Być może, gdyby nie źle ustawiona beczka na deszczówkę, nie byłoby o czym pisać...
Tynkowa skorupa wysuwała się powoli. Z początku brzegi przestały idealnie przystawać do ryglujących belek. Milimetr, może dwa. Nic wielkiego. Trzeba było podejść bliżej. Zatrzymać się. Uważnie przypatrzeć rozwarstwieniu. Tylko, kto miałby na to czas, gdy ciągle tyle do zrobienia? Wytrawało kilkaset lat, to wytrwa i do wiosny.
Tym razem jednak zbyt wiele niedbałości zebrało się naraz. Beczka stała zbyt blisko ściany. Odpływ wykonany był zbyt wysoko. Lusto wody zbierało się wyżej niż powinno. Rynna była nazbyt dziurawa, a zawieszony w niej łańcuch za mały by zebrać całą obfitość ulewy.
Pędząca wartkim strumieniem woda spadała z dużej wysokości nieubłaganie zachlapując łączenie tynku z ryglem. Deszcz po deszczu. Burza za burzą. Póżną zimą centymetrowa warstwa tynku wystawała już ze ściany niczym nierówna płyta chodnikowa. Sam tynk nie był zresztą oryginalny - wapienny. Ot ktoś kiedyś już poprawiał, naklajstrował cementu, zamalował.
Suche lato pozwoliło, na chwilę, zapomnieć o problemie. Wysunięcie ciążyło wytrwale ku ziemi, ale... Skoro jeszcze nie wypadło, to można poczekać aż upał zejdzie. Aż z wrześniem dzieci pójdą do przedszkola. Aż będzie jakaś chwila.
I byłoby to się udało, gdyby nie dziadek…
Ten jak to ma zwyczaju, przyjechał na moment i jakoś miejsca sobie znaleźć nie mógł. Niby siadł pod altaną, niby poleżał pod czereśnią, a jednak wiercił się po podwórzu nieustannie.
Odkrył przeciekający dach w drewutni. Poprzestawiał w sobie tylko znanym porządku narzędzia w szopce. Doprowadził prąd do nieczynnego - na wieki wieków amen – gniazdka i ostatecznie zajrzał też za nieszczęśliwie ustawioną beczkę.
Nie minęło pół dnia, jak „tynkowa płytka” leżała sobie w trawie. W białych polach ściennej szachownicy pojawiła się glinianobeżowa wyrwa kruszejącego szachulca.
Ciekawe połączenie: pruski mur na dole / szachulec na górze. W powiększeniu da się zauważyć typowe cechy szachulca
Szachulec skryty za tynkiem, oddzielony od wilgoci - nie boi się czasu. Potrafi trwać i spokojnie czekać, aż ktoś zechce poświęcić mu chwilę. Docenić kunszt okalających go rygli - łączonych bez jednego gwoździa. Zachwycić się prostą elegencją.
Kiedy minie już pierwsze zauroczenie, przychodzi czas na najważniejsze pytanie, o istotę szachulca - co jest to tutaj, w środku?
Wielu nigdy nie dociera do tego miejsca. Zwykle rzucają zasłyszane gdzieś słowo-klucz „pruski mur” i pozostają w dziecięcym zachwycie nad ciemnymi wzorami drewna na białej ścianie.
Tymczasem szachulec ma się do pruskiego muru mniej więcej tak, jak anegdotyczny koń do koniaku. Inny skład. Dwa różne materiały, o skrajnie różnych kosztach wytworzenia. A także odmiennych właściwościach fizycznych. Szczególnie pod względem termicznym.
Bracia. Po prawej starszy dom - z widocznym po dziś dzień szachulcem. Po lewej młodszy brat - oryginalnie zbudowany z pruskiego muru. Obecnie konstrukcja skryta pod warstwami ocieplenia i tynku.
Dom szachulcowy to dom budowanym z tego, co otaczało jego budowniczego. Z elementów, których zdobycie pociagało za sobą minimum kosztów.
W obecnych czasach – powoli pękającej – bańki na rynku nieruchomości i materiałów budowlanych, trudno jest uświadomić sobie jak tanim i łatwodostępnym sposobem budowania była taka konstrukcja.
Oczywiście były pewne koszta, jednak sporą ich część można było zastąpić prostą, acz czasochłonną pracą fizyczną.
Fundament w zasadzie „nie istnieje” - jego głębokość nie przekracza piętnastu centymetrów. A i to nie na całym obrysie. Kupki kamieni usypywano w narożnikach i kilku jeszcze punktach podporu elementów nośnych.
Zwykłe otoczaki przyniesione z pola. Pełno tego jak okiem sięgnąć. Niewielkie, dość obłe. Dorosły mężczyzna może - bez zmęczenia - przenieść jeden samemu na odległość kilkuset metrów.
Na tej mało imponującej opoce stawiano konstrukcję ryglową. Sztywny szkielet z poziomych i pionowych belek czyli tak zwanych rygli i słupów. Zamknięty pomiędzy podwaliny i oczepy, wzmocniony i ostatecznie usztywniony zastrzałami (ukośne belki złączone z pionowymi i poziomymi elementami kontrukcji).
Całość przykryta prostym, dwuspadowym - zwykle krytym słomą - dachem, gdzie odstęp między krowkwiami mógł spokojnie sięgać i do dwóch metrów. W naszych czasach kontrukcje takie posiadają najczęściej dach blaszany. Zbyt słabe aby unieść dachówkę, wystarczająco silne aby trwać przez stulecia.
Wolne przestrzenie w ścianach należało czymś wypełnić. Najbardziej naturalnym skojarzeniem dla wpółczesnego umysłu będą cegły, wówczas jednak konstrukcję taką nazwiemy „pruskim murem”.
Szachulec zaś jest jego starszym bratem. Dzieckiem umysłu nieskażonego kanciastym chłodem. Koncepcją masowej produkcji, sprzedaży i transportu.
Pruski mur. Warto zwrócić uwagę, że w praktyce służy on tutaj tylko zabudowaniu podcieniowego wejścia do budynku z bala. Patrząc "za płot" możemy zauważyć granicę podcienia / domu
W domu szachulcowym wszystko było swojskie i codzienne. Budowane z tego, co otaczało człowieka. Brane dosłownie z miejsca, gdzie wznoszono budynek. Spod samych nóg. Wystarczyło wykopać w ziemi dziurę głęboką na kilkanaście centymetrów. Tylko tyle, aby uzyskać kolejny z głównych składników budynku – glinę.
Maczano w niej słomiane wiązki, które następnie owijano dookoło drewnianych palików wstawionych pionowo pomiędzy rygle i słupy. Całość okładano jeszcze masą glinianą z trocinami (lub posiekaną słomą) i tynkowano wapnem.
I taki to właśnie beżowoziemisty twór poprzetykany sieczką ukazał się nagle na ścianie od ogrodu. Chcąc nie chcąc trzeba było coś z tym zrobić.
"Płytka" z tynku / cementu
Na pierwszy ogień poszły glina odłożona do zabaw z dziećmi. Potencjalne ptaszki, pieski i krzywe miseczki poczęły przekształcać się w kawałek najprawdziwszego domu.
Powolne nasączenie wodą, rozgniatanie, urabianie, mieszanie. Krótka chęć obmycia rąk i zostawienia tego całego błota w trzy diabły, a później ogromna doza spokoju w kolistych wygładzających powierzchnię ruchach. Wreszcie dzika satysfakcja z coraz wyraźniejszych efektów renowacji.
Płytki wykop
Niewyrzeźbionych ptaków i kotków, rzecz jasna, nie starczyło. Po kilkuset latach historia zatoczyła koło. Szpadel, wiertnica, wiadro wody – do rozmiękczania zaschniętej, pierwszej – twardej jak skała - warstwy gliny. Po krótkim czasie na prowizorycznej tacy spoczęło kilka kilogramów budulca. Można pracować dalej!
Pierwsze warstwy schną
Kawałek rozpadającej się ściany naprawiony własnymi rękoma. Koszt liczony w złotówkach równy zero. Chociaż – za kilka dni – gdy glina przyschnie i dołatane zostaną powstałe w międzyczasie pęknięcia – kilka złotych na wapno będzie trzeba wydać.
Kopalnia gliny. Słup jest, furtki nie ma. Nie dało się skorzystać z taczki.
Proste, satyfakcjonujące doświaczenie. Tak trudno dzisiaj tego doświadczyć siedząc w sterylnym biurze i odrabiając trzydziestoletni kredyt na klitkę z obcego, zimnego betonu.
Coś kiedyś zgubiliśmy i nawet nie uświadamiamy sobie jak wspaniałe to było. Samemu lub z przyjaciółmi własnym fizycznym wysiłkiem czując wilgotną glinę na rękach stawiać swój własny dom.
Bez długów, dziesiątek fachowców i misternych wyliczeń inżynierskich. Z minimalną zależnością od cen importu i eksportu surowców.
Dom z postawiony na kamieniach zebranych ze swojego pola, spięty w całość drewnem z lasu za wsią i wypełniony gliną wykopaną na miedzy. Trudno uwierzyć, że oddaliśmy to wszystko ot tak, z własnej woli.
Congratulations @staryeudoksji! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s):
Your next target is to reach 100 upvotes.
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!
Dear @staryeudoksji, we need your help!
The Hivebuzz proposal already got important support from the community. However, it lost its funding a few days ago and only needs a few more HP to get funded again.
May we ask you to support it so our team can continue its work this year?
You can do it on Peakd, ecency,
https://peakd.com/me/proposals/199
Your support would be really appreciated.
Thank you!