Więc naprawdę. To wszystko komplikuje. Usiadł wygodniej, już jak go opuściła. Swoją drogą co to za ucieczka? Z drugiej strony pozwala mu pomyśleć. Związek.... to wiele zobowiązań. Bardzo go zdziwiła. Westchnął, już po prostu rozmyślając. Miał o czym. To w końcu nie tak, że nie jest to kuszące. Tylko czy ją pokocha? A może już ją kocha?! Na te myśl trochę się zestresował. Powinien zdecydować się na ten związek?
You are viewing a single comment's thread from:
Mikasa w tym czasie wzięła długi prysznic, sama musiała się otrząsnąć. Szczerze to spodziewała się, że jak wyjdzie z łazienki to Levi będzie już gotowy do ucieczki...
Tylko fakt że nawet do Bryana nie czuła czegoś takiego...chociaż na samym początku ich związku myślała że nikogo nigdy już tak nie pokocha. A tu proszę...chyba można było. Tylko czy naprawdę kochała Levi'ego...?
Raczej nie... Nawet gdyby chciał, gdzie miałby uciekać? Do Alice? Niby to jego dom, ale... Westchnął, wpatrując się w ścianę. Musiał sporo pomyśleć. Nie, że chciał uciekać. Wcale. Więc, czy dopuszczał do siebie taką możliwość? Chyba tak. Tak. Nawet jeśli nie wiedział co czuje.
Mikasa w końcu cichutko wyszła z łazienki i mógł zobaczyć jak się rozgląda niepewnie. Była owinięta ręcznikiem, miała także jeden już na głowie. Widząc go na kanapie była trochę zdziwiona, został...? Przygryzła sobie dolną wargę i szybko się odwróciła, znikając w sypialni. Cholera...może musiał pomyśleć jeszcze? A może ten prysznic nie był taki długi.
Oczywiści nadal rozmyślał nad tym wszystkim. Stresował się teraz. Związek... Sam nie wierzy że chciał w to brnąć. Muszą poustalać też parę spraw. Alice nie może od tak się o nich dowiedzieć... Nie odrazu. I czy w ogóle w pracy są dozwolone takie związki? Jest niżej od Mikasy, dopiero przyszły myśl możliwe konsekwncje. Zerknął w stronę łazienki. Chyba nie paliło się już światło w pomieszczeniu.
-Mikasa? - zawołał, uciekła do sypialni? Ma zamiar się przed nim teraz chować? To zabawne... Westchnął i sięgnął po kule, postanawijąc ruszyć się do sypialni.
-T-Tak...? - Wydusiła, miała już na sobie spodnie od piżamy i koszule. Jak znalazł się w pokoju to odwróciła się do niego niepewnie, przygryzła usta i opuściła głowę - Przepraszam Cię...to było niepotrzebne. I tak masz sporo problemów na głowie, a ja jeszcze takie coś rzuciłam...
Dotarł do łóżka i odetchnął, gdy już sobie usiadł. Nie umiał przywyknąć. Popatrzył na nią z większą uwagą gdy zaczęła mówić.
-Mówiłaś poważnie? - delikatnie zapytał, nie rozumiejąc czemu teraz się wycofuję. -Jeśli faktycznie mielibyśmy stworzyć parę, jak sobie to wyobrażasz? - czuł jak stąpa po niepewnym gruncie. A jednak chciał wiedzieć. Potrzebował tego by się zdecydować. Chciałaby takiego kaleke jak on?
Czy mówiła poważnie...oczywiście że tak. Dlatego odrazu kiwnęła głową. Chociaz nie wiedziała już właściwie co dalej. Prawda była taka, że po prostu chciała być przy nim.
-Mowilam już...nie każ mi powtarzać, proszę. J-Ja...czuję się po prostu dobrze przy tobie. Jakbym mogła...być sobą. I że nie muszę udawać ani nic.
Uniosła w końcu buzie i spojrzała mu w oczy. Przez zawstydzenie miała na policzkach urocze rumieńce, a sama patrzyła teraz na niego dość niewinnie i uroczo. Zaczęła zębami dręczyć swoją dolną wargę.