Levi akurat kserował jakieś papiery, więc był na widoku, nie dziwne że Connor mógł od tak go zajść. Skrzwił się, on to jednak jest popieprzony. Spojrzał jednak na niego. Coś brał? Westchnął, domyślając się, że chodzi o Mikasę. I... skąd nagle tyle zaciekawionego tłumu?! Wszyscy zamilkli... Wolałby już gdzieś się w spokoju zaszyć.
-Mówiłem jej, że sam sobie dam radę. Chyba że chce z rana przesłuchać nowego podejrzanego - mruknął w zastanowieniu, szukając jej wzrokiem. -...co niby miało się stać?
You are viewing a single comment's thread from:
Connor wyszczerzył zęby i odwrócił Levi'ego tak żeby mógł się dokładniej przyjrzeć Mikasie. Nadal stała pod automatem i walczyła z przyciskiem od cukru. Była dość daleko, ale było widać że po prostu wygląda...jak człowiek. Bez kaca, bez cieni pod oczami...
-Nie widzisz jak promienieje? Ona przychodzi rano bez kaca, rano! Musiałeś normalnie jakieś magiczne słowa wypowiedzieć chyba. Zdradź swój sekret - Szepnął konspiracyjnie do ucha, ale jak tylko Mikasa odwróciła głowę w ich stronę, to wystraszony szybko odsunął się od Levi'ego. Dziewczyna uniosła brew i po chwili stania tak z kubkiem kawy, poszła do pokoju przesłuchań.
Więc faktycznie udało jej się nie upić, cenił to. Nie była gołosłowna.
-Cóż... - mruknął zamyślony się jej przyglądając. Promieniowała? Nie przesadzał? Po prostu nie piła i się wyspała. Zerknął na mężczyznę kątem oka. Boi się jej? Co ona mu zrobiła? Westchnął tylko, decydując się iść za nią. Skoro się pojawiła nie pozwoli jej czekać. Dogonił ją.
-Cześć, ciesze się że nie musiałem dzisiaj wrzucać cię do wanny - przywitał się, chcąc też napomknąć, że cieszy się że przyszła. -Wyglądasz o wiele lepiej bez kaca wymalowanego na buzi...
Popatrzyła na niego i wzruszyła lekko ramionami chociaż trochę się ucieszyła na te słowa.
-Pewnie nie bez powodu nazywają mnie wiedźmą. Muszę być brzydka jak noc w tym wypadku, a na kacu to sama czuje się obrzydliwie, no to jak ja muszę wyglądać...pewnie obraz nędzy i rozpaczy - Wywróciła oczami, machnęła ręką i wzięła łyk kawy - Miło jest się wyspać...chociaż muszę przyznać, że nie znoszę wstawania rano.
-Większość osób nie lubi wstawać rano - szepnął rozbawiony. Choć.. Jej słowa nieco go zmartwiły. Chwycił ją za nadgarstek, zerkając czy nikt nie podsłuchuje. -Naprawdę tak o sobie uważasz? - to niemądre by ją o to pytać, ale też z jakiegoś powodu nie mógł tego słuchać. -Co mówi o tobie twój facet? - nagle o to zapytał, czemu? Puścił już ją nawet. Ruszył dalej nie czekając na odpowiedzi. -Uważam że wyglądasz nieźle, gdybym był wolny uganiałbym się za tobą jak głupi - przyznał i otworzył drzwi pokoju w którym był szef agencjii towarzyskiej.