Za moich czasów też były takie cyrki, zamykanie szatni, zamykanie szkoły i sprzątaczki w roli gestapo. Jednak wtedy nie było takich praw ucznia jak teraz i jak ktoś fikał to został wytargany za uszy lub oberwał linijką od nauczyciela, a jak się poskarżył dla rodziców lub zostali wezwani to jeszcze się i pasem oberwało. Ale za to był porządek w szkołach a nie dzicz jak teraz, więc miało to i swoje plusy.
You are viewing a single comment's thread from:
Powiedział bym że dzicz to byli nauczyciele i rodzice w tamtych czasach. Skoro bito dorosłych uczniów a rodzice bez zastanowienia robili to samo w domu bo sie "odezwał".
Zgadzam się. Wtedy przeginano w jedną stronę, a dzisiaj wprawdzie przegina się niekiedy w drugą, ale pewne standardy obowiązują bezwzględnie i żaden nauczyciel, dyrektor czy jakikolwiek pracownik oświaty nie ma prawa podejmowania działań jawnie sprzecznych z obowiązującym prawem.