You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Oczywiści nadal rozmyślał nad tym wszystkim. Stresował się teraz. Związek... Sam nie wierzy że chciał w to brnąć. Muszą poustalać też parę spraw. Alice nie może od tak się o nich dowiedzieć... Nie odrazu. I czy w ogóle w pracy są dozwolone takie związki? Jest niżej od Mikasy, dopiero przyszły myśl możliwe konsekwncje. Zerknął w stronę łazienki. Chyba nie paliło się już światło w pomieszczeniu.
-Mikasa? - zawołał, uciekła do sypialni? Ma zamiar się przed nim teraz chować? To zabawne... Westchnął i sięgnął po kule, postanawijąc ruszyć się do sypialni.

Sort:  

-T-Tak...? - Wydusiła, miała już na sobie spodnie od piżamy i koszule. Jak znalazł się w pokoju to odwróciła się do niego niepewnie, przygryzła usta i opuściła głowę - Przepraszam Cię...to było niepotrzebne. I tak masz sporo problemów na głowie, a ja jeszcze takie coś rzuciłam...

Dotarł do łóżka i odetchnął, gdy już sobie usiadł. Nie umiał przywyknąć. Popatrzył na nią z większą uwagą gdy zaczęła mówić.
-Mówiłaś poważnie? - delikatnie zapytał, nie rozumiejąc czemu teraz się wycofuję. -Jeśli faktycznie mielibyśmy stworzyć parę, jak sobie to wyobrażasz? - czuł jak stąpa po niepewnym gruncie. A jednak chciał wiedzieć. Potrzebował tego by się zdecydować. Chciałaby takiego kaleke jak on?

Czy mówiła poważnie...oczywiście że tak. Dlatego odrazu kiwnęła głową. Chociaz nie wiedziała już właściwie co dalej. Prawda była taka, że po prostu chciała być przy nim.
-Mowilam już...nie każ mi powtarzać, proszę. J-Ja...czuję się po prostu dobrze przy tobie. Jakbym mogła...być sobą. I że nie muszę udawać ani nic.
Uniosła w końcu buzie i spojrzała mu w oczy. Przez zawstydzenie miała na policzkach urocze rumieńce, a sama patrzyła teraz na niego dość niewinnie i uroczo. Zaczęła zębami dręczyć swoją dolną wargę.

Poklepał miejsce obok, a gdy usiadła, pierwsze co to dotknął jej wargi. Nie powinna tak robic z byle powodu.
-Głuptas... - szepnął, była chyba zakłopotana. Przytulił ją, kładąc rękę na jej łebku, pogłaskał ją. -Pewnie, że nie musisz nikogo udawać.Bardzo lubię wszystkie twoje strony, lepiej byś była po prostu sobą - odsunął się trochę. Więc naprawdę... -Sądzisz, że się nie pozabijamy? - zdecydowanie rozważał możliwość związku. Nie czuł do niej jedynie pociągu. Potrzebował jej ciepła... I serio lubił jej osobę.

Jak tylko ją przytulił to sama go już objęła i powoli się w niego mocno wtuliła. To co powiedział...nawet nie miał pojęcia ile te słowa dla niej znaczą. Popatrzyła mu w oczy i już cichutko westchnęła.
-Wierzę, że nie...sytuacja nie jest teraz najlepsza, ale jeśli damy temu radę to będzie raczej dowód na to, że...że może się nam udać. Levi ja... - Usiadła wygodniej na łóżku, układając sobie nogi po turecku. Wzięła jego buzie w dłonie i przybliżyła się.
-C-Chyba...chyba się trochę w tobie zakochałam...

Naprawdę chciała spróbować, widział to. I jeśli wierzyła, że się dogadają... Powinien zaufać jej intuicji. Choć co do jej wyznania, widać że się zdziwił. On nie był gotów, nie czuł aby zdążył uporządkować swoich myśli. Choć poczuł coś naprawdę przyjemnego... Wpatrzył się w jej oczy z bliska. Miała ciepłe dłonie.
-Ty... - w sumie to nagle nie wiedział co powiedzieć. Zachowywał się pewnie jak dzieciak. -Jestem pewien, że też nie jesteś mi obojętna jeśli chodzi o uczucia - przyznał, mimo że były to trudne uczucia do nazwania. Nawet jeśli już niby raz się zakochał, w Alice...

Sama już opuściła głowę i objęła go mocniej za szyję, już mocno się w niego wtulając. Więc też coś do niej czuł...spodziewała się, że wprost nie powie jej czegoś takiego jak ona mu, ale i tak...
-Uwielbiam Cię Levi... - Wyszeptała mu do ucha i po chwili musnęła delikatnie jego szyję. Gdyby tylko mogła to najchętniej by tak została. - Więc...więc naprawdę chciałbyś...?