy jesteśmy równi, a co za tym idzie powinniśmy mieć takie same przywileje, bo obowiązki mamy regulowane odgórnie, a to przez Konstytucję (modne ostatnio słowo), a to przez pracodawcę.
Strzygą nas równo. Kilkukrotnie na podatkach, daninach, składkach, dokładkach i tacach. W zamian obiecując dobrą zmianę. (A chciałem nie nawiązywać do polityki. Eh...)

      Może dlatego, że dorastałem w latach 90. ...
Zastanawiam się, jak bardzo dokręcą nam śrubę, abyśmy wyszli na ulice i powiedzieli stanowcze VETO! (Nie pozwalam!).
Ciężko jest znaleźć motywację jednostce, która ma płacone za lenistwo, różne socjale, 500+, zniżki, ulgi, paczki i bony na węgiel. Żyje się jak u Pana Boga za piecem.
Chleba i igrzysk! Brzuchy pełne, sklepy pełne, hajs się zgadza. Jesteśmy zieloną wyspą, bezrobocie nie wzrasta, słupki koronkowych zgonów nie rosną, kolejne tarcze dla gospodarki. W telewizji politycy wlewają nadzieję w nasze serca, obiecując koniec lokdałnu i powrót do normalności. Do nowej normalności. Czy czegoś nam brak?
Jeszcze igrzyska. Mamy je w elektronicznym pudełku połączonym ze światem bezgranicznie długim wirtualnym kablem. Telewizja pełna programów rozrywkowych, które niczego nie uczą, nie wnoszą do naszego życia żadnych wartości poza zwyczajną (często tępą) rozrywką. Czy już aż tak nisko kulturowo upadliśmy, by na licencji produkować medialne wydmuszki dla zabicia czasu? Przecież tego czasu nie mamy ni mniej ni więcej. Tylko tyle ile trwa nasze życie.
Zastanawiam się szczerze, czy nie szkoda ludziom czasu straconego przed telewizorem...

      Dostrzegam utopię w dołującym poziomie nagłówków w internetowej prasie, tematyce newsów okraszonych vipowskimi twarzami, ucieczce w świat wirtualny i pogarszaniu się (analogowych) kontaktów międzyludzkich. Najprościej jest nie myśleć, najbezpieczniej się nieodzywać...

Sort:  

Utopia to państwo idealne. Ideał do którego dążymy / powinniśmy dążyć. Ewentualnie konstrukt teoretyczny, który wprawdzie w rzeczywistości nie ma szans zaistnieć ale jest pewną gimnastyką filozoficzno polityczną z której możemy coś ciekawego wyciągnąć dla świata realnego.

To co powstaje to nie Utopia ale dystopia, odwrócenie ideału, to koszmar. Najlepszą dystopie napisał chyba Orwell i bliska jest ona temu do czego zamierzamy...