You are viewing a single comment's thread from:

RE: Komunikat Ministerstwa Prawdy nr 694: Czarny Piątek

in #reakcja7 years ago
Nie sądziłem, że bycie pro-liferem oznacza sprzeciwianie się możliwości dokonania aborcji w każdym przypadku

Nigdzie nie pisałem o sprzeciwianiu się możliwości dokonania aborcji w każdym przypadku. Cała rzecz rozchodzi się obecnie o jedną przesłankę. Inne na razie zostawmy. Ciekawi mnie jak duża jest gałąź osób, które umiejscawiają się w obozie pro-life i jednocześnie popierają obecną ustawę. Jeśli taka postawa jest postawą pro-life to - ściśle rzecz biorąc - wszyscy uczestnicy Czarnych Protestów są za życiem, są pro-life.

Myślę, że wielkim nadużyciem jest tutaj (pozorna) troska o życie dziecka z zespołem Downa (chyba, że coś źle zrozumiałem). Takie dzieci się zawsze rodziły, rodzą się nadal i nikt nie powinien decydować za nich o ich życiu.

Sort:  

Ściśle rzecz biorąc, uczestnicy Czarnych Protestów nie są grupą homogeniczną, zatem są tam i pro-liferzy i zwolennicy pro-choice. A także wielu innych, zatem unikałbym stosowania takich generalizacji.

Uważam, że rodzice dziecka jak najbardziej mają prawo decydować o jego życiu, skoro samo nie może podjąć decyzji. Nie wiem, czy słusznym byłoby tutaj założenie, że skoro samo nie może decydować, to nikt nie może decydować za nie. W tej sprawie stoję na stanowisku in dubio pro vitae, niemniej jednak jestem w stanie zrozumieć konkretne ludzkie przypadki i konkretne ludzkie dylematy, które prowadzą do decyzji o aborcji chorego dziecka. Ta sprawa jest zbyt trudna, by twierdzić, że zawsze dzieci dotknięte taką chorobą powinny się rodzić, bądź że zawsze powinny być zabijane w wyniku aborcji. Uważam, że w pewnych sytuacjach aborcja z uwagi na wspomnianą przesłankę powinna być usprawiedliwiona. W jakich i kiedy? O tym niech decydują sędziowie w oparciu o zgromadzony materiał dowodowy.

Pomieszanie z poplątaniem. Czy dziecko z chorobą genetyczną jest mniej chore w łonie matki niż po urodzeniu? Czy jest mniej chore po osiągnięciu dojrzałości? Skoro to wsio jedno to poczekajmy z tak ważną decyzją jak "żyć albo nie żyć" do pełnoletności i później je zabijmy jeśli nie będzie chciało żyć. Na to samo wyjdzie. Rodzice dziecka jak najbardziej mają prawo decydować o jego życiu, ale czy mówimy tu o "życiu" w sensie ścisłym? Wydaje mi się, że należałoby z tego prawa wyłączyć kilka praw, które przysługują każdemu człowiekowi, jak np. prawo do życia...

"Czy dziecko z chorobą genetyczną jest mniej chore w łonie matki niż po urodzeniu? Czy jest mniej chore po osiągnięciu dojrzałości? Skoro to wsio jedno to poczekajmy z tak ważną decyzją jak "żyć albo nie żyć" do pełnoletności i później je zabijmy jeśli nie będzie chciało żyć".

Komfortowo jest tak stawiać się w sytuacji innych i decydować za innych, co mają robić, samemu nie musząc decydować. Wolałbym, żeby takie decyzje były podejmowane przez konkretne osoby w konkretnych przypadkach i by ew. kara za zabójstwo dziecka była rozpatrywana przez sąd. Tylko tyle i aż tyle.
Każde zabicie człowieka jest niemoralne i nieetyczne, niemniej nie każde jest nieusprawiedliwione.

Nie wydaje mi się, bym się zgodził z ostatnim fragmentem wypowiedzi, a przynajmniej nie w każdym przypadku, co zasygnalizowałem chociażby powyżej.

Chyba nic więcej nie jestem już w stanie tu dodać. Moje stanowisko przedstawiłem, zaprezentowałem i uargumentowałem. Rozumiem, że można się z nim nie zgadzać.

Dziękuję za rozmowę, pozdrawiam!