"Logika nie jest subiektywna a obiektywna. "
Rozumiem myśl która za tym stoi, również jestem zwolennikiem rzeczywistości obiektywnej, ale to z logiką to nieprawda. Nie ma jednej logiki i chociażby w intuicjonizmie są elementy subiektywizmu. Lepiej powiedzieć, że metafizyka jest obiektywna, wtedy nie naraża się Pan na atak ze strony wytrawnych logików ;)
Proszę sobie wyobrazić logikę jako język (w uproszczeniu)– a języki są przecież różne. To tylko nauka formalna, czyli stanowiąca pewną formę dla naszych rozważań. A obraz można namalować i farbami akrylowymi i plakatowymi, czyż nie?
"Trzeba się starać nie nakładać na to emocji."
To piękny ideał, ale każda myśl jest w towarzystwie emocji, nawet jeśli wydaje nam się, że nie. Bez emocji człowiek nie ma powodu, by coś myśleć. Zostaje sam komputer, zdolny do wspaniałych obliczeń, ale który nie ma żadnego polecenia co ma liczyć.
"egoizm=dbanie o swój interes"
Ja naprawdę rozumiem te wygibasy intelektualne, ale Rand sama zreflektowała się, że "egoizm" ma jednak inne znaczenie i zaczęła swój "wynalazek" nazywać "racjonalnym egoizmem". Ten chaos semantyczny niczemu nie służy, a jej etyka cnót nawet nie jest jakimś ewenementem, dla którego mielibyśmy marnować czas na walkę z wiatrakami. Toż to tylko uwspółcześniony Arystoteles.
"Co do przykładu 'dbania o żonę' :
Jeśli ktoś jest mi obojętny, czemu mam o niego dbać? Będę o niego dbał tylko jeśli jest dla mnie w jakiś sposób cenny. Jeśli przestaję dbać, to znak, iż przestałem kogoś cenić lub zacząłem kogoś innego cenić bardziej."
No ja rozumiem ten proces myślowy, ale małżeństwo to pewne przedsięwzięcie i pewna umowna. Jeżeli ktoś nie rozumie tego jednego z fundamentów naszej cywilizacji, to nie powinien go zawierać, a co dopiero mówić innym ludziom jak mają żyć.
"Polecam jeszcze:
"Introduction to Objectivist Epistemology""
No to mam w planach przeczytać, bo z tego leksykonu obiektywistycznego co jest w necie i z różnych fragmentów na yt wnioskuję, że Rand zupełnie nie rozumiała co mówił Kant, a ochrzciła go swoim arcywrogiem.
"Emocji nie należy nakładać na proces myślowy. "
To nie jest kwestia powinności lub jej braku tylko faktów. Nie ma myślenia pozbawionego emocji, chyba że u ludzi z bardzo ciężkim autyzmem.
"Za dużo ludzi miało za mocno wbitą złą definicję egoizmu."
Nie ma czegoś takiego jak zła definicja, bo nie ma czegoś takiego jak "definicja w ogóle". Definicje są zawsze na gruncie jakiejś teorii, a "marketing" Rand jest przyznaniem, że odleciała ze swoją gierką słowną i że niezbyt rozumiała, że miesza etykę, psychologię i prakseologię.
"Nie mam żony ale i tak mogę o małżeństwie mówić i to całkiem obiektywnie, jeśli jak-naj-obiektywniej zbierałem i analizowałem dane o małżeństwie. Kanibalem też nie jestem i nie byłem, a jednak mogę i (nawet) powinienem ich oceniać."
Eee, co? Mówiłem o Rand.
"Jeżeli ktoś nie rozumie tego jednego z fundamentów naszej cywilizacji, to nie powinien go zawierać, a co dopiero mówić innym ludziom jak mają żyć."
To chyba jedna z dłuższych wymian zdań jakie przeprowadzałem w sieci. Interesująco.
Polecam jeszcze tą serię artykułów (podpisałbym się pod nią):
link
"Nie należy ich nakładać - to ideał do którego warto dążyć."
To nie jest żaden ideał, tylko niezrozumienie jak działa ludzki umysł i bazowanie na potocznej dychotomii umysł-emocje, którą to nauki kognitywne i psychologia już obaliły.
"Jeśli nie ma definicji to ludzie nie mogą się komunikować"
Nie "nie ma definicji" tylko są definicje na gruncie danej teorii. Mówiąc prościej, jest kontekst.
"Moje słowa o żonie miały się odnosić do Twoich:"
No ja wiem do czego miały się odnosić, tylko wynikało z nich jasno, że nie zrozumiałeś co pisałem.
"Polecam jeszcze tą serię artykułów (podpisałbym się pod nią):"
A ja polecam jakiś porządny akademicki kurs logiki. I nie, logika na prawie się nie liczy.
Nie spodziewałem się zagrania 'ad hominem'....
Leksykon A. Rand okazał się choć trochę interesujący?
"Nie spodziewałem się zagrania 'ad hominem'...."
To nie zagranie ad hominem tylko chęć uzupełnienia twoich braków, analogiczna do Twojej chęci doszkolenia mnie z obiektywizmu. Chociaż nie do końca ta analogia jest dokładna, bo ja nie dałem Ci powodu do uważania, że nie znam tej filozofii – po latach sympatyzowania zacząłem ją krytykować dopiero niedawno, a Ty jak mniemam zakładasz, że coś tam przeczytałem, ale nie zrozumiałem, więc trzeba mi powtórzyć to samo – podczas gdy ludzi, którzy logiki nie mieli, rozpoznaje się na pierwszy rzut oka. Jeśli poczułeś się urażony to przepraszam, ale tylko stwierdzam fakty.
"Leksykon A. Rand okazał się choć trochę interesujący?"
Znam go i czasem korzystam. Przydaje się przy anglojęzycznej lekturze, bo niektóre pojęcia bywają zagadką.
"kontekstem jest ta sama rzeczywistość;"
Nie, kontekstem jest teoria, do której dana definicja należy i żadna teoria nie jest teorią wszystkiego (teoria wszystkiego jest nawet z definicji niemożliwa). Istotne jest to zwłaszcza w logice i matematyce, gdzie buduje się jakieś teorie w zależności od potrzeb.
Oprócz kursu logiki poleciłbym (nie złośliwie, a z sympatii dla osób sympatyzujących z prawdą obiektywną) również kurs z filozofii nauki. Bez tego ani rusz w dyskusjach logiczno-metafizycznych. Niedługo planuję zacząć nagrywać filmy na ten temat, więc zapraszam do pozostania w kontakcie :) Będzie zdecydowanie proarystotelesowsko, więc obiektywiście się spodoba.
""poleć ten kurs - najlepiej z nazwy;"
Ano miałem na myśli pójście na uniwersytet w charakterze wolnego słuchacza na ten przedmiot i pochodzenie te dwa semestry. Nie wszyscy są świadomi tego, ale na wykłady można przyjść "z zewnątrz" i po prostu posłuchać. Przy czym odradzam kursy logiki skupiające się na jakichś głupotach w stylu "metody dyskusji", bo ma się to nijak to tej pięknej nauki. Słowa klucze: semiotyka, teoria mnogości (zbiorów), teoria relacji, rachunek predykatów. Jak będą takie rzeczy w opisie przedmiotu na stronie internetowej to znaczy, że warto iść.