O terrorystach wewnątrz nas słów kilka…

in #polish2 years ago

A w dupie mam to meldowanie. Do meritum.

Wyobraź sobie, że jesteś przywódcą jakiegoś państwa. Niech przed Twoimi oczyma ukaże się flaga, wiesz, że nie miałeś wpływu na to w jakim państwie się urodzisz czy jaki jest stan mentalny narodu jakim władasz, a to z kim będzie dane Tobie graniczyć również było poza Twoim zasięgiem. Pokochałeś swój kraj i chcesz dla niego jak najlepiej i wiesz, a właściwie masz takie poczucie, że możesz coś w tym państwie zmienić w końcu stanąłeś na jego czele.


źródło

Przyszedł czas na zmiany, nie mniej jednak zadajesz sobie sprawę, że każde z poczynionych przez Ciebie kroków czy podjętych decyzji wiąże się z określonymi konsekwencjami, ceną jaką przyjdzie Tobie zapłacić za swoje reformy, a i również benefitami z nich płynących. Dostrzegasz złożoność pewnych procesów oraz to jak czasem trudno jest cokolwiek zmienić na „leprze”. Zastanawiasz się przez co nie jest lekko coś przeforsować, myślisz nad blokadami jakie przed Tobą są, a jakich jeszcze nie poznałeś.

Dlaczego ten budynek się zawalił? Dlaczego takie wydarzanie miało miejsce, a nie inne? Skąd jest tyle strachu i lęku w Twoim narodzie przed zmianami? ITD…
Orientujesz się wówczas, że w ten kraj na którego czele stoisz, której flagę przed chwilą miałeś przed oczyma mierzy się z terroryzmem. Nie wiedziałeś o tym wcześniej ponieważ nie miałeś dostatecznej ilości informacji, a poza tym nie patrzyłeś na złożoność swojego państwa. Dowiadujesz się, że wróg który infiltrował twoje państwo dokonywał wielu sabotaży lub innych nieprzyjemnych i niekorzystnych czynów myślisz „to nie był przypadek, że wydarzyło się to i tamto” nie mniej jednak wiesz, że wiele od Ciebie zależy.

Podejmujesz próbę walki z terrorystami wewnątrz kraju. Dzięki służbom łapiesz kilku mniej lub bardziej znaczących gagatków. Infiltracja Twojego terytorium przez te grupę jest spora, pracy by to cholerstwo chwycić za mordę też. Te sukinsyny wiedząc, że są na celowniku i nie pozostaną bezkarne intensyfikują swoje działania, a i również zdajesz sobie sprawę z tego, iż część z nich jest podrzucona przez inne państwa. Pytanie więc jest następujące Czy zaczniesz negocjacje z terrorystami?


źródło

Widzisz mój drogi czytelniku takich właśnie „życzliwych” mend jest wiele w Twoim umyśle. Sabotażystów, którym zawdzięczasz pierdyriard wymówek powstrzymujących Cie przed realną zmianą nawet idącą małymi niezauważalnymi przez Ciebie kroczkami. Co z nimi zrobisz zależy od Ciebie. Jeśli chcesz coś zmienić czy o siebie zadbać to po prostu przestań negocjować z terrorystami, w Twojej głowie. Bo skończy się to tak, że, dziś nie wyjdziesz na spacer bo pada, jutro bo są kałuże, pojutrze bo jest za zimno i wilgotno za tydzień bo jest piękna pogoda. Absurd zacznie gonić absurd, a Ty w tym wszystkim usiądziesz przed netflisem czy innym hbo czy tiktokami i zajadając się paczką przekąsek, której skład to prawie cała tablica Mendelejewa będziesz zastanawiał się czemu Tobie się nie chce/nie udaje, czemu inni mają piękne ciała, a u mnie jest bojler i wywaliłeś na śmietnik wszystkie lustra w domu byle by tylko na siebie nie patrzeć.

Terrorystów mamy wewnątrz nas, a gdy już uda Ci się jakiegoś zidentyfikować nie negocjuj z nim po prostu zrób to co przybliża Cie choć w niewielkim stopniu do tej osoby jaką chcesz się stać. Jeśli nie zadbasz o siebie nie będziesz w stanie zadbać o innych. Jeśli nie pokochasz siebie nie będziesz w stanie pokochać nikogo. A o moich metodach na zmiany (co się u mnie sprawdziło, a co niespecjalnie ale może sprawdzi się u Ciebie) i mojej walce z terroryzmem opowiem w następnym wpisie.

Miłej pory dnia w jakiej to czytasz oraz następnych chwil jakie spędzisz.

Sort:  

Ciekawy artykuł. No niestety mózg to taki mały terrorysta i dba żeby się nie wysilać zbytnio.

Owszem, nie mniej jednak tylko na początku. Później gdy stworzymy z danej czynności nawyk to nie będzie się buntował wręcz przeciwnie będzie się tego domagał.