Nadszedł czas aby podzielić się z Wami tym, jak poradziłam sobie z wyzwaniem hodowania własnego drzewka awokado w warunkach domowych. Minął już ponad rok odkąd zdecydowałam się podjąć tej jakże uczącej cierpliwości i wytrwałości próby. Jeśli ktoś nie w temacie zapraszam tutaj https://hive.blog/polish/@minimalna/hodowanie-wlasnego-drzewka-awokado. Gdy już nadrobiliście zaległości jedziemy dalej z koksem.
Wyhodowaną roślinkę posadziłam początkowo w ziemi uniwersalnej. Na dnie doniczki oczywiście zrobiłam drenaż na ewentualny nadmiar wody. Pilnowałam aby ziemia zawsze była wilgotna, nigdy nie dopuszczałam do jej przesuszenia. Podlewałam drzewko od samego początku wodą osmozową, którą używamy z @arka.noego do picia i gotowania. Co kilka dni zraszałam je obficie wodą także tą filtrowaną. Gdy system korzeniowy bardziej się rozwinął i korzenie zaczęły wychodzić otworami, które są na dnie doniczki zaprzestałam klasycznego podlewania rośliny i lałam obficie wodę do głębokiego spodka. Roślina piła tyle wody ile potrzebowała, nadmiar po jakimś czasie wylewałam. Awokado wdzięcznie rosło w dość szybkim tempie i stawało się coraz to wyższe i wyższe co niezmiernie cieszyło oko. W końcu urosło na tyle duże, że powinnam je przyciąć…
Sama o tym pisałam w jednym z punktów mojego poradnika: „Gdy roślina urośnie do 30cm przytnij ją o połowę. Przycięcie spowoduje rozkrzewienie się i uformowanie w kształt drzewka.”… I oczywiście, że tego nie zrobiłam bo najzwyczajniej w świecie nie miałam serca! Moja roślinka na czubku zawsze wpuszcza cały „pióropusz” młodych listków, więc jak ja miałabym tak je po chamsku uciachać!? No co jak co ale to nie przeszło. Roślina pięła się dalej w górę a ja wbiłam zapobiegawczo do doniczki podpórkę dla storczyków. I tak moje awokado ma aktualnie 75cm i jest dumnym i pięknym Monobadylakiem. Z tego jednego badyla wyrasta mnóstwo liści, drzewko wcale nie wygląda na liche. To, że nie przycięłam rośliny i nie rozkrzewiła się być może mieć jakieś konsekwencje np. nigdy nie zaowocuje ale szczerze mówiąc w warunkach domowych i tak byłoby to ciężko wykonalne. Szczególnie w naszym klimacie bo cieszyłam się pięknem rośliny dopóki nie nadeszła zima…
W mieszkaniu, które aktualnie wynajmujemy mamy dość suche powietrze, szczególnie zimą. Zawsze na stoliku przy łóżku mam szklankę wody ponieważ czasami potrafię obudzić się środku w nocy z przesuszonym gardłem. Gdy nadszedł sezon grzewczy niestety zraszanie awokadosa co kilka dni było zbyt rzadkim dla niego zabiegiem i zaapelował o częstsze zraszanie poprzez zbrązowiałe brzegi liści. Dosłownie z dnia na dzień na większości liści pojawiły się brzydkie brązowe plamy na krawędziach. Dało mi to nauczkę, zaczęłam zraszać drzewko nawet po kilka razy dziennie. Na szczęście zahamowało to dalsze przysychanie liści. W międzyczasie tylko Kokos - kot mojej kuzynki dokonał włamu do zamkniętego pokoju skacząc na klamkę i zeżarł całego liścia. Nawet nie wiecie jak rozdarta byłam... Nie wiedziałam czy wkurzyć się na tego kota czy nie? W końcu to awokado było od samego początku takim moim oczkiem w głowie ale z drugiej strony ludzieee przecież to kooot. Doszłam do wniosku, że kot poniesie karę. Godzina przytulasowych tortur. Z czasem załapał, że jak coś chciał przeskrobać a ja zaczęłam go obejmować to ma przestać łobuzować hahahaha. I tak dotrwaliśmy do wiosny.
Na wiosnę postanowiłam przesadzić moją Smaczliwkę do nowej, nieco większej donicy. Tym razem użyłam mieszanki ziemi uniwersalnej z podłożem kokosowym. To jest moje odkrycie roku 2021. Jest lekkie, wysoko przepuszczalne a zarazem dobrze utrzymujące wilgoć. Nadaje się świetnie do tego typu roślin. Wsadziłam drzewko nieco głębiej i już nie wystaje z ziemi pestka. Roślina już po 2 dniach znalazła otwór w donicy i wylazła korzeniem do spodkowego wodopoju.
Ogólnie całe to przedsięwzięcie wcale nie okazało się porażką, chociaż nie obyło się bez wpadek. Jednak awokado żyje nadal i ma się w miarę dobrze więc zasadniczo...sukces :) Polecam każdemu wyhodowanie takiego drzewka w domu daje to sporą satysfakcję i cieszy oko :)
Teraz przede mną poważna decyzja. Jeśli zdecydowałabym się usunąć wszystkie liście, na których pojawiły się brązowe plamy na brzegach zostałaby mi praktycznie sama łodyga plus parasol z liści na samym czubku. Z drugiej strony te przyschnięte krawędzie liści nie prezentują się zbyt dobrze. Na prawdę nie mam pojęcia co zrobić. Muszę to przemyśleć. Póki co awokado wypuszcza sporo nowych listków :)
P.S. Tak się zafiksowałam na punkcie awokadosów, że w międzyczasie hodowania tego okazu, o którym mowa na moim parapecie w kuchni zamieszkała cała rodzinka pestek zamkniętych w słoiczkach oczekujących na posadzenie oraz na nowych właścicieli. Szkoda mi było każdej, dosłownie każdej pestki po zdjedzonym awokado. Nie mam niestety takich warunków w domu aby pomieścić tyle drzewek więc rozdałam trochę roślinek znajomym z pracy i przyjaciołom oraz rodzinie jako dodatek do prezentu imieninowego czy urodzinowego.
Dziękuję na uwagę i do następnego!
@tipu curate :)
Upvoted 👌 (Mana: 11/22) Liquid rewards.
Congratulations @minimalna! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Your next target is to reach 1500 upvotes.
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!