You are viewing a single comment's thread from:

RE: Co z tą Unią?

in #polish5 years ago

Co z tą Unią? Unia nie jest problemem, problemem jest niejednorodne i niejednoznaczne traktowanie przez jej członków. Jej założenia są powiedzmy "światłe" i logiczne, zasady godne utrzymywania i rozwijania. To ludzie stanowią problem, a właściwie ich fluktuacja ku korzyściom narodowym. To prowadzi do konfliktu na linii Unia-narody w skład której wchodzą. To tak, jakby chcieć zjeść ciastko i mieć ciastko.

W klasycznej rodzinie, każdy z jej członków ma świadomość potrzeby pewnych ograniczeń na rzecz utrzymania jej w "zdrowej" kondycji. Wszyscy mają swoje obowiązki i starają się pomagać nawet dalszej rodzinie. Bo rodzina jest bardzo, bardzo ważna. Kiedy niektórzy z powodów egoistycznych czy światopoglądowych się wyłamują z tej jedności, pojawia się w patologia, czyli rozkład dotychczasowego bezpieczeństwa całego organizmu.

W społecznościach plemiennych wzajemna solidarność jest kluczowym elementem jej bezpieczeństwa, i od niej to zależy jego ciągłość. Jednak gdy względny dobrobyt i bezpieczeństwo są zapewnione, zanika instynkt "konserwacji" systemu i pojawiają się tendencje do indywidualnego, często egoistycznego traktowania macierzystego organizmu. Spoiwem utrzymującym w nim ład jest ideologia, zasady i przekazywanie tych wartości i doniosłości nowym pokoleniom. Nazwałbym to genem przetrwania. W medycynie takie odstępstwo od ustanowionych reguł można nazwać rakiem, a w skali makro - rakiem ludzkości.

Generalnie gdy jest nam "dobrze" mamy tendencje do wpisywania tego faktu do świadomości (zbiorowej, indywidualnej) jako wartości niezmiennej, niemalże gwarantowanej. Jednak wojna na Bałkanach w 20 wieku udowodniła, że tak nie jest. Zabieganie o bezpieczeństwo i dobrostan społeczeństwa nie może być incydentalne, w stanie zagrożenia. Zawsze musimy się liczyć z kataklizmami (chociażby Yellowstone), trzęsieniami ziemi, zalaniami, wybuchami społecznymi, epidemiami, zmianami klimatycznymi itp. i bezustannie doskonalić procedury przeciw ewentualnym skutkom.

Moim zdaniem świadomość członków Unii nie dorosła do jej założeń (wymagań). Traktowana jest często jako niedostatecznie zarządzany skład węgla. Z jej decyzjami często nie zgadzają się narody, dla których ich indywidualne korzyści są nadrzędne od wspólnotowej.

Oczywiście nie podlega dyskusji, że nadużycia i niekompetencja dotyczy całego społeczeństwa (ludzkości) ale taka ocena nie może być powodem do rozmontowywania całej, choć niedoskonałej to jednak dającej jakieś bezpieczeństwo struktury. Przypominam, że jak dobrze pamiętam, tragedia bałkańska była spowodowana głównie przez wewnętrzne ruchy nacjonalistyczne wewnątrz Federacji Jugosławii.

Moja odpowiedź na Twoje pytanie "Co z tą Unią?" jest następująca. Dopóki jej członkowie nie poskromią narodowych ambicji i nie wykształcą zbiorowej świadomości jedności Europejczyków, będzie miała ona jedynie charakter przejściowej struktury. Spełniła swoją misję w okresie powojennym. Teraz wszystko zależy od tego czy zwycięży idea "każdy sobie rzepkę skrobie" jak to widzą jeszcze pryszczate, rozemocjonowane młode głowy, czy rozsądek tych, którzy pamiętają (nie z filmów) okropności wojny.

Sort:  

Konflikt bałkański, o którym wspomniałeś bardzo dobrze odzwierciedla nacjonalistyczne zapędy nie zapominajmy jednak o tym, że to wszystko działo się pod bokiem Unii Europejskiej, a stacjonujące tam wojska rozjemcze czy też ONZ niejednokrotnie biernie przyglądały się tej masakrze. Ta wojna to osobny temat, ale Europa po wojennych doświadczeniach niewiele zrobiłaby przeciwdziałać temu konfliktowi, nie zapominajmy, że nie tylko głęboki nacjonalizm dochodził tam do głosu, ale również różnice pod względem wyznaniowym. Ten niedawny konflikt wskazuje jak bardzo mamy zróżnicowaną Europę, integracja tego organizmu to skomplikowany proces, który zapewne będzie trwał latami i z niejednym problemem będzie się jeszcze zmagał. Zachowanie narodowościowego charakteru państw uważałbym, za jak najbardziej pozytywny aspekt tego organizmu i raczej zaletę niż wadę w tym szukałbym potencjału europejskiej wspólnoty. Sądzę, że my tutaj recepty na zdrową Unie nie wymyślimy. Rzeczpospolita Obojga Narodów tez nie powstała od razu, ale życzę Unii, żeby, choć tyle przetrwała, co nasza polsko-litewska struktura.
Dzięki za komentarz. Pozdrawiam Polak-Europejczyk