Pewnie, większość z Was dobrze zna te słowo. Dla jednych znaczy po prostu „nowego” członka rodziny, dla niektórych powód do rozwodu( oczywiście dużo zależy od samej postawy naszej drugiej połówki).
Dla mnie „Teściowa” oznacza po prostu, tak jak opisałam w samym tytule – Zjawisko….. :D
Postaram się, przedstawić moją sytuację od początku, oczywiście nie traktujcie, tego wpisu jak wylewanie żalu, tylko z przymrużeniem oczu.
Parę miesięcy temu, w raz z mężem i naszą małą pociechą koleje losu zmusiły nas do wprowadzenia się do mamy(musiałam zastąpić te magiczne słowo :D) mojego męża.
Wszyscy znamy się od paru ładnych lat. Pierwsze tygodnie przebiegały dosyć sielankowo, wszyscy byli właściwie skupieni tylko na naszym 17 miesięcznym synku, po babci było widać, że również mała pociecha na co dzień sprawia jej dużo radości i odskocznie od codzienności zwykłego emeryta.
Zrobiło się w domu po prostu weselej. Oczywiście jak to w każdej bajce, wszystko musi się kiedyś skończyć.
No i się skończyło, z wielkim hukiem. Mamusia przebudziła się jak wulkan na Islandii.
Uderzając i niszcząc prawie wszystko na swojej drodze, a przede wszystkim wprowadzając ferment między wszystkich domowników.
Powodów oczywiście było wiele. Pojawiały się w iście hurtowych ilościach i wszystko wyglądało tak jakby w nocy tworzone były gotowe scenariusze prowadzonych „działań wojennych”, dnia następnego.
Można by było uznać, że mam przed sobą idealnego stratega, który jest świetnie przygotowany do dnia powszechnego.
Wszystko zaczęło się od komentowania moich najdrobniejszych poczynań w obowiązkach domowych. Wszystko nasilało się jak męża w domu nie było.
Oczywiście względny spokój był jak już wszyscy byliśmy w domu.
Przyszedł taki moment, że przez myśl mi przyszło, że może w tym wszystkim jest moja wina i robię za dużo po prostu zle.
W bardzo szybko z tego toku myślenia, wyleczył mnie mój kochany mąż, który uświadomił mi, że jest zupełnie na odwrót z tą winą za wszystko.
Ostatnie 2 tygodnie, chwilowego pomieszkiwania u mamusi uświadomiły mi, że psychicznie jestem bardziej wykończona niż byłam po parunastu latach w korporacji.
Zastanawiam się również, o co może chodzić tym wszystkim starszym ludziom, jak moja teściowa. Bo zamiast się cieszyć, że mają przy sobie, dzieci , wnuki. To próbują we wszystkim znaleźć coś złego, nie licząc się z nikim.
Myślę, że może to wszystko pomógł mi by ogarnąć , jakiś artykuł w stylu „ Synowa- Zjawisko paranormalne”
Niestety na taki chyba nie mogę za bardzo liczyć :D
A jakie są Wasze życiowe przypadki z teściami?
Pozdrawiam
Synowa ( Zło konieczne :D)
P.s
Miało być zdjęcie związane z tematem. Ale w pixabay wpisałam „tesciowa” i wyskoczyły tylko.. kaktusy.. :D
Zupełnie nie rozumiem dlaczego…. :P
A kto nie ma problemu z teściową? XD
Małysz?
No tak jak się nie ma to oczywiste.
Hej, chyba masz do czynienia z toksyczną osobą - toksyczną mamusią, teściową. Nie jestem psychologiem - więc nie podam ci gotowych rozwiązań - zresztą każdy przypadek może być inny, ale wszystkie wpadną w podobny schemat. W internecie masz trochę wskazówek - jak postępować z takimi "zjawiskami".
Co ja bym mógł polecić - to nie daj sobie wejść na głowę, bo jeśli "zjawisko"- wyczuje słabość, to będzie gnębić do póki nie będzie oporu - co już zresztą sama chyba powoli czujesz.
Pewnie prędzej czy później dojdzie do konfrontacji. Niestety.
Super, że masz wsparcie męża - przynajmniej ma jaja na miejscu.
A teściowa - widząc, że syn będzie niezadowolony z takiego obrotu sprawy - atakuje kiedy go nie ma...
Jak to dobrze, że moja przyszła teściowa wygląda na trochę zdrowszą w podejściu. Zresztą - czas pokaże - póki co jestem optymistą :-)
Później - mamusie się dziwią - ile to kawałów o nich... krąży w internetach.
I just upvoted You! (Reply "STOP" to stop automatic upvotes). Do społeczności: Jeżeli uważasz że głos został przyznany niesłusznie, przedstaw krótkie uzasadnienie w odpowiedzi do tego komentarza.
Chyba masz złą teściową. Moja jest w porządku.
Pierwsza i najważniejsza zasada jeśli chodzi o teściów to najlepiej, żeby życie układać pod siebie i nie pozwolić teściom na wtrącanie.
A druga to po prostu iść na swoje a nie mieszkać z teściami.
U mnie ani moja mama ani mojej żony nie ingeruje do naszego życia i jest git :)
Skąd ja to znam...? Powiem tak. Z moich doświadczeń i obserwacji że teściowe (starsze osoby) nie mogą pogodzic się z tym że już nie mają wpływu na życie swojego syna/córki.
Nie mogą pogodzić się z tym że dziecko bardziej słucha i ustala " życie" ze swoim partnerem a mamusia się nie liczy. Więc zaczyna się podburzanie swojego dziecka przeciwko partnerowi.
Jeśli dziecko i partner są mądrzy nie dadzą się wkręcic w tą grę. Ale wtedy teściowa wszczyna wojnę przeciwko obojgu i dopiero zaczyna się sajgon.
Mieszkanie z teściową nigdy niczemu dobremu nie służy. Choć niestety życie czasem do tego zmusza.
Przez wiele lat teściowa mieszkała U MNIE i nie mogła się pogodzic z tym że to MY ja i żona rządzimy w tym domu!
Co oboje z żoną przeżyliśmy to temat na grubą książkę.
Pozdrawiam i współczuję :(
Najlepsza teściowa to martwa teściowa