Dziennik Ogrodnika 14 - Dalsze prace + konik Filip i pszczółka Maja

in #polish2 years ago (edited)

Cześć wszystkim,

Dzisiejszy wpis to podsumowanie dwóch dni pracy (wczorajszego i dzisiejszego). Tak więc lecimy od poniedziałku : )

Poniedziałek — Podlewanie i prac ciąg dalszy

Na poniedziałkową szychtę miałem w planie zrobienie dwóch rzeczy, a mianowicie rozrzucenie kory przy ostatnio skończonych lawendach oraz powrót do prac przy pierwszym lawendowym pasie (gildia lawendy + róże).

Jednak na początku dnia trzeba tu i ówdzie podlać spragnione roślinki. Pomimo tego, że lawenda lubi dosyć suche warunki to młodsze okazy oraz te, które przesadzałem (i w jakimś stopniu naruszyłem system korzeniowy) potrzebują tej wody więcej niż zazwyczaj.

Chodzenie po wodę w wiadrze i konewce wraz z podlewaniem zajmuje mi około 40 minut... zdecydowanie muszę zorganizować jakiś szlauch, ponieważ taki sposób podlewania zabiera mi zdecydowanie zbyt wiele cennego czasu.

Kolejne skoszenia...

W momencie gdy przyszedł czas, aby podlać moje słoneczniki i nasturcje znów mi się podniosło ciśnienie... A to za sprawą tego, że któryś z pracowników ponownie przykosił moje kwiaty...

Ten skrawek ziemi (kwadrat +- 2mx2m) można spokojnie skosić sekatorem tak, aby nie niszczyć i nie stresować* Roślin kosiarką... (stresować* roślinę tzn. odpowiednio przycinać tak, aby pobudzić ją do wzrostu). Niestety jakiś czas temu gdy o tym wspomniałem jednemu z pracowników, to usłyszałem "jeszcze czego"...

Powiem szczerze, że zaczyna mnie to powoli irytować, zwłaszcza że dyrekcja nic z tym nie robi, choć już to poruszyłem z 3 razy... Wychodzi na to, że będę musiał napisać oficjalne pismo do dyrekcji, aby odpowiednio zareagowała?? heh...

Korowanie

Po podlewaniu ruszyłem po przygotowaną korę i agrowłókninę, o których przygotowanie poprosiłem w piątek. Schodzę na dół do piwnicy a tam dwa worki 80l... Myślę sobie no super to porobione... Serio myślałem, że jak dyrekcja mówiła mi, żebym użył kory, ponieważ ją mają, to będzie jej ciut więcej niż 2 worki...

Tak więc dwa worki wystarczyły mi na niecały prostokąt z lawendami.

Agrowłóknina

Tak więc po zużyciu dostępnej kory ruszyłem do mojej gildii. Postanowiłem podczyścić trochę ten teren i wyłożyć go agrowłókniną. W następnej kolejności chciałbym zrobić taką samą obwódkę z kamieni jak przy poprzednich dwóch pasach. Jednak aby to zrobić, potrzebuję zorganizować jakiś transport, aby przywieźć takich kamieni (na OLX są za darmo w rozsądnej odległości).

Następnie potrzebowałbym znów sporo ziemi i to takiej trochę lepszej bez tony zarodników tak, aby podsypać ten kawałek terenu i przesadzić tam trochę rogownicy i rozchodnika tak, aby ładnie się tam rozrastały.

Wtorek — Agrowłóknina c.d + Filip i Maja!

Dzisiejszy dzień rozpocząłem również od podlewania (choć mniej obfitego niż w dniu poprzednim więc zeszło mi ciut szybciej) i w tym momencie zauważyłem FILIPA! tyle że gdzieś zgubił kapelusz😅

Następnie odwiedziła mnie również i Maja : )

Następnie przesadziłem jeszcze kilka sadzonek lawendy, ponieważ przywiozłem kolejne doniczki i ruszyłem do dalszej pracy przy czyszczeniu i wykładaniu agrowłókniny. Czynność ta zajęła mi resztę szychty. W każdym razie skończyłem całość i muszę powiedzieć, że jednak lepiej jest ją wykładać na początku 😅, Choć nie mogłem tego wtedy zrobić, ponieważ nie wiedziałem, na jakie wyzwania z podłożem się jeszcze wtedy natknę.

Mimo wszystko dałem radę i powinno być ok, choć przyznam, że szkoda mi tej bioróżnorodności, której się pozbyłem 😐 no ale mam nadzieję, że nowe nasadzenia wynagrodzą to Panu Bogu i matce naturze : )

Tak więc efekt finalny jest taki:

Tak jak wspominałem prędzej, mam braki w potrzebnym towarze do dalszych prac przy tym etapie... tak więc chyba czas na kolejną Zrzutkę.pl 😉