Odwrócił się na plecy i spojrzał na nią tak z dołu, wygodnie mu było na jej kolankach. Westchnął spokojnie, próbując się jeszcze przeciągnąć.
-Na to wychodzi... - szepnął, jeszcze zaspany. -Czuję się lepiej. A ty? Pewnie się zanudziłaś - mruknął, sięgając dłonią do jej policzka. Kiedy tak na niego patrzała włosy opatulały jej twarz. Wyglądała zjawiskowo, choć zawsze przyciąga jego uwagę...
You are viewing a single comment's thread from:
Pokręciła powoli głową, jej włosy były teraz dłuższe. Zazwyczaj je skracała sobie na lato, zimą będzie się mógł nacieszyć jej długimi włosami...
-Nie...miałam szansę pomyśleć sobie. Potrzebowałam tego tak jak ty odpoczynku - Szepnęła patrząc mu spokojnie w oczy - Levi ja...wiesz, że...że zależy mi na tobie? - Wydusiła z siebie niepewnie.
Wpatrywał się w nią uważnie. Sięgnął z jej policzka do kosmyków, przeczesując je palcami. Były bardzo miękkie. Potrzebowała pomyśleć...
-O czym tak absorbującym myślałaś? - zapytał, zainteresowany oczywiście. Myślęleć tyle czasu... Zaś gdy powiedziała że jej na nim zależy, poczuł te przyjemne ciepło, choć wcale nie chciał sobie wymyślać, że to znaczy coś więcej. Co by wtedy w ogóle zrobił?! -Wiem... Mi na tobie też, to chyba normalne?
Też tak pomyślała. Że nie wiedziałaby co zrobić gdyby się okazało że to jednak coś więcej. W końcu...nawet jeśli teraz żyli praktycznie jak para, to niczego nie oznaczało.
-C-Chyba...chciałabym po prostu być przy tobie - spróbowała jakoś to wyjaśnić, to zabawne że w takiej sytuacji była uroczo niepewna - R-Rozumiesz...?
Wpatrywał się w nią tak, po jej słowach unosząc brew. No chyba nie bardzo rozumiał... I tak, to tylko parę dni, ale ich więź się jakby jeszcze upocniła. Nie zwracał na to uwagi. Wyglądała dosyć zabawnie, widział tę niepewność ale i powiązany z tym urok. Choć mimo zwszystko, nie zrozumiał co insynuowała.
-Jesteś... Teraz, nie? - odwrócił na chwilę wzrok. Doprawdy... Co siedzi w jej łebku? Gdyby wiedział. W sumie, co miałby do stracenia? -...To miłe, ale jak mam rozumieć to co do mnie mówisz? - chyba nagle się trochę zmieszał. Może myśli za dużo i wyjdzie na głupka? W sumie bardziej dlatego był zakłopotany.
Nie umiała tak, chciała mu powiedzieć prawdę prostu w twarz, nie robiąc przy okazji takiej kretynki z siebie. Jak mogła w ogóle do tego dopuścić by tak się zachowywała?! Warknęła coś pod nosem i już mógł zauważyć, że wróciła Mikasa którą doskonale znał.
-Po prostu mi się nie układa z Bryan'em a tobie z Alice! A ja za to Ciebie...wprost uwielbiam i chciałabym przestać się ukrywać z tym! - W końcu to z siebie wyrzuciła. I poczuła tą ulgę. Ale poczuła się też dość dziwnie...w końcu mógł jej teraz powiedzieć że chodzi tylko o seks. A w tym wypadku...nie mogliby już tak żyć - P-Przepraszam...
Lubił jej obie strony... Zwyczajnie satysfakcjonująca byłe jej ta strona, którą poznawał, ta urocza. Gdy tylko zdał sobie sprawę z jej flustracji, już wiedział że to coś poważnego. I wcale się nie mylił. Proponowała mu najprawdziwszy związek?! Aż się podniósł z jej kolan, teraz na nią patrząc w sumie troszkę w szoku. Tylko... Co on w takim razie czuje? Zależy mu tylko na jednym? Czy chcą ryzykować swoje małżeństwo? To dużo rozmyślania...
-Mikasa - szepnął zrezygnowany. Tyle myśli zaraz po przebudzeniu. Musiała trochę zrozumieć.
-Przepraszam...nie powinnam była. Ja tylko... - Urwała nagle. Właściwie to niby co? Już się stało, mógł myśleć teraz co chciał. Mógł teraz już w myślach nawet stąd uciekać, w końcu naprawdę mało kto z nią wytrzymuje...na razie był wyjątkiem. Ale na jak długo? -Pójdę do łazienki - Mruknęła już tylko i dość niezgrabnie się podniosła z kanapy i zniknęła szybko za drzwiami. Ale była głupia...