You are viewing a single comment's thread from:

RE: Kapusie, wszędzie kapusie…

in #polish7 years ago

Zgodzę się z Tobą ale tylko częściowo. Zobacz jak to jest w Holandii - jeżeli złamanie przepisu nikomu nie szkodzi to się takiej osoby nie ściga. Przykłady które podałeś są dość skrajne i ich złamanie może pozbawić kogoś życia, ale co powiesz np. na zajmowanie pustostanów czy branie narkotyków? Jeżeli np. rodzina zajęła należący do gminy zrujnowany pustostan i odremontowała go aby w nim zamieszkać to zgłaszając to wyrządzisz im tylko szkodę.

Sort:  

OK, ale to są przykłady przepisów (squatting i narkotyki), które staja się martwe i są usuwane z kodeksów lub proceduralnie nie egzekwowane pod wpływem akceptacji społecznej i reakcji na nią polityków. Mamy więc dwa czynniki, które są wymagane w takiej sytuacji - powszechna akceptacja społeczna takich działań i politycy, którzy słuchają tego, co mówią ludzie, obywatele. Jest wiele przepisów, które są powszechnie ignorowane, ale politycy nie patrzą w ogóle na ludzi i ich zdanie. W Polsce może kilka procent używających marihuanę jest za to skazywana czy zgłaszana i to wina polityków, że utrzymują martwy przepis, którego egzekwowanie robi więcej szkody niż przynosi korzyści i mamy prawie pełną akceptację używania marihuany. Nie ma równowagi pomiędzy wpływem obywateli na stanowienie praw, a politycznym wkładem. Prawa są w Polsce narzucane politycznie i nikt nie słucha i nie patrzy na społeczny konsensus.

Natomiast nie można też patrzeć tak jednostronnie. Bo palenie marihuany w większości przypadków nieszkodliwe dla samych palących, w określonych sytuacjach może mieć negatywny wpływ na nich lub na ich bliskich. I jeśli widzę taką sytuację, to nazwanie mnie kapusiem, bo dla czyjegoś dobra zgłaszam, że ma narkotyki (bo chcę, żeby wziął odpowiedzialność za siebie, może sąd nakaże leczenie bo stanowi to dla niego poważny problem) jest wstecznictwem. Podobnie squatting - jeśli mówimy o budynkach publicznych, nie zagospodarowanych - luz. Ale jak ktoś się wbija na prywatną posesję i zaczyna sobie mieszkać - to już jest naruszenie prawa do własności i zarządzania nią, i nie jest OK.

Tak, dlatego podałam właśnie konkretny przykład z tą rodziną - nie widzę powodu zgłaszania na policję sytuacji które nie szkodzą lub mają nawet pozytywne skutki nawet jeśli łamią prawo. Dochodzimy do takiej sytuacji że matka paląca przy dziecku papierosy jest bezkarna a student palący trawkę we własnym pokoju może iść siedzieć. Mam wrażenie że u nas społeczeństwo nie dojrzało do tego by to rozgraniczyć - albo jesteś 'kapusiem' i donosisz zawsze i na każdego albo gardzisz policją i kapusiami i nie reagujesz nawet gdy czyjeś życie może być zagrożone.

Każdy ma swoje sumienie i zgodnie z nim podejmuje decyzje. Jak ktoś uważa zakaz handlu za świętość to według niego nie donosił tylko... ratował pracowników sklepu spod wyzysku. :D

Z tym squattingiem to też nie wiem czy taki dobry przykład nieszkodliwego omijania prawa. Co jeśli za 2 miesiące gmina będzie chciała w tym pustostanie coś zrobić i przekazać dla rodziny która legalnie otrzyma prawo przebywania tam? Będzie czekała aż uda się eksmitować z danego pustostanu tą nielegalną rodzinę.