You are viewing a single comment's thread from:

RE: Komentarz - "[...] Misja Muska? To nowa samowolka bogatych" [Wyborcza]

in #polish7 years ago (edited)

Ja bardzo dobrze rozumiem co autor miał na myśli tutaj:

Kosmos czasów heroicznych, tych najdawniejszych i tych nie całkiem jeszcze dawnych, był domeną działania państw. Był tą ostatnią redutą, która opierała się prywatyzacji, czymś, co z założenia możemy eksplorować tylko wspólnie – jako społeczeństwa. To dawało gwarancję jakiegoś rozsądku i obietnicę solidarności.

Dawno temu krok w Kosmos i podróże kosmiczne miały stanowić przełom w historii rasy ludzkiej.
Wspólna stacja kosmiczna, wspólne cele, ponadpaństwowe projekty.
Ludzkość w Kosmosie.

Dziś ta idea została zredukowana do marketingowej zajawki z Teslą i prywatnego biznesu.
W historii ludzkości nic się nie zmieni. Kosmos będzie tylko kolejną stacją, na której będziemy rozsiewać wirusy głodu, wojny, egoizmu i cierpienia.
Nadzieja związana z postępem technologicznym, podbojem Kosmosu wprowadzającym człowieka w kolejne stadium rozwoju społecznego, nowej formy stosunków upada na naszych oczach.

Sort:  

Hmmm. nasa od kilkunastu lat nie potrafiła pokazać nic nowego. Przychodzi konkurencja prywatna i pokazuje że zamiast palić dolary można nimi wylądować po starcie. Gdzie tu widzisz taki pesymizm jeak przedstawiłeś?

Bądź dobrej myśli, taka konkurencja powinna dać do myślenia nasa i może wezmą się do roboty zamiast pierdzieć w stołek od czasów lądowania na księżycu (dobra przesadzam ale coś w tym jest jednak).

Gdzie tu widzisz taki pesymizm jak przedstawiłeś?

Czekałem na to lądowanie całe życie. Sam miałem łzy w oczach jak silniki synchronicznie lądowały.
Piszę nie o aspekcie technicznym tylko społecznym.
Ludzie kiedyś uroili sobie ( sam nie wiem dlaczego), że Kosmos to będzie inny świat. Próg. Chińczyk z Ruskiem i Amerykańcem porzucą topory, przeciwatomowe lepianki i wejdą w inne stadium stosunków i ogłady cywilizacyjnej.
Nic takiego nie nastąpiło.
Z mojej strony to nie pesymizm tylko realizm.

Może właśnie kluczem w tym rozczarowaniu są ... koszty. Kiedyś loty i cała otoczka były koszmarnie drogie i zmuszało to mocarstwa do kooperacji.
Ludzkość w Kosmosie. :)
Dziś gdy korporacja może sobie pozwolić na kosmiczny projekt...

Chyba idealizujesz, bo kosmos był kolejnym etapem wyścigu zbrojeń, a systemy takiej jak GPS pierwotnie służyły armii i z taką myślą zostały stworzone.
Jest w dalszym ciągu jedna domena państwowa, która marzy o kosmosie. Chiny i traktują to jako szansa na prześcignięcie USA i zneutralizowanie ich systemów rozpoznania. Od początku do końca kosmos był domeną rywalizacji a nie zjednoczenia. Wspólne bazy to tylko listek figowy.

Pytanie na ile NASA stała się maszynką do nabijania kasy sektorowi prywatnemu. Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę, żeby nacjonalizować fabryki produkujące rakiety kosmiczne. Nie. Zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o to, że mam wrażenie, że odkąd skończyła się zimna wojna, nacisk na pchanie eksploracji kosmosu do przodu spadły na znacznie dalszy plan. Teraz to wygląda trochę tak, że jest nacisk na utrzymanie całego prywatnego przemysłu kosmicznego, który narósł przez dekady wokół NASA. I masz rację - właśnie w ten sposób palą te dolary. Nie chodzi o postęp tylko o utrzymanie status quo.

Nadzieja związana z postępem technologicznym, podbojem Kosmosu wprowadzającym człowieka w kolejne stadium rozwoju społecznego, nowej formy stosunków upada na naszych oczach.

Moim zdaniem z podbojem kosmosu jest ten problem, że narazie nie ma tam nic ciekawego a koszty i ryzyko są absurdalne. Tutaj SpaceX robi właśnie dużo dobrego bo zmniejsza koszty, ale dopóki nie odkryjemy jakiegoś nie wiem magicznego pierwiastka X w kosmosie, który nie występuje na ziemi albo nie skończą się nam surowce, to nic tak na prawdę nie ruszy do przodu w tej kwestii.

No i co by nie mówić dawniej loty w kosmos tez miały mało co wspólnego z idealizmem to raczej produkt zimniej wojny i wypinania muskułów, a te całe gadki kennediego to była zwykła propaganda

Właściwie to wszystko co jest we wszechświecie jesteśmy w stanie uzyskać na Ziemi, a wynika to z arbitralnej zasady jaką przyjęliśmy: Przyjmuje się, że wszędzie we wszechświecie występują te same prawa fizyki i nie ulegają zmianie w czasie.
I nie zgodzę się, że nie ma tam nic ciekawego. Na Księżycu mamy hel-3. W przestrzeni mamy próżnię, do wytworzenia której nie potrzebujemy marnować energii. Jest tam potworne promieniowanie. Na granicy kosmosu wytwarza się antymateria. Jak się wystarczająco szybko rozpędzi można uzyskać stan nieważkości, który na pewno można jakoś wykorzystać w przemyśle. Co chwilę w okolicy Ziemi przelatuje jakaś planetoida, która może zawierać więcej ciężkich metali niż jest na Ziemi.
Wystarczy tylko tanio się tam dostać. ;)

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna raczej nie miała nic wspólnego z zimną wojną.
Wspólne międzynarodowe kosmiczne przedsięwzięcie badawcze.

Według wiki mieliśmy "idealistyczną koalicję" dającą duże nadzieje na przyszłość:

Stany Zjednoczone - NASA
Rosja - Roskosmos
Kanada - CSA
członkowie ESA (Europejska Agencja Kosmiczna)
    Belgia
    Dania - DSRI
    Francja - CNES
    Hiszpania - INTA
    Holandia - Holenderski Instytut Badań Kosmicznych SRON
    Niemcy - DLR
    Norwegia - NSC
    Szwajcaria
    Szwecja - SNSB
    Wielka Brytania - United Kingdom Space Agency
    Włochy - ASI
Japonia - JAXA
Brazylia - Instituto Nacional de Pesquisas Espaciais

Już straciłem nadzieję, że ktokolwiek tu zrozumiał tekst Dr Stankiewicza. Dzięki @lugoshi!