Zdecydowanie nie! Jeśli ktoś chce się bawić w żołnierzyka jest od tego służba zawodowa. Ja przez ten durny obowiązek musiałem się kilka miesięcy ukrywać, nie mogłem opuścić kraju, a tylko dlatego, że jakiś zakompleksiony pan doktor postanowił mnie uwalić.
ZSW wcale nie kształtuje charakteru. Mnie i moim znajomym na szczęście przez długie studiowanie udało się przekroczyć próg poboru. Nie sądzę, że mamy słabe charaktery. Moi znajomi zawodowi wojskowi to raczej trepy, pozbawione głębszej zdolności analizowania rzeczywistości. Ich dzieci miały raczej słabe dzieciństwo. Trepy przenosili frustracje z koszar do domu. Ale to argumentum ab exemplo.
Rok czy dwa ZSW może najwyżej włączyć kombinowanie i zablokować szare komórki odpowiedzialne za własne, świadome decyzje, by bezgłośnie wykonywać rozkazy jakiś półgłówków. Co do przeszkolenia na wypadek ataku zombii, to jestem jak najbardziej za obowiązkowymi szkoleniami obywateli z zakresu pierwszej pomocy, survivalu, zachowań w niebezpiecznych sytuacjach, ataku kosmitów itd. O tym nie mamy pojęcia. Powtarzanych obowioząkowo co kilka lat. Dzisiaj wojny toczą maszyny. A już kończąc filozoficznie: zakończenie wszystkich wojen na świecie zależy zaledwie od decyzji kilkunastu osób. W jednym momencie można je skończyć. Zatem make peace and don't think of war.
I na koniec link: https://wiadomosci.wp.pl/wiecej-zolnierzy-popelnia-samobojstwo-niz-ginie-w-walce-tak-usa-prowadzi-wojne-z-isis-6074761606177921a
Owszem wojnę również toczą obecnie maszyny, które jednakże obsługują wyszkoleni ludzie. Ponadto nadal są i będą istniały konflikty oparte na działaniu sił konwencjonalnych - patrz historia najnowsza Ukraina, Syria. Zmienił się obraz pola walki, elektronika i technologia stała się wsparciem siły ludzkiej ale jej nie zastąpią.
Zombie, ktoś się za dużo seriali,filmów naoglądał.
Sarkazm. To się nazywa sarkazm 😛