Niemożliwość zarządzania własną nieruchomością to obłęd. Niemniej jednak myślę, że konserwatyści też nie są za "przeoraniem" wyspy przez turystów, ale takie rozwiązania prawne to absurd. Takie sprawy powinien w sumie kontrolować wolny rynek, chyba że rdzenni mieszkańcy wyspy mają już tego dosyć. W sumie trudne pytanie, co zrobić i jak rozwiązać prawnie konflikt pomiędzy interesem publicznym i interesem właściciela nieruchomości. Czy masz pomysł na jakieś konstruktywne rozwiązanie tego problemu?
You are viewing a single comment's thread from:
Nie uznaję czegoś takiego, jak interes publiczny, zatem każdy może swobodnie i zgodnie z własną wolą decydować o swojej własności dopóty, dopóki nie dokonuje agresji na cudzą własność.
W przypadku najmu nie ma miejsca taka sytuacja. Można co najwyżej domagać się odszkodowania za naruszenia własności dokonywane przez wynajmujących, lecz jest to wówczas ich odpowiedzialność, a nie wynajmującego.
Poza tym branża turystyczna to miejsca pracy dla wielu osób. Nie rozumiem, dlaczego narzucone pod przymusem przez jakąś grupę regulacje miałyby pozbawiać ich pracy.
Zatem dobrowolność > przymus. A politykom ręce precz!