Sort:  

O proszę, są dane :)
To z dzisiaj: "W ciągu doby wykonano ponad 3,8 tys. testów"
źródlo

image.png

Co ciekawe w komentarzach widzę, że dla ludzi jedyne co się liczy to to by wykonywać więcej testów, które mało znaczą (prawie nic).

Też zauważyłam. Pewnie, że fajnie by było przebadać wszystkich. Ale jak zobaczyłam, że robi się ich około 4000 dziennie, to chyba nie tak źle. Tym bardziej że 96% wychodzi negatywnie.
Jakoś tak mi lepiej widząc te dane.

Jakby Cię interesowało, tu można poszperać w danych:
https://www.worldometers.info/coronavirus/
https://www.worldometers.info/
https://www.worldlifeexpectancy.com/poland-life-expectancy

Nikt nie umiera na koronkę tylko z koronką. Te testy nic nie znaczą moim zdaniem. Testowanie nie ma sensu z tego względu, że powinno się testować wszystkich od pierwszego pacjenta 0, który to nie wiadomo kiedy był (może to ja, a może to ty lub ktoś inny np listopadzie). Patrzenie na testy nic nie znaczy. Zamiast tego (moim zdaniem) powinniśmy się skupić na tym nie tylko co ten koronawirus nas nauczy ale jaką cenę przyjdzie nam zapłacić za te lekcję (już moim zdaniem mamy neokomunizm także chyba się nam ta panika i to wszystko nie opłaca).

Wg mnie testy jak najbardziej. Bez nich to trzebaby wszystkich skarżących się przyjmować do szpitala i podejmować decyzje na ślepo. Sytuacja byłaby o wiele gorsza.
No chyba, że przyjmujemy sytuację, że nikt o koronie nie wie i jakiekolwiek dolegliwosci leczone są jak grypa, lub powiklania posiadanych już chorób.

Dodatkowo to jest to jednak jakiś punkt odniesienia co do skali.

No fakt leprze nieskuteczne testy niż żadne. Zgodzę się również z Tobą, że można odnieść te dane i poznać pewien wycinek skali koronki ale pełnego obrazu mieć nie będziemy (jak zawsze przy każdej chorobie). Nie mniej jednak ten test moim zdaniem nie jest wyznacznikiem niczego poza tym, że masz bądź nie koronkę co nic nie oznacza. Bardziej obchodzą mnie koszty koronki.