No, Drogi Czytelniku... Istnieje taka jedna najbardziej niebezpieczna teoria spiskowa. Jest ona straszna, a całe narody trzęsą się pod jej ciężarem. Cóż, aż strach o niej mówić.
Największą teorią spiskową jest przekonanie, że teorie spiskowe nie występują. Podobno gdzieś się podziały.
Na ziemi jest zachowana naukowa równowaga. Jeśli jest dobro, to musi istnieć zło. Bez doświadczania zła, nie rozumiałbyś, czym jest dobro. Musisz doświadczyć światła, żeby wiedzieć, czym jest ciemność itd. No a wśród atomów i przewodów elektrycznych żyją sobie takie przeciwstawne sobie plusiki z minusikami. Widzisz, że całkiem logiczne jest w świecie to, że gdy istnieje jedna dobra cecha, to musi przy tym gdzieś występować zła w podobnej kategorii.
Bez tego nie miałbyś rozróżnienia. Na podstawie jednego definiujesz drugie. Tak zaprojektowany jest ten świat. No dobra. Idąc tym logicznym tokiem rozumowania, wiesz, że jeśli są ludzie, którzy nie oszukują, to znajdą się ci, którzy są zdolni oszukać. Jeśli widzisz chudych, to znajdziesz i grubych. W takim razie przekonanie o braku teorii spiskowych przeczy logice.
Tam, gdzie prawdopodobnie teorii spiskowych nie ma, to opierając się na prawie przeciwieństw opisanym wyżej, zawsze może się jakaś pojawić. Nie możesz na 100% stwierdzić, że dana teoria jest lub nie, jeśli nie masz kontroli nad życiem tysięcy ludzkich jednostek. Nawet najlepiej zmyślona historia, mogła gdzieś tam się jednak wydarzyć. Na nieszczęście piszącego historie i słuchającego sceptyka.
Musiałbyś wszystkich oglądać, pilnować, każdego z osobna. Żeby ten sceptycyzm w ogóle działał. No, ale chwilka. Nawet wtedy, mógłbyś coś pominąć, bo każdy z nas ma jakieś niedociągnięcia. Każdemu zdarzyło się mieć złe motywacje i każdemu mogą się zdarzyć. Nigdy nie wiesz, kiedy i gdzie.
Nasz zasięg ogranicza się tylko do naszych znajomych, pracy, mieszkania, zainteresowań. No a co z całą resztą? Skoro tak łatwo stwierdzić nam przychodzi, że coś jest lub niema.
Teorie spiskowe wynikają z tego, że jedni drugich próbują oszukiwać. Więc na jakiej podstawie stwierdzenie, że na pewno nikt Cię nie oszuka, ma być dla Ciebie bezpiecznie? Skoro oszustwo, to cecha prawie co drugiego człowieka. Większość utrzymuje się przy małych kłamstwach, a niektórzy podkręcają stopień.
Jeśli wiesz, że można Cię oszukać, stajesz się bardziej czujny. Jeśli jesteś przekonany, że nikt nie może Cię oszukać i że nikt nawet nie będzie próbował, to stajesz się łatwym celem, wtedy, gdybym chciał Cię okraść, miałbym mniej pracy. No ale spokojnie, nie będę próbował, bo akurat złodziejem nie jestem.
Chcesz dowodów na istnienie danej teorii spiskowej, a z drugiej strony sam, nie masz dowodów na nie istnienie danej teorii spiskowej. To jak z wiarą w Boga. Jak że, możesz stwierdzić jednoznacznie, że Bóg nie istnieje, skoro sam o sobie prawie nic nie wiesz? Wiara i nie wiara w tych przypadkach, są wyrazami wiary. Ponieważ nie można udowodnić, że Bóg istnieje, albo nie. Jest to poza zasięgiem Twojego widzenia. Tak jest z różnymi teoriami.
Kryję się za tym wszystkim groźna nie logika. Większość teorii możesz zbadać jedynie przez wiarę, a nadać jej słuszność, poprzez swoje doświadczenia. Jeśli ktoś powie, że Stefan X lata motorówką, a Ty staniesz się świadkiem tego, To wtedy łatwiej będzie Ci przyjąć, że teoria nie była tylko teorią. Jednak nadal nie możesz nic udowodnić, jeżeli nie pokażesz Stefana X latającego na motorówce jakiejś osobie. Nie na wszystko, co widziałeś, możesz odpowiedzieć badaniami.
No a ten, który nie widział i twierdzi, że czegoś nie ma, musiałby mieć jakiś dobry dowód, na nie istnienie danej sytuacji. Dajmy na to, że teoria mówi o istnieniu UFO. Możesz sobie poszukiwanie dowodów od razu odpuścić. Możesz jedynie stwierdzić brak tropów, ale być może nigdy nie dowiesz się, co jest wyżej poza sferą ziemską na innych planetach itp. Wiele osób, wielu rzeczy przyziemnych nie umie ogarnąć, a zapędza się, żeby rozsądzać nieznane.
Skoro czegoś nie widzimy w zasięgu naszego wzroku, to niby na jakiej podstawie możemy stwierdzić, że tego nie ma? Gdybyśmy nie zobaczyli na oczy psa, to nie wiedzielibyśmy, że istnieje.
Ta największa teoria spiskowa, że teorii spiskowych nie ma, jest poważnym zagrożeniem dla każdego jej wyznawcy. Dlatego powtórzę się. Sprawia ona, że ludzie stają się mniej czujni. Jak mówiłem, nie kontrolujemy wydarzeń dookoła. Więc nie stwierdzajmy pochopnie.
Myślę, że wielu śmieje się z napotykanych teorii. Np. takich nazywanych spiskowymi. Wierząc, że wokół nich wszystko jest w jak najlepszym porządku. Stwarzają sobie dzięki temu taki ochronny płaszcz. Wielu ludzi boi się założyć, że może być inaczej niż myślą, bo to mogłoby ich kosztować wyrzeczenie się jakichś rzeczy, lub zrobienie rzeczy, których nie potrafią i których być może boją się nauczyć, mając obawę przed tym, że sobie nie poradzą.
Wewnętrznie czują, że gdyby coś było prawdą, to im z tą świadomością mogłoby być trudniej. Dlatego uciekają. Są agresywni, bo podobno najlepszą obrona jest atak. Żeby zrobić test swoim poglądom np. w medycynie, czy polityce, musieliby zacząć zdobywać wiedzę. Podświadomość ostrzega ich przed trudem zdobywania wiedzy. Więc wygodniej im nic nie zmieniać.
Z teoriami spiskowymi jest trochę inaczej niż z wiarą w bogów. Większość z nich odwołuje się do rzeczy, które można realnie zweryfikować i niekoniecznie pozostaje tylko wiara. Jednak wielu "wyznawców" twierdzi, że dana teoria spiskowa jest w pełni prawdziwa, choć jedyne na czym się opierają to kilka artykułów w internecie.
Jak ze wszystkim w życiu trzeba być uważnym. Weryfikować to co do nas dociera i nie bać się zmieniać/korygować poglądów na dane sprawy, jeśli napotkamy odpowiednie dowody. Tylko w ten sposób można się rozwijać.
Nie do końca. Wiele teori mówi np o jakichs kultach rytualnych. Nie sposób je zweryfikować. Nawet jeśli coś ustalimy, to jest tylu ludzi na ziemi, że jakiś kult w jakimś miejscu mógł mieć miejsce ale nie być ujawnionym. Wiele teori powstaje na realnych doświadczeniach które nie mogą być poparte dowodami. Jak wspomniałem w poście. Sam wielu nie mogę udowodnić chociaż jestem ich świadkiem. Wiele informacji nie jesteśmy w stanie zbadać do końca. Większość wyborów w naszym życiu jest poprzez wiarę, nawet ufajac państwowym badaniom kierujemy się wiara że badania są zrobione dobrze i uczciwie np. Wiara nie była by tyko wtedy gdybyśmy sami coś zbadali w lab. Jednak i tak pozostaje wtedy nam wierzyć że nie popełniliśmy żadnego błędu bo po latach może okazać się że coś pominelismy. Fakt to działa w dwie strony. Niektórzy też przesadzaja klocac się o prawdziwość, czegoś co nie znają.
No właśnie nie do końca, bo operujemy ogólnikami: większość, wiele. Myślę, że zostałem zrozumiany pisząc większość na ok. 80% a mi chodziło raczej o tą najbardziej znaną większość, a i tak byłoby to jakieś 60% tej grupy co miałem na myśli. Żeby dokładnie coś określić musielibyśmy mieć policzalną listę wszystkich teorii odpowiednio pogrupowaną, bo inaczej zostają takie nieścisłości.
Odnosząc się do reszty odpowiedzi, to powstaje nam właśnie odwieczne pytanie natury trochę filozoficznej: czy to co widzę to realny świat? Jaką mam pewność, że zmysły mnie nie oszukują? A może żyjemy w Matriksie? Natomiast bardzo szeroko pojęte przyrządy oraz doświadczenia i ich wyniki w tym surowe liczby są chyba najbardziej realną i prawdziwą rzeczą jaką możemy dostać i jeśli odkryjemy coś w lab, a tysiące innych niezależnych od siebie badaczy to potwierdzi (przy pomocy tych samych oraz innych przyrządów) to mamy iluś procentową pewność że coś może być/jest prawdą. Ważna jest też ilość prób. Zawsze w dostatecznie dużej grupie badawczej z przeróżnych przyczyn znajdą się wyniki sugerujące coś innego niż reszta i za pomocą testów statystycznych sprawdza się czy ta grupa jest dostatecznie duża, aby skorygować wnioski.