Błogosławieństwo zobowiązań.

in #polish6 years ago

Chwilowo, a może i na zawsze, mam "wywalone" na wszelkie autoanalizy, dlatego nie drążąc tematu od strony filozoficznej chciałam Wam przedstawić pewien proces odtwórczy. Jedyny, na jaki się zdobyłam w przeciągu ostatnich miesięcy.

Odtwórczy, ponieważ nie jestem twórcą dzieła, które przeniosłam na koszulkę - pod koniec tekstu znajdziecie nazwisko autora i link do jego prac.

Koszulkę już latem obiecałam pewnemu młodemu człowiekowi, miłośnikowi muzyki przeróżnej, będącemu obecnie na etapie odkrywania Toma Waitsa. Na nieśmiałą wzmiankę, że dowolną koszulkę z eleganckim nadrukiem w kolorze może sobie już od jednej sztuki zamówić w drukarni odparł, że to nie to samo, co moja robota. Że to dla niego ważne, by koszulka była ręcznie malowana.

Prawda to, czy nie - moje ego było zachwycone.

Zbierałam się do tematu kilka miesięcy, bo nie miałam pomysłu, jak go ugryźć od technicznej strony. Do tej pory używałam tylko farb, ale wybrana grafika wymagała innych rozwiązań.

Poza tym - nie chciało mi się.

Nadciągał jednak czas wizyty mamy owego młodego człowieka w Krakowie i chcąc nie chcąc "wzięłam się w garść". Jak już się wzięłam, to poszło szybko.

Kombinowałam przez weekend, jak i czym.

Postanowiłam zrezygnować z farb i wypróbować nowe dla mnie narzędzia - ołówek termotransferowy, długopis żelowy i pastele do tkanin. Przeprowadziłam próby na kawałku tkaniny, żeby obwąchać się z techniką i sprawdzić trwałość aplikacji po praniu.

Kredkami można uzyskać fajny efekt przy wypełnianiu większych powierzchni, ale nakładanie jest dość trudne (dużo łatwiej idzie na grubszych materiałach - np. płóciennej torbie). Nie nadają się do precyzyjnych rysunków. Są też słabo kryjące - aby nadać takie nasycenie jak na zdjęciu nałożyłam aż trzy warstwy kredki (rozdzielone prasowaniem, by poprzednia warstwa się nie rozmazywała).

Za to długopis żelowy bardzo mi się spodobał. Łatwy w użyciu na materiale, nadaje się zarówno do delikatnego szkicu jak i wyrazistych konturów.

Po utrwaleniu żelazkiem i praniu w 30° byłam zadowolona z efektu. Kredki odrobinę zblakły, ale zawsze można zrezygnować z pralki :)

I jeszcze jeden duży plus - tkanina pozostała miękka, bez efektu usztywnienia.

Równocześnie wypróbowałam ołówek termotransferowy. Jego użycie jest dość proste - po odrysowaniu grafiki na kalce lub zwykłym papierze do pieczenia przenosi się ją na tkaninę za pomocą żelazka.

Podczas kopiowania użyłam swego cudownego nabytku sprzed roku - podświetlanej tablicy ledowej.

Po "przeprasowaniu" grafiki na materiał wypełniłam jej fragment długopisem żelowym, utrwaliłam żelazkiem i wraz z pierwszą próbką wrzuciłam do standardowego prania.

Okazało się, że część ołówka się nie sprała.

Być może udałoby się to przy wyższej temperaturze lub powtórnym praniu... ale zrezygnowałam z tego rozwiązania. Dzięki tablicy LED mogłam nanieść szkic długopisem bezpośrednio na koszulkę.

No dalej, odwagi!

Ten moment zawsze wygląda tak samo - wstępny szkic mnie rozczarowuje i czuję zniechęcenie...

... ale brnę dalej.

Pastele jednak się przydały, a raczej jedna, czarna. Dobrze, że kupiłam tylko 6 kolorów, a nie 12, jak miałam w planie ;)

W poniedziałkowy wieczór Tom był prawie gotowy - do wykończenia zostały portki plus pewne kosmetyczne poprawki tu i ówdzie.

Żelopis spisał się na medal, choć okazał się słabo wydajny, jak na moją gęstą kreskę. Poszły prawie trzy sztuki!

Oryginał jest w kolorze i moja kopia przegrywa z nią pod względem wyrazistości. Robi wrażenie szkicu "na brudno". Mam świadomość własnych ograniczeń, ale gdy skończyłam i tak nie byłam do końca zadowolona. Szukałam czegoś, co choć odrobinę podbije charakter koszulkowego Waitsa. I wbrew wcześniejszym założeniom użyłam farbki, by nadać mankietom i kołnierzykowi śnieżną biel. Po zastanowieniu wybieliłam Tomowi także zęby.

Troszkę lepiej :)

Jeszcze tylko guziczki i dziesiątki drobnych poprawek (ZAWSZE jest coś do poprawienia, shoot me!).

Wreszcie uznałam, że bez wstydu mogę wypuścić Toma w świat.

Moi bohaterowie: długopisy żelowe, kredka pastelowa w kolorze czarnym oraz biała farbka. Plus Tom Waits, pianino i kruk.

Oryginalna grafika jest autorstwa świetnego rysownika Thomasa Boatwrighta:
https://www.deviantart.com/boatwright/art/Tom-Waits-37636449

Standardowo zazdroszczę talentu i cieszę się, że mogłam go choć amatorsko skopiować, ku uciesze młodego fana Toma Waitsa.

Różnica w porównaniu z oryginałem jest oczywista. Żałuję, że nie poszłam na całość z farbami i nie pokusiłam się o większe zróżnicowanie kolorystyczne... obawiałam się jednak usztywnienia materiału i tego, jak mi się będzie rysowało długopisem żelowym po warstwie farby. Wprawdzie znalazłam farby, które podobno nie wpływają w żaden sposób na strukturę materiału, ale cena mnie zniechęciła - kilkanaście złotych za słoiczek 30ml.

Nic straconego. Wrócił pomysł sprzed roku, o pewnej grafice, z którą nie miałam odwagi się wtedy zmierzyć. Jestem pewna, że dam radę ją przenieść na koszulkę... Tylko... czy mi się będzie chciało?

Zadziwiające, jak często szanujemy zobowiązania wobec innych, podczas gdy zapominamy o obietnicach złożonych samym sobie.

Peace!

Sort:  

Genialna! Szkoda by mi było taką nosić :p

❤️
Jakby ją zakładać dwa razy w miesiącu i prać w rękach... mogłaby przetrwać wiele lat ;)

Wow, zazdroszcze temu młodemu czlowiekowi. Świetna robota! Przerysowac czy przekalkowac jednak tez trzeba umieć. I super, że dodałas te białe elementy. Ja pewnie olała bym temat, a te szczegóły jeszcze bardziej upiekszyly to odtwórcze dzieło.
Nie mogą wczytać mi się zdjęcia oryginalne, ale moge nawet zaryzykować, że z tej koszulki cieszyła bym się bardziej... praca rąk, włożone serce i przedewszystkim fakt jaka wspaniała osoba nad tym pracowała :)
Jestem pod wrażeniem.

@julietlucy, wiesz jak mi osłodzić życie ;) Dziękuję!
Tu Ci wklejam oryginał:

Prawdziwe arcydzieło kochana😍😍😍

Dziękuję ❤️

Wow! Gratulacje Wadero :)

Dziękuję, Ewo 😙 😊

Bardzo mi się podoba. Na lekkim melanżu koszulki Twoja wersja wygląda świetnie (oryginał przecież ma gradient w tle, więc wszystko inaczej 'gra').

Jest też wniosek - warto wybielać zęby. ;)

Dziękuję!

Właśnie nad tym tłem się zastanawiałam, żeby położyć taki podkład z farby... ale obawiałam się efektu sztywności materiału. Następnym razem!

ps: ... i prać w proszku Vizir... Białe jak nowe 😄

Nie no bomba! Takie dzieło to oprawić w szkło a nie nosić :)

Uwielbiam Toma Waitsa, sam chętnie bym taką koszulkę nosił :) Świetna robota!

Dziękuję :)

Wyszło super :) Bardzo mi się podoba efekt! I sam bym ją z miła chęcią nosił. Mam nadzieję, że znajdziesz czas na kolejne projekty! Powodzenia :)

Dziękuję bardzo :)

Hello @wadera! This is a friendly reminder that you have 3000 Partiko Points unclaimed in your Partiko account!

Partiko is a fast and beautiful mobile app for Steem, and it’s the most popular Steem mobile app out there! Download Partiko using the link below and login using SteemConnect to claim your 3000 Partiko points! You can easily convert them into Steem token!

https://partiko.app/referral/partiko