Ja osobiscie jestem w trakcie testowania rożnych częstotliwości i jak one wpłyną na jakość mojego snu. Przyznam szerze, że rezultat owych testów jest co najmniej zdumiewający. Dźwięk ma ogromny wpływ na to jak się zachowujemy. Przykładem jest chroniczny stres spowodowany zamieszkiwaniem przy ruchliwej drodze i jego negatywny wpływ na nasze samopoczucie, zdrowie, a nawet życie. Więc z jednej strony mówi się, że dzwiękoterapia nie wypali ale z drugiej strony uznajemy wyżej wymieniony przez moją osobę przykład chronicznego stresu za prawdę. Przyznam szerze, że co najmniej niekonsekwentnie pochodzimy do badania rzeczywistości.
Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem. To nie sam dźwięk działa uzdrawiająco lecz pewne jego wibracje. Nasze komórki również wibrują, ale kiedy tracą swoją pierwotną częstotliwość można je wspomóc źródłami zewnętrznymi na zasadzie rezonansu. Niektórzy to nazywają harmonizacją. Istnieją elektroniczne urządzenia "konserwujące" wibracje o których tu mowa. Każda żywa komórka (również roślinna) wibruje na swój własny sposób, a jej całkowity zanik jest przyczyną śmierci. Jednak rośliny po odizolowania od ich źródła poboru energii (woda z rozpuszczonymi minerałami) podtrzymuje przez pewien czas funkcje życiowe. W odróżnieniu od tkanki mięśniowej, która umiera natychmiast. Dlatego też spożywanie mięsa zapewnia nam jedynie związki mineralne, ale już nie energię.
Jak to u mnie często bywa, zaczynając pisać skromny komentarz, zwalają się na mnie tony asocjacji, których nie mam serca odpuścić. Dlatego zdecydowałem zakończyć w tym miejscu I kontynuować temat w całkiem nowym poście. Tym bardziej, że będzie on zawierał linki.
No to na razie.