Naprawdę chciała spróbować, widział to. I jeśli wierzyła, że się dogadają... Powinien zaufać jej intuicji. Choć co do jej wyznania, widać że się zdziwił. On nie był gotów, nie czuł aby zdążył uporządkować swoich myśli. Choć poczuł coś naprawdę przyjemnego... Wpatrzył się w jej oczy z bliska. Miała ciepłe dłonie.
-Ty... - w sumie to nagle nie wiedział co powiedzieć. Zachowywał się pewnie jak dzieciak. -Jestem pewien, że też nie jesteś mi obojętna jeśli chodzi o uczucia - przyznał, mimo że były to trudne uczucia do nazwania. Nawet jeśli już niby raz się zakochał, w Alice...
You are viewing a single comment's thread from:
Sama już opuściła głowę i objęła go mocniej za szyję, już mocno się w niego wtulając. Więc też coś do niej czuł...spodziewała się, że wprost nie powie jej czegoś takiego jak ona mu, ale i tak...
-Uwielbiam Cię Levi... - Wyszeptała mu do ucha i po chwili musnęła delikatnie jego szyję. Gdyby tylko mogła to najchętniej by tak została. - Więc...więc naprawdę chciałbyś...?
Zmrużył oczy, delektując się jej zapachem ze spokojem. Oczywiście, że też ją objął. Jej szept i cmoknięcie przyprawiło go o ciarki. Nigdy chyba nie przestanie na nią reagować z taką przesadą. Nawet teraz, gdy miał mętlik w głowie. Niby pokiwał głową, chciał, jednak chyba sam nie wiedział co począć... Jak to będzie?
W tamtym momencie jeszcze mocniej się w niego wtuliła i mogł wręcz wyczuć to szczęście z jej strony. W końcu jak się odsunęli od siebie to mógł zobaczyć jej twarz. Piękny uśmiech, a jej oczy błyszczały z podekscytowania. Cudowny widok, czego więcej chcieć...wyglądała na naprawdę szczęśliwą. Pocałowała go czule w usta jeszcze.
-D-Dziękuję ci...
Była naprawdę szczęśliwa... Widział te szczęście. To serio z jego powodu? Patrzył na nią jak oczarowany, na jej iskierki w oczach i uśmiech. Na pocałunek odpowiedział z olbżymim zaangażowaniem. Może też cieszył się z ich decyzji bardziej niż przypuszczał? No i też czuł szczęście spowodowane jej szczęściem.
Mieli ciężki dzień, ale wieczór przyniósł im wiele emocji. Do tego Levi, korzystając że są już blisko i do tego w sypialni, jakoś samo z się zaczął ją zaczepiać i obcałowywać, to było dosyć nagłe... Z poważnej rozmowy nie pozostało nic, a jedyne co teraz miał w głowie to ona, w sęsie posiadania jej całej. Był zdecydowany, szybko przeszedł eo rozbierania jej, wiedząc, że nie będzie miała nic przeciwko. To było niezwykłe, to że należeli do siebie bezgranicznie.
Jego reakcja naprawdę ją ucieszyła, w końcu nie była ona taka obojętna...ale jak zaczął ją całować i dotykać to trochę ją rozbawił. Chociaż sama nie miała nic przeciwko więc jak najbardziej pozwoliła mu na to wszystko, reagując pozytywnie na jego działania. Jak już była naga to mógł podziwiać jej ciało, które właściwie było już jego...oddawała się mu bezgranicznie, mógł robić z nią co chciał.
Z ciężkim oddechem wpatrywała się w niego i przymknęła na chwile oczy.
-T-Ty...Boże, nigdy sobie nie damy spokoju...
Już po prostu wiedział, że nie miał się co wahać. To co czuli, było trudne do opanowania. Przez to nie obawiał się że jakoś nieprzyjemnie mu odmówi. Był pewny siebie w zbliżeniach z nią, chyba coraz bardziej. Była jego, po prostu. Czuł, że sama świadomie mu się oddawała... To silne uczucie.
Szybko ją rozgdzał, rozbierał się gdy oboje ciężko oddychali. Koszulkę zdjął, spodnie i bieliznę tylko zsunął, naprawdę nie chciał się męczyć z tym wkurzającym gipsem. Wtedy się odezwała. Spojrzał na nią, zdecydowanie się zgadzając.
-Nie chcę byśmy dali sobie spokój - mruknął jeszcze, już przechodząc do działania.
Kolejne godziny spędzili na dogadzaniu sobie, Levi nie chciał nic słyszeć o tym, że nie powinien się przemęczać czy coś w tym stylu. Tego wieczoru chciał się z nią kochać ile starczy im sił.
Te słowa ją tylko w tym wszystkim upewniły, chciała tego, chciała być z nim i spędzać z nim każdą wolną chwilę. Pragnęła go, a może nawet kochała?
I chociaż nadal się martwiła o jego zdrowie to co chciała się odezwać na ten temat to po prostu robił coś takiego...musiała pamiętać o tym żeby oddychać. Ale nie zostawiła go, trwali w tym wszystkim tak cholernie długo...kto by pomyślał? Nawet jak już nie miała siły to po prostu pozwoliła mu bardziej podominować...
Ale to co dobre musi się w końcu kiedyś skończyć. Sen był potrzebny im obu po tym wszystkim, ale to był przyjemny sen...w jego objęciach.