Pierwsze wspomnienie szpitala
Jestem dzieckiem. Małym Michałkiem przestraszonym otaczającym go zimnem wnętrza oddziału na który przyprowadzają mnie rodzice. Po PRL-owski wystrój z ścianami w kolorze zielonym sięgającym tylko do połowy ich wysokości i gumoleum wijące się po podłodze. Przechodzę przez korytarz i widzę kąt z dużym telewizorem i małe krzesełka, a obok rysunek grubego niedźwiadka zwanego "Kubusiem Puchatkiem". Krótka rozmowa z lekarzem. Wprowadzają mnie od małego pokoju pokazując łóżko w lewym kącie, wokół są jeszcze 3 inne, na jednym z nich leży chłopiec. Mówię nieśmiało "Cześć" idąc na swoje miejsce ze spuszczoną głową. Rodzicie po pewnym czasie wychodzą, żegnam się z nimi i leże na łóżku przerażony, że mam tu spędzić noc i podobno czeka mnie jeszcze jakaś operacja! Czuje się opuszczony leże sam w jakimś innym miejscu i zbiera mi się na płacz. Wtedy przychodzi ona, młoda dziewczyna ubrana na biało, jak teraz o tym myślę to miała może ledwie ponad 20 lat. Z promiennym uśmiechem pyta mnie jak mam na imię i czy chcę pójść z nią oglądnąć bajki? Zaskoczony ocieram łzy i kiwam potakująco głową. Wyciąga do mnie rękę, a ja stoję wyraźnie skonsternowany ("Kim ona jest" "Jak się nazywa" "Czy mogę z nią pójść"). Udaje mi się wydukać coś w stylu "yyyy ale Pani to kto ? yyy". Odpowiada, że jest "Siostrą", wszystkie jej koleżanki są tu dla mnie starszymi Siostrami jak w rodzinie, więc nie mam się co martwić bo one pomogą. W drodze na Krecika głowa mi paruje bo jak to siostra skoro mam tylko jednego brata i czy w ogóle to tak można ???
To moje pierwsze wspomnienie styczności ze służbą zdrowia. Zabawne że nie pamiętam praktycznie niczego innego z tygodniowego pobytu w szpitalu tylko tę Siostrę. Wtedy jeszcze nic nie wskazywało na to, że będę się starał zostać lekarzem. Przełamała jednym uśmiechem cały mój strach przed obcym miejscem dzięki czemu poczułem się bezpiecznie. Myślę, że mógł być to dla mnie pierwszy sygnał, że praca w szpitalu i pomaganie innym jest tym co chcę w życiu robić!
Coś się zmieniło?
Dziś jak chodzę po szpitalach spotykam wiele Pań Pielęgniarek niektóre miłe niektóre mniej, ale tak jest przecież w każdym zawodzie. Są to jednak zawsze już tylko Panie pielęgniarki słowo "Siostra" jest niedopuszczalne, kilka razy byłem świadkiem jak nieświadomy pacjent został mocno skrytykowany i sprowadzony na ziemie za ten zwrot. "Nie życzę sobie", "Siostrę to ma Pan w domu","To brak szacunku" to odpowiedzi które usłyszał. Ciekawy tego zjawiska, które zaszło podczas mojego krótkiego życia podczas co rocznych praktyk zapytałem jedną miła pielęgniarkę dlaczego tak się stało. Wyjaśniła mi, że jest to związane z zmiana kształcenia do zawodu. Kiedyś był to rodzaj liceum pielęgniarskiego gdzie po szkole szło się do pracy, teraz są to studia i to ciężkie trwające kilka lat. Studentki pielęgniarstwa jak obserwuje mają na prawdę dużo godzin w szpitalach gdzie pracują już podczas studiów. Poranne godziny spędzają w szpitalach, a wieczorami chodzą na wykłady. Godzinowo spędzają zdecydowanie najwięcej czasu ze wszystkich kierunków medycznych poza domem. Kończą naukę z tytułem magistra więc nie chcą być kojarzone z starym modelem w którym zawód ten nie miał tak wysokiego pułapu wykształcenia. Jest to dla mnie zrozumiałe i zawsze uważałem, że za prace Pielęgniarek należy im się ogromy szacunek i znacznie lepsze wynagrodzenie finansowe. Przykro mi tylko, że moje dziecięce wspomnienie nie przydarzy się już żadnemu małemu Michałkowi...
Nowa droga bloga :D
Jak widzicie wróciłem po długiej przerwie od Steemit, spowodowaną między innymi komentarzem jednego mocno oflagowanego użytkownika o niskiej reputacji (7lvl). W Jednym z nie moich artykułów oburzył się o to, że jego (Ctr-c /Ctr-V) tekst został oflagowany jako plagiat, a niektórzy piszą "opracowanie kilka słów z wikipedii" i dostają sporo plusów. Poczułem, że faktycznie ktoś może też tak oceniać moje teksty. Często mają dużo trudnych terminów i nie ukrywam, że pisząc je podpieram się książkami medycznymi. Dało mi to do myślenia, więc postanowiłem o powrocie, ale nie co w innej formie. Artykuły podobne do tych które widać na moim blogu dalej będą się pojawiać, ale nieco rzadziej. Seria pierwotnie została nazwana "Dzień z pamiętnika medyka" i pragnę powrócić do tego co planowałem od początku. Czyli materiałów o Medycynie z mojego punktu widzenia. Chcę tu przelać swoje doświadczenia i przemyślenia tworząc większa więź z obserwującymi bloga ludźmi. Zapraszam więc ponownie na tę odświeżoną wersje i chciałbym tylko powiedzieć, że to co najbardziej mnie motywuje to komentarze, więc proszę piszcie ich jak najwięcej czy tych pozytywnych czy tych z zupełnie innym punktem widzenia.
Dziękuje za przeczytanie and STAY TUNED FOR MORE :D
Dobrze, że jesteś! Zupełnie nie zgadzam się jednak z tym, że Twoje teksty były jakkolwiek tylko odtwórczym kopiowaniem albo transkryptem z podręczników czy literatury naukowej! Wręcz przeciwnie, jak dla mnie był tam zawsze dobry balans: ciekawy opis przypadku na początek, który kazał czytelnikowi wsiąknąć w dalszą część tekstu... i potem inteligentne przemycanie mocnej merytorycznie wiedzy.
To internet, tu ludzie piszą różne rzeczy, trzeba robić swoje :) A specyfika tematu zdrowia i medycyny jest taka, że dobry artykuł to musi być artykuł oparty na źródłach, bo przecież terminologii medycznej nie weźmiesz z kapelusza czy czegoś... Ja bym się na Twoim miejscu nie przejmowała jakimś randomowym komentarzem pod randomowym postem :)
Pisz w jakiej tylko formie masz ochotę - czy jako osobiste przemyślenia czy tak jak było wcześniej!
Dziękuje Aniu dla takich komentarzy warto usiąść i coś napisać :D
Właśnie za każdym razem jak rozmawiam z kimś studiującym pielęgniarstwo to w oczy rzuca się ilość godzin obowiązkowych dyżurów. Do szpitala na 6 by zacząć dzień od mycia pacjentów i kończą 30 godzin później.
Trochę im zazdroszczę (może nie wymiaru godzin) możliwości posiadania jakichkolwiek zarodków na studiach, oraz wsparcia ze strony innych pielęgniarek i wypychania ich do wszystkich praktycznych rzeczy. To jest duża wartość.
Czy to nie jest jedno ze zdjęć, o które była duża afera - pielęgniarki robiły sobie fotki z noworodkami, którym nawet głowy musiały podtrzymywać?
Zdjęcie jest z Pixabay-a, a co do afery to nie słyszałem? Noworodkom podtrzymuje się głowę gdzieś do przynajmniej 3 miesiąca ponieważ jest ona dla nich zbyt ciężka żeby mogły ją samodzielnie utrzymać.
Pomyliłem się, to były (niestety) polskie pielęgniarki ze wcześniakiem :(
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-wstrzasajace-zabawy-pielegniarek,nId,80283
Kurde faktycznie przesadziły! Nie dziwie się że to trafiło do gazety bo nawet biorąc poprawkę na podkolorowanie faktów prze redaktora jest to zwykły brak profesjonalizmu. Dzięki za link