Zioła kojarzą się obecnie wielu ludziom albo z guślarskim przeżytkiem czasów „przedfarmacyjnych” i mało skutecznymi protoplastami obecnych leków, albo z substancjami, hm, „innego sortu” ;) No, co najwyżej z jakąś marną „herbatką na odchudzanie” albo miętą w torebkach. Nic bardziej mylnego!
Dobrodziejstwo natury
Zioła to prawdziwa skarbnica witamin, składników mineralnych i mnóstwa innych substancji czynnych, które sprawiają że są naprawdę skutecznymi lekami na wiele dolegliwości. Substancje pochodzenia roślinnego do dziś są głównymi, aktywnymi substancjami ok 70% (!) współcześnie stosowanych leków. Przynajmniej 7.000 związków chemicznych współczesnej farmakopei pochodzi z roślin. Zioła działają komleksowo, często łącząc w sobie zastosowania na różne, pozornie niepowiazane z sobą dolegliwości. Mają również szerokie zastosowanie w kosmetyce, no i oczywiście w kuchni.
Zamiast więc przepłacać w aptece, czy wydawać krocie na drogie specyfiki w drogeriach, lepiej samemu nauczyć się jak i co zbierać i wykorzystać te zupełnie darmowe dary natury.
Kodeks zbieracza
Maj jest chyba najlepszym miesiącem na rozpoczęcie przygody z zielarstwem- surowca jest mnóstwo, można wybierać z dużej ilości gatunków i co najważniejsze- akurat wtedy jest czas na zbieranie tych „najłatwiejszych” i najbardziej rozpoznawalnych roślinek. Dodatkowo piękna pogoda i świeża zieleń w pełnym rozkwicie zachęca do spacerów.
Planując rozpoczęcie zbieractwa wystarczy trzymać się paru prostych, podstawowych zasad:
wybieramy miejsca z daleka od dróg, torów kolejowych i innych miejsc zanieczyszczonych chemicznie- czyli np. w pobliżu opryskiwanych pól, albo zakładów przemysłowych – czyli w skrócie- im głębiej w dzikich chaszczach-tym lepiej
do zbierania używamy przewiewnego koszyka, lub materiałowych/papierowych toreb- nigdy nie uzywamy plastikowych siatek- roślinki nam się zaparzą i będzie po surowcu
rośliny urywamy bez korzeni (jeśli oczywiście to nie korzeń jest naszym celem ;) ) -gdy mamy z tym problem, używamy nożyka. W wypadku zbioru korzeni nie wycinamy wszystkich w pień, zawsze zostawiamy jakąś część aby w przyszłym roku móc znów wrócić na to samo miejsce
generalnie zbieramy w godzinach porannych- przed południem (wtedy większość roślin wydziela najwięcej olejków eterycznych) ewentualnie wieczorem, przed pojawieniem się rosy
- nie zbieramy gdy rośliny są mokre- po deszczu, w czasie występowania rosy
I tyle! Dlatego nie czekaj.. i wyrusz na polne (pokojowe) łowy!
Majowe zbiory
Pokrzywa
Zacznijmy od pokrzywy- każdy wie jak wyglada, ale nie każdy wie jak cudowne własciwości ma ta niepozorna (choć nieco drapieżna ) roślinka, zwana przez Hipokratesa „królową wszelkich ziół”
Surowcem zielarskim są: liść ,ziele ,korzeń, a także nasiona pokrzywy. Skupimy się jednak na liściach, w których znajduje się chlorofil, ksantofil i karotenoidy, kwas foliowy, dużo witaminy c i witaminy k. Znajdziemy w niej również witaminy z grupy B, flawonoidy, kumaryny, garbniki, aminy (histaminę, acetylocholinę i serotoninę), kwasy organiczne (mrówkowy). Liście zawierają również dużo soli mineralnych, w tym potas, żelazo, wapń i krzem. Ta naprawdę spora zawartość krzemu sprawia, ze pokrzywa jest tak cennym lekiem na wiele, również bardzo cieżkich, dolegliwości.
Na co stosujemy?
ze względu na dużą zawartość żelaza, jest doskonałym lekiem na anemię
wzmocnienie układu odpornościowego- ogromna dawka wit C i mikroelementów umożliwia pobudzenie organizmu do wytwarzania komórek produkujacych przeciwciała, a to sprawia że pokrzywa jest doskonałym srodkiem na wszelkie przeziębienia, grypy i inne choroby wirusowe
oczyszcza, leczy i zapobiega chorobom nerek- wszystko mi.in dzięki właściwościom moczopędnym
- obniża poziom cukru we krwi
- wspomaga leczenie alergii- dzieki duzej zawartości flawanoidów które działają przeciwhistaminowo pomaga uporać się z objawami alergii, np. z katarem siennym
- reguluje procesy trawienne
- reumatyzm i artretyzm
- wzmacnia układ kostny
- problemy z tarczycą- ze względu na sporą zawartość jodu
- dla urody- na włosy, skórę i paznokcie
Tak naprawdę o samej pokrzywie można by napisać cały artykuł, jeśli więc chcecie coś pozbierać, ale tylko troszeczkę ;) to zdecydowanie zachęcam zeby to była pokrzywa.
Mniszek lekarski
Popularnie zwany mleczem kwitnie już od kwietnia, a maj jest w zasadzie ostatnim dzwonkiem na obfite zbiory. W swoim składzie zawiera witaminy C, D, A oraz witaminy z grupy B, garbniki, flawonoidy, potas, magnez, krzem, żelazo, związki triterpenowe, inuline, karotenoidy, laktony seskwiterpenowe, kwasy polifenolowe (kwas chlorogenowy, kawowy, cykoriowy), choline i asparagine. Również ma mnóstwo zastosowań, nie tylko pro-zdrowotnych, ale jest także świetnym składnikiem w kuchni- można z niego zrobić przepyszny majowy miodek ( przepis już wkrótce) lub nie majace sobie równych Winko z mniszków. Mniszek to przede wszystkim jedno z najlepiej działających ziół oczyszczających i moczopędnych. Usuwa z organizmu wszelkie toksyny. Doskonale sprawdzi się także wśród domowych kosmetyków- maseczka z mniszka świetnie radzi sobie np z tradzikiem, a płukanka do włosów z mleczowym dodatkiem potrafi uporać się z łupieżem.
Na co stosujemy?
- oczyszcza organizm z toksyn, działa moczopędnie
- obniża poziom cholesterolu i cukru we krwi- dzięki zawartości inuliny
- wzmacnia układ odpornościowy
- w schorzeniach wątroby i woreczka żółciowego
- na reumatyzm
- łagodzi kaszel
- zwiększa produkcje mleka u matek karmiących
Babka lancetowata – liście
Niepozorna babka, rosnąca chyba na każdym trawniku i polu większości kojarzy się z „pierwszą pomocą około-podwórkową” gdy na dziecięce zadrapania kolan przykładało się swieżo zerwany liść babki. Było to zupełnie słuszne i jak najbardziej skuteczne działanie, ponieważ babka ma działanie antybakteryjne i ściągające-jest więc doskonałym środkiem na rany i skaleczenia. Wykazuje tez działąnia przeciwzapalne i przeciwgorączkowe, co czyni ją bardzo dobrym wyborem przy infekcjach-szczególnie tych przebiegajacych z dokuczliwym kaszlem. Surowiec zawiera flawonoidy, pektyny, śluz, garbniki, kwasy organiczne oraz witaminy A, C, K.
Młode liście babki są też jadalne i można je przyrządzać jako sałatkę lub gotowac jak liście kapusty.
Na co stosujemy?
- zewnętrznie-na rany
- nieżyt i wrzody żołądka
- biegunka
- wykrztuśnie, przy zalegającej wydzielinie
- jako napar-obniżają gorączke
- przy przeziebieniu
Malina – liście
Każdy wie że malinki są pyszne, a nalewka malinowa to sprawdzony sposób przy pierwszych oznakach przeziębienia. Tak naprawdę jednak to liscie mają dużo silniejsze właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjnie. Liście malin jednak też cudownie nadają się do codziennego użytku- mają świetne działanie pro-zdrowotne a przy tym są na tyle neutralne ze można je stosować jako zamiennik herbaty. W liściach maliny występują kwasy organiczne, śluzy, sole mineralne, garbniki, witaminy w tym dużo witaminy C. Szczegolnie korzystne działanie liście malin mają dla kobiet- słyną z wspomagania żeńskiego układu rozrodczego, są niezastąpione w przygotowaniach do ciąży a także już w trakcie ciąży oraz rozkurczająco w czasie menstruacji (czyli w ogólnym rozrachunku.. praktycznie przez całe życie ). Dodatkowo przyśpieszaja przemianę materii. Powinna zagościć na stałe w kubku każdej kobiety!
Na co stosujemy?
- przy przeziębieniach i grypie (czyli najpierw herbatka z listków, a potem jeszcze malinóweczki, zeby kuracja była skuteczniejsza ;) )
- przeciwgorączkowo
- biegunkę (można także stosować u dzieci)
- wzdęcia
- działa rozkurczowo na mieśnie gładkie jelit, naczynia krwionośne i macicę
- na ból gardła
Jeżyna – liście
Podobna sytuacja jak z krzakiem maliny- owoce każdy zna i chętnie sięga, ale żeby stosować liście, to już nieliczni spróbują. A szkoda, bo tak jak z liśćmi malin, te jeżynowe również są skuteczne w walce z wieloma dolegliwościami. Liść jeżyny swoje główne działanie zawdzięcza obecności garbników hydrolizujących (galotanina, elagotanina dimeryczna) i proantocyjanidynom. Związkami czynnymi są także kwasy organiczne (cytrynowy, izocytrynowy, jabłkowy, bursztynowy, askorbowy), flawonoidy, triterpeny i sole mineralne.
Na co stosujemy?
- Wodne wyciągi z liści jeżyny obniżają poziom glukozy we krwi
- w stanach zapalnych-ściągająco na błony śluzowe
- na nieżyt przewodu pokarmowego
- przy biegunkach
- przeciwkrwotocznie
- w nadmiernych krwawieniach miesiączkowych
- zewnętrznie- przy azs, łuszczycy
Glistnik Jaskółcze ziele
zwany potocznie jaskrem jest często występującym na polu chwastem. Mało kto jednak wie jak wiele ma zastosowań w medycynie naturalnej. W tym zestawieniu glistnik jest najsilniejszym lekiem roślinnym, i tak jak lek powinien być traktowany powaznie. Skład glistnika stanowią głównie alkaloidy (np. chelidonina, sangwinaryna), a także karotenoidy w tym karoten i kryptoksantyna. Zawiera również olejki eteryczne, kwasy organiczne (np. jabłkowy, cytrynowy), związki mineralne i flawonoidy takie jak kemferol i kwercetyna. Do celów leczniczych wykorzystywane jest głównie ziele oraz korzeń glistnika, w domowych warunkach głównie jako odwar lub nalewka.
Na co stosujemy?
- Chroni organizm przed nowotworami- Ze wstępnych badań laboratoryjnych wynika, że alkaloidy zawarte w glistniku - takie jak chelidonina, sangwinaryna, chelerytryna i koptyzyna - wykazują potencjalne działanie przeciwnowotworowe
- Obniża ciśnienie krwi i zwalnia akcję serca
- przeciwmiażdzycowo
- Zmniejsza dolegliwości miesiączkowe
- działa uspokajająco i nasennie
- zewnętrznie-leczy kurzajki, grzybicę i trudno gojace się rany
- przeciwalergicznie
I na koniec...
O przygotowywaniu i przechowywaniu ziół- następnym razem.
Fitoterapia jest bardzo obszerną dziedziną wiedzy, niestety przez medycyne traktowaną po macoszemu. A szkoda, ponieważ odpowiednią terapią ziołową jesteśmy w stanie wyleczyć wiele dolegliwości, lub przynajmniej wspomóc się w standardowym leczeniu. Warto więc pogłębiać swoją wiedzę w tym temacie, zbierać, suszyć i korzystać :)
Zródła:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zio%C5%82olecznictwo
http://www.poradnikzielarski.pl/
http://rozanski.li
GENIALNY POST! od dawna szukałam sposobu jak zdobyć rzetelną wiedzę na temat zbierania ziół.. zawsze chciałam być zielarką :D znam właściwości tych "magicznych" roślinek i wolę się już nie zdawać na innych tylko sama zebrać :) nie mogę się doczekać kolejnego postu! +OBSERWACJA :)
Glistnik (Chelidonium maius) to nie jaskier (Ranunculus acris)
i o ile wiem to nikt glistnika jaskrem nie nazywa. Na polu to jaskier rośnie, ale glistnika na polu nie widywałem. Na zdjęciu jest jaskier. I faktycznie z glistnikiem trzeba uważać bo można sobie kuku zrobić. Jaskrem z resztą też. I moim zdaniem ani jeden, ani drugi nie powienien być stosowany przez osoby opierające swoją wiedzę na Google, może poza stosowaniem soku glistnika miejscowo i zewnętrznie na kurzajki. Glistnik wygląda tak:
Masz racje, z rozpędu zamieściłam złe zdjęcie. W naszej okolicy zwany jest potocznie też "bolioczkiem" oraz jaskrem właśnie-pewnie ze względu na podobieństwo do Ranunculus acris. My akurat glistnika nie zbieramy (ponieważ nie mamy takiej potrzeby) ale uważam ze warto wiedzieć że na łące mozna znaleźć też silne leki, działajace na takie poważne schorzenia jak miażdżyca np. Glistnik znalazł się w zestawieniu obok tych "herbatkowych" ziółek właśnie po to żeby pokazać ludziom że zioła potrafia być równie skuteczne jak farmaceutyki z apteki.
Masz rację - zioła są często bardzo skuteczne i część z nich (wbrew powszechnemu mniemaniu) działa bardzo silnie, stąd też ktoś, kto się na tym nie zna, nie powinien ich zbierać/używać bo może komuś (lub sobie) zrobić krzywdę. Można by długo wymieniać, ale dobrym przykładem jest pokrzyk, tojad, naparstnica, konwalia czy też ziemowit - wsystkie bardzo skuteczne i wszystkie bardzo niebezpieczne 😛
To prawda że z niektórymi trzeba szczególnie uważać- (tak jak napisałam w arcie- sa to leki i powinny byc tak jak leki poważnie traktowane). Jednakże odnosząc się jeszcze do twojej poprzedniej wypowiedzi- w dzisiejszych czasach żeby zdobyć wiedzę z zakresu ziołolecznictwa jesteśmy skazani na korzystanie z internetu (głównie w początkowej fazie zainteresowania się fitoterapią), a później korzystajac z książek o ziołolecznictwie (i to niestety raczej tych starszych wydań). Rzadko zdarza sie żeby ktoś miał dostęp do czlowieka który ma rozległą wiedze na temat ziołolecznictwa, nie uczą tego również na studiach związanych z medycyną- tak więc i tak jesteśmy skazani na czerpanie wiedzy z google, książek i samodzielnych "eksperymentów"- czyli przynoszenia roślin do domu, porónywanie ich z obrazkami i szukanie ziół pod konkretne dolegliwości, które leżą w kwestii naszych zainteresowań. Na pewno nikt o zdrowych zmysłach nie porywał by się do regulowania niewydolnoci sercowej własnoręcznie przygotowanym wyciągiem z naparstnicy, (a juz na pewno nei na początku swojej drogi z ziołolecznictwem) ale dobrze wiedzieć ze w razie czego jest taka możliwość ;) Odnośnie internetowych źródeł to polecam na pewno strone dr Henryka Różańskiego -http://rozanski.li/
Z mniszka lekarskiego, a dokładnie z jego kwiatów, można zrobić bardzo ciekawy i zdrowy "miód" (nie wiem, czy oficjalnie można go tak nazwać :D). Trochę się trzeba nazbierać, ale satysfakcja z własnoręcznie wykonanego produktu jest zawsze olbrzymia :)
Z dzieciństwa pamiętam, że u nas się mówiło "babka lekarska" i faktycznie stosowało na wszelkiego rodzaju zadrapania i skaleczenia. Myślałem, że to jakiś wytwór maminej wyobraźni a tu proszę, faktyczne prozdrowotne właściwości :)
Chciałbym kiedyś postawić dom w takim miejscu, żebym mógł bez trudów przejść się po łąkach lub w okolicach lasów i móc nazbierać wszelkiego rodzaju ziół :) Jak za starych czasów :)
jak można zrobić taki miód? to mega ciekawe i zapewne wegańskie ;)
"Miodek majowy" jak go zwiemy u nas jest bardzo prosty w przygotowaniu- (pozwolę sobie uzyc przepisu męża ;) )
500-700 kwiatów mniszka lekarskiego (bez łodyg),
1 l wody,
1 kg cukru,
3 cytryny.
Zerwane kwiaty wykładamy na gazetę, żeby wyszły z nich robaczki :) Następnie wkładamy je do wysokiego garnka, zalewamy wodą i dodajemy pokrojoną w plasterki cytrynę. Całość zagotowujemy i gotujemy przez 20-30 minut na wiolnym ogniu. Zostawiamy na 24h. Po tym czasie przecedzamy wywar, do płynu dosypujemy cukier i gotujemy na wolnym ogniu ok. 2-3 godziny. Jeśli chcecie, aby miód miał gęstszą konsystencję, dajcie mniej wody.
My doszliśmy do tego ze najlepiej uzywać cukru trzcinowego (daje ciemniejszy miodek o lepszym posmaku)
Miodek jest pyszny i doskonale nadaje się np przy walce z przeziębieniem. Ilość cukru niestety trzeba przeboleć, jest niezbędny do zgęstnienia "miodku"
Congratulations @morveska! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of posts published
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
To support your work, I also upvoted your post!
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP