Rodzina zastępcza to kolejny serial z moich ulubionych. Powstał w całości na pomyśle polskich twórców i jest to dowód, że jeśli Polak chce to potrafi stworzyć coś naprawdę dobrego. Był emitowany przez Polsat od 23 lutego 1999 roku do 20 grudnia 2009 roku.
Zakończono emisję z powodu co raz to mniejszej oglądalności. Dziwi mnie to do dzisiaj, że taki ciepły, miły i rodzinny serial został zdjęty z anteny z powodu niskiej oglądalności, a takie dziwaczne twory jak "Dlaczego ja?" mają się świetnie na antenie. Cóż, takich dziwnych widzów mamy...
Serial naliczył się 329 odcinków w 18 seriach.
W czołówce serialu wykorzystano piosenkę pt. Tkanina ze słowami Jacka Cygana i muzyką Seweryna Krajewskiego.
Fabułę tworzą różne perypetie rodziny Kwiatkowskich z Warszawy. Wszystko zaczyna się od przygarnięcia do domu Anny i Jacka Kwiatkowskich Romka - chłopca z domu dziecka. Następnie rodzina przygarnęła dwie dziewczynki: Zosię i Elizę. W późniejszych odcinkach zostają zaadoptowani jeszcze Dorotka i Wojtek.
Obok Kwiatkowskich mieszkają Kossoniowie - Alutka i Jędrula. Pan Jędrula to producent filmowy, zaś Alutka to niespełniona pisarka. Posiadają gosposię w swoim domu - panią Jadzię.
Częstym gościem obydwu rodzin jest posterunkowy.
Rodzina zastępcza to serial w sam raz do wspólnego oglądania z rodziną. Ciepły, miły, rodzinny a zarazem śmieszny.
Moją ulubioną postacią był Jacek, którego grał Piotr Fronczewski. Zaś można powiedzieć, że niezbyt lubianą osobą w całym serialu była Ula (Maryla Rodowicz), która cały czas czepiała się Jacka.
Macie jakieś miłe wspomnienia z tym serialem?
Nooo kiedyś oglądało się odcinek za odcinkiem, ale to było dobre 18 lat temu :) Pamiętam jako całkiem fajny serial, choć nieraz wkurzał mnie ten dzielnicowy albo Maryla.
@robert2207 Co TY gadasz dzielnicowy to była fajna postać. Boberek fajnie grał takiego niedojdę, było sie z czego pośmiać.
Boberek dużo lepiej sprawdza się w dubbingu. Wiem, że to było przedstawiane w krzywym zwierciadle, ale mi bardziej przeszkadzało, że tyle przesiadywał u Kwiatkowskich, zamiast brać się do roboty :)
Tu się zgodzę dzielnicowy zawsze był dobrą postacią. Prawie w każdym odcinku wątek poboczny skupiał się na nim.
Też mnie irytowała Maryla, ale da się jej postać jakoś wybaczyć.
Taka wścibska strasznie i tylko by pouczała innych...
Oj tak, i cały czas Jacka się czepiała co mnie okropnie drażniło.