Gdybym miał wymienić najmocniejszą scenę w całej znanej mi kinematografii to bez wahania wymieniłbym właśnie tę z Blade Runnera, wiecie, tą muh aesthetic, muh tfw ngf i w ogóle.
Jest naprawdę, naprawdę mocna – chyba najlepiej podsumowuje cały film (a późniejsza scena z Decardem jest w pewnym sensie jej lustrzanym odbiciem).
Bohater żył w świecie, który był kontrolowany przez bezosobowy autorytet, świecie w całości sztucznym – i dał się porwać iluzji, mimo początkowego oporu. Iluzji, że jest specjalny, że coś znaczy, że w bezosobowym świecie jest kimś, iluzji miłości w kontrolowanym przez konsupcjonizm molochu. I w tym momencie zderza się z twardą rzeczywistością.
Jedyną rzeczą która powstrzymywała K. przed zauważeniem jaki sztuczny i zniszczony jest jego świat, to jego miłość do cyfrowej waifu. Produkt jak setki innych, a jedyne co go odróżnia od setek innych hologramów to jego własne zaangażowanie emocjonalne.
I dał się porwać iluzji, że jest kimś specjalnym.
I teraz spotyka hologram, który był reklamą jego zmarłej waifu, co do której był przekonany, że ją kochał – dokładnie to samo, minus wkład własny. Jednak zamiast rozpaczać nad stratą czegoś prawdziwego, uderza w niego ile prawdziwych uczuć, emocji, czasu, zainwestował w coś sztucznego.
Widać gigantyczny kontrast – mimo wszystkich przeciwieństw bohater podjął próbę miłości w świecie, gdzie miłość nie jest możliwa i aprobowana, uwierzył, że jest kimś
I wtedy, w tej scenie, nastąpił ostateczny reveal.
nie jesteś specjalny.
nikt nie jest.
jesteś nikim.
jesteś produktem jak setki milionów innych.
W rzeczywistości jest podobnie. Żyjemy w świecie w którym wszystko jest usługą, gdzie każda do nas krzyczy: bądź kimś, jesteś kimś, jesteś specjalny, przewiń w prawo, wymień na lepszy model pracę, znajomych, ciuchy, siebie. Wielkie bezosobowe molochy nie sprzedają nam już produktów, tylko styl życia. Google i facebook mówią kogo znać, gdzie bywać, z kim się spotykać. Sztuczny świat doprowadzający do załamania nerwowego, sztuczni ludzie, jednorazowa kultura, jednorazowe przemyślenia, jednorazowe relacje
Kiedy K. orientuje się, że żył iluzją, wychodzi żeby zawalczyć o coś prawdziwego.
Ale czy my tak potrafimy?
Chyba żaden film nigdy mnie nie zasmucił – co najwyżej zanudzał. Dopiero Blade Runner 2049 wywołał we mnie jakieś emocje, bo z całego filmu, od pierwszej do ostatniej minuty, emanuje atmosfera wielkiego, bezgranicznego smutku – a przy tym to przepiękne, bezbłędne widowisko.
Łatwo mi też odnaleźć się w K. – może nie jestem genetycznie zmodyfikowanym wyhodowanym cyborgiem zabójcą polującym na swoich współbraci z ścięgnami z stali, ale też kocham wpadać w iluzje, czuć się jak ktoś specjalny, zmusić się żeby ktoś inny czuł się specjalny, tylko po to żeby później ocknąć się i czuć się jak idiota, albo ciągnąć to tak długo aż wszystko się posypie.
I w sumie cały czas gnam za jakąś iluzją.
to chyba te słynne katharsis.
Podwyżki nie będzie. Chłosty też nie. Możecie sobie wmawiać, że jedno i drugie pojawi się w waszym życiu, ale prędzej czy później będziecie musieli zderzyć się z chłodną rzeczywistością.
Tekst dość luźno nawiązuje do pierwszego tematu tygodnia - "Utopia".
smutne, fakt.
i dojmujące.
..ale mimo to,
jest w tym coś krzepiącego.
...
budująca jest mianowicie myśl,
że my w ogóle jeszcze umiemy się smucić,
mimo wszystko.
właśnie na przekor plastikowemu światu cynizmu.
umiemy jeszcze zrozumieć czyjś ból, okazać empatię,
odczuć prawdziwy smutek, taki do trzewi.
żałosny będzie dopiero taki świat,
gdy przy czyjejś tragedii towarzyszyć będzie tylko pusty rechot, albo wzruszenie ramionami.
i pomruk obojętnego słowa: "phi"
Świetny post! Co do sceny to racja! Jest niesamowicie mocna i daje do myślenia.
Nie wypowiem się na temat tej sceny, bo nie widziałem jeszcze filmu, muszę to nadrobić, bo pierwsza część była genialna :) Ale jeśli chodzi o najsmutniejsze rzeczy jakie widziałem, to anime zatytułowane Grobowiec Świetlików. Momentami byłem sam na siebie zły, że dałem się na to namówić ;)
Congratulations @yavinlecretin! You have completed the following achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of posts published
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
To support your work, I also upvoted your post!
To już wiem co dziś obejrze
"Blade Runner 2049" to dla mnie jeden z najlepszych filmów ostatnich lat. Ta produkcja niesamowicie działa na emocje i już od pierwszych minut przygnębia i wprowadza smutny nastrój. Scena, o której piszesz to naprawdę mistrzostwo - w dołowaniu widza :)