Kiwnęła głową, te słowa wystarczyły żeby ją pocieszyć. Gdyby w końcu wrócił...żeby też nie narażał swojego zdrowia. Podrapała się znowu po głowie i już wrócili do pokoju. Tam padła na łóżko, niedbale zdejmując buty. Nie miała siły na nic więcej. Miała zamiar nie myśleć o czymkolwiek związanym z pracą, co może być nieco trudne...ale pewnie Levi jej jakoś w tym pomoże.
-Czuję powoli jak całe zmęczenie z pracy mnie przygniata... - Wymruczała niewyraźnie.
You are viewing a single comment's thread from:
On zaś grzecznie zdjął płaszcz i buty, przed wejsciem w głąb pomieszczenia. Cóż, nawet jeśli to nie oni będą sprzątać bałagan jaki po sobie pozostawią... Podszedł w zupełnym milczeniu do niej, przysiadając na materacu, ze współczuciem odgarnał jej włosy z buźki. Przed świętami zawsze jest tyle pracy. Rozumiał ją.
-Wyglądasz na zmęczoną. Chciałabyś spać? - chciał jakoś ostrożnie wyczytać na co miała ochotę. Mógłby zdecydować sam, ale bez wątpienia napracowała się o wiele bardziej. Po pierwsze pomógł jej sciągnąć kurtkę.
-Właściwie to nie wiem nawet na co mam ochotę... - Mruknęła niepewnie i w końcu na niego się popatrzyła powoli. W końcu jednak złapała go za szyję i po prostu przyciągnęła do siebie, obejmując go mocno. Musiała, potrzebowała czyjegoś ciepła...czyjejś obecności. Wewnątrz czuła się cholernie samotna...nie wiedziała jak sobie z tym poradzić. Oblizala szybko usta.
-Przepraszam, może nie powinnam ale... - Ugryzła się już szybko w język.
Nie protestował, westchnął jedynie, a jego dłonie powędrowały na jej talię. Nie śmiałby odmawiać jej swojej bliskości. Znał ją już i wiedział, jak samotność jej doskwiera. Przywarł ją do siebie, gładząc po plecach.
-Powinnaś. Jesteśmy to dla siebie, czyż nie? - zajrzał jej w oczy głębiej, cokowiek miała na myśli... -Czyli mówisz, że sama nie wiesz. Mam zdecydować za ciebie?
-A co za mnie zdecydujesz? - Spytała po prostu, właściwie to mógł po prostu jej kazać spać ale równie dobrze mógł jej też nie dać spać...wątpiła że będzie chciał z nią po prostu leżeć. W zastanowieniu zaczęła sobie miętolić usta.
-Właściwie to możesz robić co chcesz, nie powinieneś się mną przejmować... - Wyszeptała uroczo.
Przekręcił oczami, powinna już wiedzieć, że się nią przejmuje. Zrezygnowany pocałował ją w czoło i okrył kołdrą, kładąc się obok. Wygląda na zmęczoną. Przytulił ją lekko, decydując poleżeć przy niej. Przyda się jej sen, sam chwilę odczekał nim wyjął telefon. Zajmie się sobą gdy ona będzie spać. Może poczyta coś na internecie?
Zasnęła przy nim dość szybko, ale to właściwie nic nowego. Uwielbiała przy nim leżeć, a poza tym co może być lepszego niż szybkie zaśnięcie...
Spała więc tak wtulona w niego dość długo, ale gdy chciał się poruszyć czy wstać to zawsze mogł z łatwością się wydostać z jej objęć. Musiała być naprawdę wykończona tym wszystkim...nie pomagała sytuacja z Bryan'em.
Nie chciał się nigdzie ruszać. Leżał przy niej przez cały czas. Dobrze, że nie marudziła i poszła spać. Widział, że tego właśnie potrzebowała. Pilnował również godziny. Właśnie zdał sobie sprawę, że za pół godziny będzie posiłek. Schował telefon, budząc ją ostrożnie.
-Musimy się ogarnąć, inaczej nic dla nas nie zostanie - mruknął, całując ją w ucho i lekko nią potrząsnął.