Informatycy i wymiana serwera w firmie...

in #polish7 years ago

Siema Steemit :)

Nie wiem czy ja mam tylko takie szczęście, czy to już się stało normą, że informatyków trzeba się "łaskawie prosić" żeby przyszli i cokolwiek zrobili?

Tydzień temu udało nam się wreszcie doprosić wspomnianych wyżej "specjalistów" by wymienili w naszej firmie serwer (nie muszę chyba pisać, co to oznacza dla księgowego). Wymagał on wymiany, ponieważ bazował na systemie Windows Server 2003. Niektóre programy, na których pracujemy wkrótce przestały by działać, ponieważ wkrótce wygasa wsparcie dla tego systemu. Zapadała więc decyzja o wymianie głównego serwera, razem z oprogramowaniem i siecią lokalną.

Wszystko ustalone i umówione na konkretną datę i godzinę, więc każdy w naszej firmie rozplanował sobie pracę tak żeby wszystko się zgrało. Oczywiście byłoby zbyt pięknie gdyby wszystko poszło zgodnie z planem. Wieczorem na dzień przed zaplanowaną wymianą serwera, zadzwoniliśmy do informatyków żeby się upewnić, że na pewno jutro się pojawią, no niestety... Coś im wypadło i wymiana musi się opóźnić o 2-3 dni. Przyszli po tygodniu...

Przyszli we trzech i mówią, spokojnie uwiną się w ciągu weekendu. Zaczęli w piątek rano i na poniedziałek wszystko będzie gotowe i ustawione. Okazało się że w poniedziałek oni dopiero korytka na okablowanie przykręcali do ścian. Uspakajają że już wszystko mają ustawione tylko zostanie podłączyć wszystkie komputery do sieci i będziemy mogli normalnie pracować. I co? I podłączyli wszystkie komputery i się wszystkie ich ustawienia "rozpieprzyły". W sieci nie było widać drukarek, nie skonfigurowane też było połączenie z internetem. Bazy danych naszych programów nie do końca się skopiowały czy skonwertowały.

Dziś jest środa wieczór, a ja w dalszym ciągu nie mam możliwości normalnie pracować. Nie wiem czy z wszystkimi informatykami tak jest, że są niesłowni czy tylko ja z takimi mam styczność?

pexels-photo-442150.jpeg

Sort:  

Nie ma co obwiniać informatyków. Nigdy w 100% nie masz pewności, że wszystko wyjdzie po Twojej myśli, zawsze może wyjść jakaś przeszkoda. Przykro mi patrzeć jak oceniasz kompetencje tych chłopaków nie wiedząc co było tak naprawdę przyczyną. Łatwo oceniać kogoś, nie znając powodu.

Kolega pewnie informatyk :P źle zrozumiałeś ten post, ja wcale im nie umniejszałem kompetencji, bo trzeba się dobrze znać żeby postawić serwer i sieć. Poza tym jak coś nie idzie po twojej myśli, a zobowiązałeś się coś zrobić w danym terminie, to nie przychodzisz do pracy na 1-2 godziny tylko siedzisz dopóki nie skończysz, bo od tego zależy praca całej firmy.

Jedziecie na starym sprzęcie i sofcie, bo księgowość uważa że utrzymanie infrastruktury to "niepotrzebny wydatek" i skoro działa to po co się przejmować. Potem bierzecie specjalistów z grupy tanio i szybko, bez umowy, terminy i zakres prac ustalany na gębę i "będzie pan zadowolony". Dzieje się tak, bo pewnie stawka 100zł/h netto wywołuje już u księgowej palpitację serca, o stawkach rynkowych nie wspominając. Nie dziwię się że upgrade trwa już prawie tydzień i pewnie jeszcze tydzień albo dłużej zejdzie na poprawki i upierdliwe użeranie z mniejszymi problemami. Tak jestem informatykiem, tak robiłem takie realizacje, tak wiem jaki śmietnik nieraz trzeba ogarnąć zanim w ogóle weźmie się za właściwą robotę i na 99% przeciągająca się realizacja jest również wynikiem niekompetencji osób decyzyjnych w Twojej firmie.

Mylisz się, nie było wcale tanio i nie byli to ludzie z łapanki, a jeżeli jesteś informatykiem który robi bez umowy przy zbliżającym się RODO to życzę powodzenia...

Generalnie to u informatyków szeroko pojętych wygląda to zazwyczaj tak:

Niby dają termin wykonania, ale jednak trzeba brać jeszcze sporą poprawkę xd