You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Jej głos w sumie wystarczył, by się przebudził, więc buziaka dostawał gdy już otwierał oczy. Chwycił ją szybko za buzie, dosyć słabo jak na niego, ale zmienił te muśnięcie w prawdziwy pocałunek. Nie jakiś długi czy bardzo namiętny. Bardziej tęskny ale i delikatny, czuły. Rozdzielił ich wargi, puszczajac jej buzię. Cicho sapnął, ostrożnie już podnosząc się do siadu. Chwycił w łapki jej dłoń, po prostu by czuć jej obecność.
-Myślałem, że o mnie zapomniałaś... Albo już nie chcesz by łączyło nas cokolwiek poza pracą. Trochę mnie to dręczyło - chyba głupio było mu się do tego przyznać, ale się przejmował.

Sort:  

Z początku trochę się zdziwiła, ale odpowiedziała na pocałunek równie tęsknię. To było coś wspaniałego, znowu poczuła to coś w sercu...westchnęła cicho i kiedy już się od siebie odkleili to spojrzała na niego też tęsknię.
-Martwiłam się cały czas o Ciebie...ale bałam się. Chociaż Alice jest nieprzyjemna to miała rację. Doprowadziłam do tego - Wymamrotała i ostrożnie już wypakowała obiad - Pomyślałam, że może...może nie mają tu najlepszego jedzenia więc może byś chciał coś domowego no i...

Patrzył na nią, nie rozumiejąc, dałaby spokój z tym obwinianiem się. Już czasu nie cofną.
-Alice przesadzała... - mruknął jedynie. Więc i jej się oberwało? Spojrzał już na obiad, to go zdziwiła. Wcale nie musiała tu przychodzić. Wychodziło na to, że dbał o niego bardziej niż żona. A dodatko niczego od siebie nie oczekują. -Pomyślałaś o mnie... Nie mów, że nawet ugotowałaś to dla mnie - odwrócił wzrok. To było kochane. Poczuł jakby miał osobę, która naprawdę o nim myśli i się martwi.

-Jeśli powiem, że ugotowałam to co zrobisz...? - Mruknęła rozbawiona. Wyciągnęła ostrożnie przenośne pudełko w której była zupa. Otworzyła je powoli i odrazu mógł poczuć jak dobrze pachniało kurczakiem i przyprawami.
-Zrobiłam...zrobiłam ci ramen. I mam jeszcze herbatę - Szepnęła niepewnie. Usiadła na krześle przy łóżku i podała mu ostrożnie zupę.

Trochę się zakłopotał. Co wtedy?
-Dziękuję... Po prostu, nie musiałaś - mruknął, jednak czując zapach... Wziął zupę. Nagle zrobił się cholernie głodny. Ramen jeszcze było ciepłe, spokojnie spróbował. -Nie miałem pojęcia, że umiesz gotować takie potrawy. No i że tak dobrze ci to wychodzi - jego opinia była całkiem szczera. Zaczął już jeść, co ukazywało że szpitalne posiłki faktycznie nie były za dobre. Smakowało mu. Choć domyślał się, że myśli o nim tyle, dlatego że się obwinia. To jasne...

-Ja...czasem jak się nudzę. Nic specjalnego - Opuściła głowę trochę zawstydzona. Jak zjadł to ostrożnie wzięła go z powrotem za rękę i spojrzała mu w oczy. Martwiła się, to jasne. Ale też po prostu tęskniła, tak cholernie za nim tęskniła. Miała ochotę się w niego wtulić chociaż w jego stanie...
-Jak się czujesz? Pytali się o Ciebie w pracy, ale nikt nie może się z Tobą skontaktować...

Pokiwał głową ze zrozumieniem. Więc lubiła gotować. Bardzo kobiece zajęcie.
-Czyli to twoje hobby - mruknął spokojnie, pamiętała jak o tym rozmawiali? To kawał czasu temu. Spojrzał na ich dłonie, zaciskał jej łapkę chętnie. -Jutro mnie wypisują, więc chyba jest dobrze. Choć sam nie wiem czy nie wolałbym tu zostać na dłużej - mruknął zrezygnowany. Siedzenie samemu w domu. Chyba mu odbieje ze świadomością, że mógłby siedzieć przy biurku. Jednak... -Pytali? - prychnął pod nosem, niby kto?

-Nie chcesz wrócić do domu? - Spojrzała zmartwiona na niego. No ładnie...poradziłaby mu żeby się z nią rozwiódł ale to przecież jego życie więc... - Connor się pytał. I szef. Byli ciekawi kiedy wrócisz, ale sama niczego nie wiedziałam. A nie chciałam tu wparowywać skoro mogła tu być Alice. I tak mroziła mnie wzrokiem wystarczająco.
Splotła powoli ze sobą ich dłonie a po chwili znowu się przybliżyła i go pocałowała czule w usta. Mówić mu to...
-Tęskniłam... - Wyszeptała uroczo.